Prof. dr hab. Andrzej Gonet Fot. Anna Kaczmarz
Produkowanie skał księżycowych w Akademii Górniczo-Hutniczej - przyznają Panowie, to brzmi kosmicznie. Proszę powiedzieć, skąd się wzięła potrzeba opracowania gruntu przypominającego ten z naturalnego satelity Ziemi?
K.S. - Zacznijmy od początku. Polska uczestniczy aktywnie w pracach badawczo-rozwojowych związanych z inżynierią satelitarną, przede wszystkim współpracując z Europejską Agencją Kosmiczną ESA w ramach programu PECS. Od 12 lat Centrum Badań Kosmicznych PAN prowadzi badania związane z urządzeniami, które badają warstwę podpowierzchniową różnych obiektów, m.in. Księżyca. Jednym z owoców naszych działań jest penetrator KRET. To urządzenie, które pozwoli prowadzić badania pod powierzchnią Księżyca. By jednak przeprowadzić testy, potrzebowaliśmy odpowiedniego podłoża.
I tak AGH zaczęła produkować skały księżycowe.
S.B. - To była długa droga. Wystarczy wspomnieć, że badania nad tą mieszanką trwały ponad pół roku. Nasz zespół otrzymał wytyczne, według których miał skomponować odpowiedni grunt skalny.
A.G. - Było się na czym wzorować, bo amerykańska agencja kosmiczna NASA, realizując program Apollo, przywiozła na Ziemię próbki materiału księżycowego i wyprodukowała jego odpowiedniki, czyli analog CHENOBI i JSC-1A. Na ich podstawie rozpoczęliśmy przygotowywanie mieszanki.
Trudno było skomponować skały księżycowe z materiałów dostępnych na Ziemi?
S.B. - Ponieważ powierzchnia Księżyca jest pokryta w znacznym stopniu materiałem pylistym, przeglądaliśmy to, co znaleźć można w zakładach przeróbki mechanicznej znajdujących się w pobliżu kopalń odkrywkowych, żwirowniach, ale także w elektrociepłowniach. Z tych różnorodnych składników z dr. inż. Mirosławem Rzyczniakiem musieliśmy następnie skomponować materiał o właściwościach zbliżonych do księżycowego.
Odziera Pan Księżyc z romantycznej aury. Pyły i odpadki z kopalni odkrywkowych?
A.G. - Najważniejsze, że badania przyniosły oczekiwane rezultaty. Nasi partnerzy z Centrum Badań Kosmicznych PAN przeprowadzili testy penetratorem "Kret". I okazało się, że zagłębia się on w tę mieszankę analogicznie jak w tę pochodzącą z Księżyca.
Co to znaczy?
S.B. - Najważniejsze parametry naszego materiału, jak granulacja, współczynnik tarcia czy wytrzymałość na ścinanie, są nieomal identyczne z tymi, które wykazuje zarówno próbka z Księżyca jak i podobny materiał amerykański.
Skoro już wcześniej taką mieszankę przygotowali badacze zza Oceanu, to po co właściwie prowadzić takie badania?
K.S. - Bo materiał amerykański jest bardzo drogi. Koszt zakupu jednego kilograma takiej mieszanki to 40 dolarów. A potrzebowaliśmy ok. 5 ton do stanowiska testowego, co wyniosłoby 200 tys. dolarów. Do tego doliczyć trzeba jeszcze bardzo wysokie koszty transportu do Polski. A to przecież dopiero początek. W perspektywie wiele ośrodków badawczych zainteresowanych jest eksploracją Księżyca: Centrum Badań Kosmicznych niejako z definicji, ale również AGH jeśli chodzi o możliwości wydobywcze i energetyczne, a także konsorcjum instytutów naukowych GEOPLANET.
S.B. - To też prestiżowe osiągnięcie. Jak wspomniał Karol Seweryn, wiele ośrodków badawczych próbuje opracować taką mieszankę, bo to niezbędny element w przypadku testowania wszelkich urządzeń, które w przyszłości mają lądować na Księżycu.
Czy w przyszłości będziemy mogli kupić skały księżycowe na AGH?
A.G. - Problemem nie jest sprzedawanie tej mieszanki, ale znalezienie kupca.
Ja bym się skusił na pewno, gdybym mógł na walentynki dać taką skałę w prezencie z komentarzem: "Nie mam dla Ciebie gwiazdki z Nieba, księżyc musi Ci wystarczyć".
A.G. - Czas pokaże.
Rozmawiał: Łukasz Gazur
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?