Liga Siatkówki Kobiet
Wczoraj, w godzinach popołudniowych, w nienajlepszych nastrojach na warszawskim Okęciu wylądowała drużyna Muszynianki/Fakro. Złe nastroje związane są nie tylko z przegranym w Istambule meczem.
- Jakby tego było mało, włoskie linie zagubiły cztery bagaże, w tym Doroty Pykosz oraz Izabeli Bełcik - opowiada trener Muszynianki/Fakro Bogdan Serwiński. - Już podczas meczu Dominika Sieradzan poczuła się tak źle, że cały czas byliśmy przygotowani z plastikowym workiem na każdą ewentualność.
Dzisiaj w Bydgoszczy Muszynianka/Fakro gra mecz ligowy.
- Tak naprawdę, to nie wiem, jak będzie - dodaje Bogdan Serwiński - W Warszawie dojechała do nas Natalia Bamber, ale jest bardzo osłabiona. Wciąż źle się czują Dominika Sieradzan i Tina Lipicer. Na domiar złego zaniemogła Dorota Pykosz. I jak w takiej sytuacji zaplanować mecz? Wszyscy jesteśmy zmęczeni i sfrustrowani całą sytuacją. Wygląda na to, że mecz po prostu tylko zagramy. Oczywiście zawodniczki będą chciały wygrać, ale ambicja to może się okazać za mało.
Niestety nie był to koniec pecha zespołu Muszynianka/Fakro. Po wylądowaniu w Warszawie okazało się, że brakuje bagaży dwóch zawodniczek. Jakieś fatum wisi nad drużyną. Wypada mieć nadzieję, że wszystko się odmieni po świętach.
- Rzeczywiście to, co się teraz dzieje w drużynie i to nie z ich winy, jest wprost nieprawdopodobne - powiedziała prezes Muszynianki Maria Janas. - Mam nadzieję, że pech w końcu opuści zespół. Fatum daję czas do 31 grudnia. Później nie chcę go widzieć w drużynie.
(JEC)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?