Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Magda, Aga i pstrągi ocaliły stawy

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Agnieszka Sendor i jej mama Magdalena Węgiel przy stawach w Ojcowie, na szlaku prowadzącym do Groty Łokietka
Agnieszka Sendor i jej mama Magdalena Węgiel przy stawach w Ojcowie, na szlaku prowadzącym do Groty Łokietka Fot. Barbara Ciryt
Ojców. Matka i córka podjęły się mozolnej hodowli ryb w samym sercu parku narodowego. Wszystkiego uczyły się od podstaw i stworzyły nowy produkt lokalny.

Magdalena Węgiel o hodowli pstrąga nie miała pojęcia, a już na pewno nie o hodowli pstrąga potokowego - długiej i mozolnej.

- O rybach wiedziałam tylko tyle, że mają głowę i ogon. Byłam zupełnie zielona - jak łąka - przyznaje się pani Magdalena. Całe życie zawodowe (25 lat) pracowała w branży informatycznej i nagle podjęła się prowadzenia hodowli pstrąga potokowego w sercu Ojcowskiego Parku Narodowego.

Wcześniej kupiła dom w Przybysławicach w gminie Skała. Sprowadziła się tam bez zastanawiania. Została sołtysem i z werwą pracowała dla mieszkańców. Teraz z takim samym oddaniem pracuje w gospodarstwie rybackim.

Miała mieć pomocników, znających się na hodowli ryb, ale panowie zrezygnowali, bo wymogi były duże, a perspektywa zarobków odległa i niepewna.

- I dobrze, bo jeśli ktoś w stawie widzi pieniądze, a nie widzi ryb, to z hodowli nic nie będzie. Tu nie można nastawiać się zysk, bo to hodowla ekstensywna - bez sterydów, bez chemii. Po prostu czysto - mówi Pani Magdalena, która podjęła wyzwanie z pomocą córki, Agnieszki Sendor. Dziś pokazują gospodarstwo rybackie Pstrąg Ojcowski z siedmioma stawami hodowlanymi i przyznają, że początki były trudne. Ale panie chciały się uczyć, szybko poznać tajniki hodowli. Wiedzę czerpały od jednego największych znawców tematu.

- Gdy okazywało się, że o jakiejś sprawie nie mam kompletnie pojęcia, to pytał: „Co ja mam z panią zrobić”, a ja odpowiadałam: „Musi mi pan pomóc, podpowiedzieć jak to zrobić - opowiada pani Magdalena.

Dużą pomocą na wielu etapach działalności hodowczyniom służył Polski Związek Wędkarski i Ojcowski Park Narodowy. W czasie najintensywniejszej pracy najmują ludzi, ale jeżeli trzeba, same zakładają wodery i odnajdują się w robocie - uznawanej za męską.

Panie Magdalena i Agnieszka kochają te stawy. Nie mają ich na własność, dzierżawią od Ojcowskiego Parku Narodowego. W 2013 roku podpisały umowę. Pewnie nie porywałyby się na ten rybacki zawód, ale chciały ratować stawy i mieć swoją cząstkę Ojcowa.

- Dyrekcja OPN mówiła o zasypaniu stawów, o naturalizacji - opowiada Agnieszka Sendor. - Stawy istnieją od 1935 r. Zostały założone na gruntach Ludwiki Czartoryskiej. Działały nawet w czasie wojny. Potem była tu państwowa hodowla pstrąga tęczowego - mówi młodsza z pań.

Teraz stawy należą do Skarbu Państwa, zarządza nimi OPN, ale nie mógł prowadzić działalności gospodarczej. Stąd myśl o zasypaniu.

- Mówiono o naturalizacji, bo stawów nie było w latach 20. ubiegłego wieku - uśmiecha się pani Agnieszka, ale te twierdzenia wcale nie były żartem. Gdy pani Magdalena dowiedziała się, co czeka stawy uznała, że nie pozwoli na likwidację; wydzierżawi, zrobi co można, ale uratuje. Jeśli warunkiem jest hodowla pstrąga potokowego, to się podejmie. Byle ratować. I tak zrobiła.

Warunek postawiony przez OPN, że mają to być pstrągi potokowe, jest trudny do przyjęcia, ale Magdalena Węgiel rozumie wymóg. - Tu jest rezerwat, tereny chronione. Ryby też muszą być czyste genetycznie, które nie zrobią szkody w środowisku, gdyby doszło do jakiejś awarii i uciekły, popłynęły sobie - mówi. Wystarała się o te pstrągi. Pochodzą z potoku Eliaszówka w Jurajskich Parkach Krajobrazowych, gdzie w zachowały się w czystej genetycznie postaci. To pstrągi potokowe pozwoliły na ponowny rozkwit stawów w Ojcowie.

Tylko tu są prawdziwe pstrągi ojcowskie. Gospodarstwo obu pań oferuje wędzone lub grillowane. Ma certyfikaty, potwierdzające, że tutejsze ryby są produktem tradycyjnym, lokalnym i zasługują na tytuł Małopolskiego Smaku. Można to sprawdzić na miejscu, bo gości panie przyjmują nad Betą, ósmym swoim stawem - rekreacyjnym. Można się nad nim rozsiąść przy stoliku, albo poprosić o kocyk i jak na piknik przystało, na trawie zjeść pstrągi z sezonowymi sałatkami lub skosztować pstrąga tęczowego z hodowli poza Ojcowem.

Stawy zasila potok Młynówka, który swym niewielkim wodospadem dodaje uroku temu miejscu. Czasem wody tamują połamane podczas burz gałęzie lub powalone przez bobry drzewa. Niegdyś hodowczynie pstrągów, teraz pracownicy, idą wzdłuż potoku dwa kilometry, usuwają zawaliska lub śmieci.

Po ciężkiej pracy wracają nad stawy, gdzie dwie psie znajdy, Saba i Melania, pilnują całego dobytku, a przede wszystkim ryb. - Mogłabym godzinami obserwować, nie tylko przyrodę Ojcowa, ale to, jak pstrągi żerują, polują na owady w locie. Bo te ryby łapią pożywienie nad powierzchnią wody. Gdy pokarm spadnie na dno, to jest zmarnowany - gospodynie wpatrują się w stawy i obserwują jak ich ryby skaczą nad lustrem wody.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 12

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski