Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak piękna Zośka i inni polscy agenci grali Niemcom na nosie

Redakcja
Zofia ukrywa się pod nazwiskiem Marie Springer
Zofia ukrywa się pod nazwiskiem Marie Springer
Budzili podziw wywiadowczej konkurencji - i wśród sojuszników, i wśród wrogów. Przedwojenni agenci wiedzieli czasem o Niemcach więcej niż oni sami. A ich wojenni następcy przyczynili się nie tylko do zdobycia planów niemieckich wunderwaffe.

Zofia ukrywa się pod nazwiskiem Marie Springer

Był asem wywiadu i kontrwywiadu. Metody, które stosował Jan Żychoń mogłyby wprawić nawet samego Bonda w pewne zakłopotanie... Zaczynał na Górnym Śląsku. Zwerbował tam kilku Niemców, w tym agenta ze sztabu Reichswery.

Awansował i został kimś w rodzaju rezydenta w Wolnym Mieście Gdańsk. Uwielbiał drażnić Niemców. Kazał na przykład grać knajpianym muzykantom "Mazurek Dąbrowskiego" przed oknami szefostwa policji. Ale przede wszystkim pozyskiwał nowych agentów. Na tym etapie - głównie pieniędzmi.

Potem Żychoń zostaje szefem Expozytury Dwójki w Bydgoszczy. Tam, na Günthera Rudloffa z gdańskiej Abwehry szykuje specjalną metodę. Spija go w jednej z knajp w Gdańsku. Dosypuje mu do alkoholu środek odurzający, wsadza do drewnianej skrzyni. Ten budzi się... w Bydgoszczy, koło Żychonia w polskim mundurze. Fotograf robi serię zdjęć. Od tej pory karnie dostarcza Żychoniowi informacje z Abwehry.

Ale prawdziwym majstersztykiem okazuje się inna inicjatywa Żychonia. Akcja "Wózek". Przez terytorium Polski jeżdżą wówczas pociągi z Niemiec do Prus Wschodnich. Ludzie Żychonia instalują się na trasie. Na stacji granicznej w Chojnicach pociągi są plombowane. Ale po przejechaniu kilku kilometrów zwalniają. Wtedy do wagonów wskakują agenci Żychonia w towarzystwie regularnych, dobrze opłacanych z budżetu Dwójki kasiarzy. Otwierają zamki, przeglądają korespondencję, dokumenty. Sprawdzają ilości transportowanej broni i amunicji oraz innych wrażliwych ładunków. Akcja trwa bez przeszkód aż do 1 września 1939 r.

Kolejnym asem był rotmistrz Jerzy Sosnowski. Pojawił się w Berlinie wiosną 1926 r. Z dobrze dopracowaną legendą byłego kawalerzysty i sportowca, który dysponując sporym zasobem gotówki, szuka rozrywki w jednym z najciekawszych wówczas miast Europy. Szastał pieniędzmi, wydawał ogromne sumy na hulanki i przyjęcia. Szybko wszedł w kręgi berlińskiej socjety. I pozostawał w nich przez siedem długich lat. Uwiódł naprawdę wiele dam z towarzystwa. Prawie każda - w tym nawet krewna prezydenta Niemiec Paula Von Hindengurga - miała dostęp do tych lub innych tajemnic Niemiec. Sosnowski zdobył tak plany rozwojowe kilku niemieckich czołgów, wiele dokumentów niemieckiego resortu obrony, wreszcie nawet plan gry wojennej symulującej atak na Polskę! Na uwodzeniu nie poprzestawał, w wolnych chwilach korumpował niemieckich oficerów.

Wydatki placówki Sosnowskiego w Berlinie z kasy polskiej Dwójki przekroczyły milion ówczesnych marek. W 1934 r. jego kolorowa siatka wywiadowcza została zdemaskowana przez Niemców. Dwie z jego kochanek agentek - Benita von Falkenhayn i Renate von Natzmer (właśnie krewna Hindenburga) - zostały ścięte toporem. On sam uniknął tego losu. Wymieniono go na granicy z Polską na siedmiu schwytanych u nas niemieckich agentów.

W kraju nie dostał jednak bynajmniej medalu. Trafił do piwnic kontrwywiadu, gdzie trzymano go w tajemnicy i przesłuchiwano przez ponad półtora roku. Był uważany za podwójnego agenta i defraudanta. Do procesu doprowadziła dopiero interwencja samego marszałka Rydza-Śmigłego. W czerwcu 1939 r. Sosnowski usłyszał wyrok: 15 lat więzienia i 200 tys. zł grzywny. Odwołał się. Proces w kolejnej instancji nie zdążył się już odbyć. Wybuchła wojna. Od tego momentu nikt nie wie, co dalej działo się z Sosnowskim.
I wreszcie ona, piękna blondynka, która ma na swym wywiadowczym koncie ... zatopienie "Tirpitza" - jednego z dwóch największych i najpotężniejszych niemieckich pancerników. Zofia Rapp-Kochańska początkowo była kurierką AK - przewoziła między Warszawą, Wielkopolską i Berlinem meldunki wywiadowcze. Występowała wtedy jako Marie Springer, folksdojczka, w czym pomagały doskonale podrobione przez Wydział Legalizacji i Techniki Wywiadu AK dokumenty.

Później mieszka już w Berlinie - u ciotki. Okazuje się, że jeden z kuzynów służy na bliźniaczym pancerniku "Bismarcka". Kuzyn - na urlopie - chętnie pokazuje zdjęcia i opowiada anegdotki z pokładu. W końcu rzuca nazwę norweskiego fiordu, w którym ukryty jest pancernik. W fiordzie "Tirpitz" głównie stoi, dla aliantów jednak sam fakt jego istnienia był dotąd gigantycznym kłopotem -i straszliwym zagrożeniem dla konwojów. Dopóki tylko potężny pancernik, okręt bliźniak "Bismarcka", o nieporównanej sile ognia jest w stanie wyjść w morze, dopóty żaden brytyjski transport nie może czuć się nawet względnie bezpiecznie.

Dzięki informacjom od Rapp-Kochańskiej "Tirpitz" zostaje namierzony. Najpierw we wrześniu 1943 r. uszkadzają go i unieruchamiają miniaturowe okręty podwodne. Potem - w 1944 r. "Tirpitz" zostaje zbombardowany prawie pięciotonowymi bombami Tall Boy zaprojektowanymi do niszczenia bunkrów. Dopiero to ostatecznie niszczy pancernik.

Agentka w ósmym miesiącu ciąży, jesienią 1943 r. trafia w ręce gestapo we Lwowie. Ucieka dosłownie cudem - najpierw z likwidowanego obozu, potem z więziennego szpitala. Do końca wojny ukrywa się z maleńkim synkiem. W 1946 r. poznaje pewnego byłego powstańca Zbigniewa Ścibora-Rylskiego. Żoną generała jest do śmierci w 1999 roku.

WOJCIECH ŁĘCKI

Zofia Rapp-Kochańska, Jerzy Sosnowski i Jan Żychoń byli agentami Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Była to komórka organizacyjna Sztabu Generalnego WP (od 1928 r. Sztabu Głównego WP), zajmująca się wywiadem, w tym radiowywiadem, kontrwywiadem, dywersją pozafrontową, kryptologią, studiami obcych sił zbrojnych i sprawami zagranicznymi Wojska Polskiego (ataszaty wojskowe RP) w latach 1918-1939.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski