MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak żyć, panie premierze? Mali marzą o lepszym roku

ZBIGNIEW BARTUŚ
To nie był dobry rok dla najmniejszych firm. Według danych Ministerstwa Gospodarki, w pierwszym półroczu rekordowo mała ich liczba - bo zaledwie połowa - osiągnęła jakikolwiek zysk. Dane za drugie półrocze nie są jeszcze opracowane, ale z sygnałów docierających z terenu do działaczy Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych wynika, że było niewiele lepiej.

ŻALE I NADZIEJE. Zabójczo wysokie podatki i składki na ZUS, przerażająco złe przepisy, fatalna polityka rządu oraz związana ze światowym kryzysem kiepska koniunktura zatruwały życie przedsiębiorcom w minionych miesiącach

Co zatruwa życie mikro i małym przedsiębiorstwom (tzw. MSP)? Odpowiedź na to pytanie jest o tyle ważna, że zatrudniają one prawie dwie trzecie Polaków i wytwarzają niemal połowę PKB. Podawane co miesiąc przez GUS dane o gospodarce nie oddają przy tym sytuacji panującej w najmniejszych firmach, nie obejmują samozatrudnionych, ani przedsiębiorstw posiadających mniej niż 10 pracowników. Stąd m.in. biorą się nieporozumienia dotyczące średniej płacy, która według GUS ma obecnie przekraczać 3,8 tys. zł.

Tak naprawdę "wyciąga" tyle (lub więcej) zdecydowana mniejszość Polaków. Statystycznie połowa zarabia mniej, a połowa więcej niż 3115 zł brutto (to tzw. mediana), najczęściej spotykane wynagrodzenie wynosi jednak niespełna 2,2 tys. zł. To bardzo niewiele, zwłaszcza w stosunku do rosnącej stale wydajności pracy Polaków - dlatego największe centrale związkowe zaczynają coraz głośniej mówić o wyzysku. Tym bardziej że firmy (zwłaszcza duże i średnie) zgromadziły na kontach rekordowe oszczędności, a ich szefom i wyższym menedżerom świetnie się powodzi; dochody najbogatszych rosną w dwucyfrowym tempie, a realne płace szarych pracowników stoją w miejscu.

Kiedy jednak miesiąc temu opisaliśmy to zjawisko, otrzymaliśmy setki listów i telefonów od rozżalonych mikro i małych przedsiębiorców. Zwracali uwagę, że ich sytuacja jest diametralnie inna od tej w większych firmach. To prawda - przyznaje resort gospodarki.

W dużych firmach płace nie stanowią przeważnie lwiej części kosztów - w małych przeciwnie. Decydują o tym skrajnie niekorzystne polskie przepisy, zwłaszcza podatkowe, ubezpieczeniowe i prawa pracy (aż 60 proc. MSP ocenia je źle lub bardzo źle, a zdaniem jednej czwartej uległy one w 2013 roku dalszemu pogorszeniu!). Tylko na ZUS przedsiębiorca musi co miesiąc płacić (niezależnie od tego, czy ma zysk) tysiąc złotych. Wielu płaci przez 45 lat, by na starość dostać... 1 tys. zł emerytury. Dla porównania przeciętny górnik wpłaca do ZUS ok. 2 tys. zł przez 25 lat, by w wieku 50 lat dostać 4 tys. zł emerytury. Rolnik dostanie tysiąc złotych emerytury, płacąc składkę w wysokości 375 zł... kwartalnie.

Wprawdzie składki dla przedsiębiorców rozpoczynających działalność są obniżone (30 proc. najniższego wynagrodzenia, czyli nieco ponad 150 zł plus składka zdrowotna, razem ponad 400 zł), ale chcąc zatrudnić kogokolwiek, przedsiębiorca musi zapłacić za niego normalny ZUS. Musi to zrobić nawet wtedy, gdy zatrudnia swoich bliskich... za darmo. Tymczasem np. w Wielkiej Brytanii obowiązkowa kwartalna składka przedsiębiorcy na tamtejszy ZUS wynosi 60 funtów (300 zł), zdecydowanie wyższe są też kwoty wolne od podatku. U nas fiskus kosi niemal od zera - wszystkich bez wyjątku (w minionym roku kwota wolna od podatku wynosiła 3091 zł - za rok; na Zachodzie jest to kilkanaście razy więcej).

Z badań Ministerstwa Gospodarki wynika, że MSP uważają wysokość podatków i innych opłat przewidzianych prawem za najważniejszą barierę rozwoju. Kolejną barierą są małe obroty oraz wysokie koszty siły roboczej. Statystycznie są one w Polsce niskie, ale małą firmą potrafi zachwiać (oprócz wspomnianych stałych opłat) urlop macierzyński dwóch pracownic czy kilka zwolnień chorobowych.

Komentuje dla nas

* LECH DONOVAN Obywatelska Akcja Stop ZUS

- Kondycja małych firm jest kiepska. Sektor MSP w bogatych krajach UE rozwija się od wielu dziesięcioleci, u nas trwa to znacznie krócej, więc trudno się dziwić, że zyski większości drobnych firm są skromne. Tym bardziej że działają one w skrajnie nieprzyjaznym otoczeniu. Dramatycznie wysoki ZUS (a w zamian głodowa emerytura) i potwornie rozbudowana biurokracja generują koszty (księgowość, usługi biura rachunkowego) i marnują czas. Skomplikowane i szybko zmieniające się przepisy ogromnie zwiększają ryzyko prowadzenia biznesu. Drobny błąd lub kaprys urzędnika oznacza utratę dorobku całego życia. Odzyskanie należności od nierzetelnego kontrahenta graniczy z cudem, bo nawet najprostsze sprawy w sądach ciągną się latami.

zbigniew.bartus@dziennik.krakow.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zakaz handlu w niedzielę. Klienci będą zdezorientowani?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski