Znęcanie się, zarówno fizyczne, jak emocjonalne nad dziećmi przybiera w Polsce charakter epidemii. Przerażone, bite, poniżane, obdarte z godności wołają o pomoc, ale ich skargi są bezgłośne.
– W liceum uczę blisko 15 lat. Ani w trakcie studiów, ani na kursach uzupełniających nikt nie uczył mnie, jak zachowuje się dziecko maltretowane w domu i co ja w sytuacji podejrzewania tego faktu mam robić – mówi pani Janina, uczestniczka kończącego się właśnie szkolenia organizowanego przez Fundację Ad Vocem.
Celem kursu jest przekazanie umiejętności rozpoznawania i reagowania na dramat dziecka pokrzywdzonego. Nasza rozmówczyni nie ukrywa, że gdyby wcześniej uzyskała przekazane jej w trakcie szkolenia informacje, co najmniej kilkoro uczniów uchroniłaby przed skutkami przemocy w rodzinie.
Krakowska Fundacja Ad Vocem na początku swej działalności skupiała się na interwencjach dotyczących konkretnych przypadków przemocy wobec dzieci. – Skala zjawiska okazała się ogromna. Postanowiliśmy więc działać systemowo – mówi Anna Grajcarek, szefowa fundacji.
Ad Vocem, posługując się własnymi badaniami oraz ogólnie dostępnymi statystykami, zaczęła alarmować pismami i propozycjami zmian w przepisach wszelkie możliwe instytucje. Jednym z głównych celów pozytywnego ataku stał się resort sprawiedliwości. – Niesprawny system prawny nie radzi sobie z przestępczością wobec nieletnich. Osoby dopuszczające się wobec nich brutalnej przemocy są uniewinniane. To kolejna, trudna do wyobrażenia i zrozumienia tragedia polskich dzieci – podkreśla Anna Grajcarek.
Przypomina, że za gwałt ze szczególnym okrucieństwem na dzieciach sądy w wielu krajach karzą dożywociem. Za to samo sąd polski wymierza... dwa lata więzienia w zawieszeniu. W Polsce dzieci krzywdzone są na wielką skalę, ale dopiero konkretne historie pozwalają zrozumieć dramat.
Bogna Liszka-Kisielewska, psycholog kliniczny, członek zarządu Krajowego Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i równocześnie wykładowca szkoleń organizowanych przez Ad Vocem, zauważa, że jeśli dziecko ma stałe sińce, jest ubierane nieadekwatnie do pogody itp., to mamy sygnał, że w domu dzieje się coś złego.
– Ślady po upadku z drzewa lub z roweru można bez większego problemu odróżnić od tych, które wynikają z przemocy domowej – podkreśla.
W ocenie Bogny Liszki-Kisielewskiej pedagodzy, psycholodzy, kuratorzy i pracownicy socjalni powinni wykazywać szczególną czujność. Dodaje także, że sprawa ustawowego uregulowania kwestii związanych z przemocą domową została całkowicie zaniedbana, „zamieciona pod dywan” przez państwo i media.
Według szacunków 40–50 proc. rodziców stosuje kary cielesne. Ok. 10 proc. z tej liczby znęca się nad dziećmi. Czy są to dane precyzyjne? Nie wiadomo, bo Polska nie prowadzi szczegółowych statystyk.
W ocenie Anny Grajcarek, plagą naszego systemu są umorzenia. Zaledwie 30 proc. tzw. niebieskich kart wypełnianych przez lekarzy w szpitalach trafia do sądu, który większość spraw umarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?