Gra komputerowa karząca za popełnione błędy prawdziwym bólem, kule poruszane śpiewem, flipper ze stalowymi pociskami na wysokości oczu grającego, facebox, czyli najmniejsza sieć społecznościowa świata – to tylko niektóre z rozrywek, jakie czekają na Was w Bunkrze Sztuki (pl. Szczepański 3a) w Krakowie na wystawie „No pain, no game” („Bez bólu nie ma zabawy”). Wernisaż już w najbliższy czwartek o godz. 18.
Wszystkie instalacje, które na Was czekają, przygotowane zostały przez duet //////////fur////. Tworzą go Volker Morawe i Tilman Reiff, para krytyków sztuki, artystów tworzących instalacje i projekty gier. Ich prace pokazywano już m.in. w MOCA w Szanghaju, na targach sztuki Art Cologne w Kolonii, w Yerba Center for the Arts w San Francisco, nowojorskim MOMA. Teraz przyszedł czas na Kraków.
Tytuł tej wystawy to słowa jednego z dziennikarzy, który podczas pokazu prasowego zagrał w „PainStation”. To pojedynek dwóch graczy podobny do Ponga, czyli komputerowej wersji tenisa stołowego. Problem w tym, że po puszczeniu piłeczki automat parzy, razi przegranego prądem, „bije po łapach”. W tym wypadku slogan towarzyszący temu pokazowi – „najbardziej bolesna wystawa świata” – chyba nie powinien dziwić. Warto dodać zresztą, że wspomnianą grę „PainStation” też spotkacie na wystawie.
– Ale to jedyna gra, którą tak „bardzo” poczujecie – mówi Volker Morawe. – Bardziej chodzi o to, by się przełamać, wejść do gry, włączyć się. To rozrywka, w której odnajdą się zarówno młodsi, jak i starsi, dzieci i ich rodzice – dodaje.
Wystawa stawia na inter- aktywność. Wszystkie projekty zmuszają widzów do zabawy, uczestnictwa. Można głosem sterować labiryntem, w którym porusza się kula, można śpiewem prowadzić migające piłki.
Można pobiegać wokół planszy, na której poruszają się węże pożerające migoczące punkty. Można zagrać w inwestowanie na światowych rynkach. Można nawet posłuchać przemówień znanych osób, wygłaszanych przez drewnianą lalkę. Tu Colin Powell, były sekretarz stanu USA, tłumaczy się z inwazji na Irak, a Steve Jobs opowiada o sukcesie na rynku komputerowym.
Wystawa przy całej swojej rozrywkowej warstwie porusza ciekawy problem bariery, jaką w grach komputerowych stanowi ekran monitora.
To pokaz będący pytaniem o obecność bólu i przemocy we współczesnych grach. Siedząc bezpiecznie przed komputerem, nic nie odczuwamy, nic nie ryzykujemy. – Konieczność wejścia w świat gry stawia nas przed możliwością uświadomienia sobie ryzyka, jakie pociąga za sobą uczestnictwo – twierdzi Tilman Reiff.
Warto zajrzeć na wernisaż, gdzie na zwiedzających czekał będzie m.in. interaktywny ca-tering pod hasłem „Jedzenie jest zabawą”. Jak zapowiada jego twórczyni, artystka zajmująca się designem jedzenia, Lina Meyer, będzie to rodzaj „rajskiego ogrodu, w którym wszystko będzie do zjedzenia”. Z sufitu, z podłogi, a nawet ze ścian będą wyrastały „przedmioty do spożycia”.
– Zajmując się designem jedzenia, chcę zwracać uwagę nie tyle na sposób podania posiłku, ile na otoczenie, kontekst jedzenia – mówi Lina Meyer. – Chciałabym zwracać uwagę na gesty, które wykonujemy, ale i sprawić, że spożywanie dania będzie przyjemnością, przygodą, zabawą, spotkaniem z innymi ludźmi, czyli budowaniem więzi społecznej – dodaje artystka.
A na koniec dnia – koncert „Małych Instrumentów”.
Wystawa organizowana jest w ramach realizowanego przez krakowski Goethe-Institut projektu „Spieltrieb! – Instynkt gry!”.W programie zaplanowano jeszcze na początku października festiwal gier w przestrzeni miejskiej Playpublik i Noc Gier w listopadzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?