Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zabalsamowane mumie…

Martyna Grądzka, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie
27 stycznia 1945. Armia Czerwona wyzwala niemiecki obóz śmierci Auschwitz-Birkenau. Na miejscu uwalnia około siedmiu tysięcy więźniów. W ciągu niespełna pięciu lat Niemcy wymordowali tu milion osób.

Każdemu więźniowi, który trafił do obozu KL Auschwitz-Birkenau, od pierwszych chwil pobytu towarzyszyła myśl, by jak najszybciej opuścić to miejsce. Przy życiu trzymała ich nadzieja rychłej klęski Niemców i wyzwolenia obozu przez wojska alianckie.

Potajemnie szukano wiadomości z frontów, a każda informacja stanowiła przedmiot dyskusji i rodziła wiarę w to, że ich gehenna już wkrótce się skończy. Wyzwolenia oczekiwano z miesiąca na miesiąc i z roku na rok, aż do 27 stycznia 1945 r., kiedy ofensywa Armii Czerwonej dotarła i do tego miejsca kaźni. Większość z więźniów nie doczekała tej daty. Dziś mija 70 lat od tamtych wydarzeń.

Symbol Zagłady
Niemcy przystąpili do organizowania obozu w Oświęcimiu już wiosną 1940 r. Kilka miesięcy wcześniej specjalna komisja została wysłana do miasta przez inspektora obozów koncentracyjnych SS-Oberführera Richarda Glücksa z zadaniem sprawdzenia, czy jest to miejsce odpowiednie do założenia placówki.

Ustronność lokalizacji była kluczowym warunkiem, gdyż minimalizowało to potencjalnych świadków popełnianych zbrodni. W Oświęcimiu znajdowała się stacja kolejowa, umożliwiająca transport ludzi z całej niemal Europy. W niedużej odległości od obozu istniała też możliwość budowy warsztatów, w których pracowaliby więźniowie.

Główny obóz, znany też jako Stammlager (obóz macierzysty) lub Auschwitz I, został założony na terenie opuszczonych austriackich, a następnie polskich koszar artyleryjskich. W związku z tym nie trzeba było budować całej infrastruktury od początku, co po oficjalnym rozkazie o powstaniu obozu wydanym przez Reichsführera SS Heinricha Himmlera 27 kwietnia 1940 r., umożliwiało szybkie koszarowanie więźniów.

Z czasem zdecydowano o budowie kolejnych części obozu: Auschwitz II Birkenau oraz Auschwitz III Monowitz, a także około 40 podobozów. W ciągu nieco ponad dwóch lat powstał ogromny kompleks, w którym setki tysięcy więźniów pracowały na rzecz gospodarki Rzeszy Niemieckiej. W 1943 r. w Birkenau zaczęły funkcjonować komory gazowe, w których do 1945 r. śmierć poniosło niemal milion, głównie europejskich, Żydów. Warunki narzucone przez Niemców oraz skala popełnionej zbrodni sprawiły, że obóz Auschwitz-Birkenau stał się symbolem Zagłady.

Alianckie fotografie
Już w drugiej połowie 1941 r. alianci wiedzieli o zbrodniach popełnianych w Auschwitz i innych miejscach Zagłady. Raporty, z czasem coraz bardziej zatrważające, docierały do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Jednym z nich był tzw. Raport Karskiego z grudnia 1942 r., informujący o skutkach prowadzonej przez Niemców od marca 1942 r. tzw. Akcji Reinhard, mającej na celu wymordowanie wszystkich europejskich Żydów. Pomimo tych sygnałów, dopiero w czerwcu 1944 r. pojawiła się inicjatywa zbombardowania obozu.

W lecie tego roku samoloty aliantów wykonały szczegółowe zdjęcia całego kompleksu, na których widoczne były nawet dymiące stosy palonych zwłok. 13 września 1944 r. amerykańskie bombowce dokonały nalotu na zakłady przemysłowe Buna-Werke, położone obok obozu. Zostały one częściowo zniszczone. Przypadkowo kilka bomb spadło też na teren obozu Auschwitz II Birkenau. Jednak ostatecznie nie podjęto decyzji, by zrzucić bomby także na krematoria, komory gazowe lub tory prowadzące do obozu.

Cena wyzwolenia
Wilhelm Brasse, jeden z wieloletnich więźniów obozu wspominał: „O zbliżającym się froncie wiedzieliśmy już nawet z niemieckich gazet. Czytaliśmy na przykład »Kattowitzer Zeitung«. Pożyczaliśmy ją od Niemca z Katowic, który miał prawo otrzymywać prasę. Zresztą esesmani sami mówili, że jak Ruscy będą się zbliżać, to większość ucieknie, a reszta więźniów zostanie wywieziona do obozów w głąb Europy. Około 10-12 stycznia dowiedzieliśmy się, że ruszyła radziecka ofensywa. W wielkim pośpiechu zaczęto ewakuować obóz. Pierwsze duże transporty ruszyły 17 stycznia 1945 r. Szły prawie codziennie. Wyprowadzano ludzi w kierunku zachodnim”.

Na wieść o zbliżającej się Armii Czerwonej Niemcy dążyli do zatarcia śladów zbrodni. Przede wszystkim palono obozową dokumentację. 20 stycznia 1945 r. wysadzono w powietrze częściowo rozebrane już komory gazowe i krematoria II i III, a 26 stycznia – krematorium V, do tej pory ciągle jeszcze będące w użytku. Niemcy podpalili także tzw. „Kanadę” II, czyli kompleks baraków, w których magazynowano rzeczy po zamordowanych. Równie ważne było zniszczenie zdjęć więźniów oraz dokumentacji eksperymentów medycznych. Brasse, fotograf z Auschwitz wspominał: „Pewnego dnia – 19 albo 20 stycznia 1945 r. wieczorem – wpadł Walter i powiedział, by palić wszystkie zdjęcia.

Niemcy nie spodziewali się, że wyzwolenie nastąpi tak szybko”. Śmierć mieli ponieść także więźniowie z Sonderkommado, czyli specjalnej grupy, która pracowała przy komorach gazowych i krematoriach. Niemcy umieścili ich w oddzielnym baraku. „Chcieli nas zabić, żeby zupełnie nic nie zostało. [...] Trzymali nas w baraku bez możliwości kontaktu z kimkolwiek, słyszeliśmy na zewnątrz jakieś hałasy. Widzieliśmy, jak wszyscy więźniowie wychodzą z baraków i ruszają w marsz ewakuacyjny. Uciekliśmy i wmieszaliśmy się w tłum więźniów. Wyruszyliśmy ze wszystkimi w trasę, bo myśleliśmy, że w ten sposób uda nam się przeżyć” – wspominał Szaul Chasan z Sonderkommando. Wielu więźniów, którzy zdaniem Niemców wiedzieli za dużo, w ostatnich dniach funkcjonowania obozu poniosło śmierć.

Paradoks historii
Większość więźniów, ponad pięćdziesiąt tys. osób, została ewakuowana w morderczych marszach w głąb Rzeszy Niemieckiej. Więźniarka Krystyna Żywulska we wspomnieniach przytoczyła piosenkę, która towarzyszyła opuszczającym teren obozu: „Żegnaj straszny Oświęcimiu/ i koszmarny Birkenau/, w twych barakach pustych w zimie/ wiatr żałośnie będzie wiał”. Wynędzniali, niedożywieni, lekko ubrani szybko padali ofiarą mrozów oraz brutalnego traktowania przez Niemców. Stąd też kolumny z więźniami zyskały miano „marszów śmierci”.

Jednak nie wszyscy więźniowie opuścili KL Auschwitz. W obozie pozostali np. chorzy i najbardziej wycieńczeni oraz ci, którzy zdołali się ukryć. Tych więźniów zastali Sowieci wkraczający na teren obozu. 27 stycznia 1945 r. żołnierze 60. armii I Frontu Ukraińskiego otworzyli bramy opuszczonego przez Niemców obozu. Anna Chomicz wspominała: „Usłyszeliśmy detonację granatu w pobliżu bramy obozowej. Natychmiast wyglądnęliśmy z baraków i ujrzeliśmy idących w naszym kierunku z karabinami gotowymi do strzału kilku zwiadowców radzieckich. Zaraz wywie- siłyśmy na drągach prześcieradła z przyszytymi na nich czerwonymi pasami w formie czerwonego krzyża. Na nasz widok zwiadowcy opuścili broń”.

W obozie doczekało wyzwolenia około 7 tys. więźniów. Szacuje się też, że 500 więźniów żołnierze sowieccy uwolnili przed 27 stycznia i wkrótce potem w podobozach KL Auschwitz, m.in. w Starej Kuźni, Świętochłowicach, Libiążu, Jawiszowicach i Jaworznie. Ludność Oświęcimia i więźniowie KL Auschwitz witali żołnierzy jako prawdziwych wyzwolicieli.

Zofia Jankowska-Palińska wspominała też o reakcji żołnierzy na ich widok: „spoglądali na nas z daleka i jakoś dziwnie – nie wierzyli, że jesteśmy żywymi ludźmi, przypominaliśmy zabalsamowane mumie”. Pierwszym ich odruchem było ofiarowanie żywności: „Żołnierze obdarzali nas wszystkim, co mieli przy sobie, a więc konserwami, chlebem, sucharami i papierosami. Wręczono mi między innymi puszkę z szynką i suchary. Z obawy przed konsekwencjami, tzn. przed rozstrojem żołądka zadowoliłam się tylko sucharami i papierosami”, relacjonowała Anna Chomicz.

Na twarzach byłych już więźniów pojawiała się ulga, że ich gehenna dobiegła końca. Wyrazem zadowolenia była także pieśń przekazywana z ust do ust: „Wyzwolenia nadszedł dzień, Radosny Nas ogarnia szał, Przestaniesz się już snuć jak cień, Po Legerstrasse Birkenau. Więc trepy zdejm i pasiak zrzuć, Bez włosów głowę w górę wznieś! Szczęśliwa tak do domu wróć, Na ustach miej wolności pieśń!”. Ta wdzięczność wobec Armii Czerwonej, która wkroczyła na teren obozu, do dziś funkcjonuje we wspomnieniach i pamięci ocalonych. Paradoks historii polega na tym, że armia, uznana za wyzwolicielską, przyniosła ze sobą ustrój, który zniewolił Polskę na niemal pięćdziesiąt lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski