Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak żyć?

Redakcja
Dzień po zakończeniu Euro przedstawicielka Prokuratury Generalnej na specjalnej konferencji ogłosiła werdykt mniej więcej tej treści (na tę samą nutę): "Polacy, nic się nie stało”. Tyle, że piosnka ta nie odnosiła się do właśnie zakończonych rozgrywek piłkarskich, ale do umorzenia śledztwa w sprawie zaniedbań organizatorów tragicznego lotu do Smoleńska.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Innymi słowy, dotyczyła kwestii narażenia państwa na niebezpieczeństwo. Oczywiście, przedstawicielka owa, wprawnie władająca prawniczą mową branżową, dosłownie nie odśpiewała tej śpiewki, ale wyraziła to samo. Winy organizatorów lotu można by dociekać, ale winnych (jednostkowo, personalnie) nie można wskazać! W związku z tym (stwierdziwszy jakąś możliwość służbowych zaniedbań) informuje społeczeństwo polskie, że sądowych konsekwencji nie da się wobec nikogo wyciągnąć. Tedy – umorzone!

"Załatwione…” – odezwał się Z., akurat też oglądający ze mną ów koncert kazuistyki prokuratorsko–prawniczej. "Zaklajstrowane” – poprawił się w drugim zdaniu. "Sam nie wiem” – odparłam osłupiały. Odparłem osłupiały na to dictum Pani z ekranu. W praktyce, słyszę przecież to samo: "Polacy, nic się nie stało”.

Śmierć prezydenta kraju i 96 osób (tych osób!) zdaniem najwyższego organu kontrolno–ścigającego, nie stanowiła żadnego zagrożenia! "Pojmujesz coś z tego?” – zwróciłem się do Z. "Nie tylko nie pojmuję, ale takich rzeczy nie da się słuchać!”

"No wiesz – rozwijała się wymiana opinii – co do mnie, jestem zdołowany. Studiowałem nawet na Uniwersytecie struktury i możliwości polszczyzny, sam, by tak rzec, całe życie robię w słowie, ale mowy tej Pani nie mogę podejść”.

"I o to chodzi! Przecież tak ma być. To ma być tak profesjonalnie zachachmęcone, żeby nawet taki jak ty – językowy niedouk mało cwany – niczego nie pojmując, dowiedział się tyle i tego, czego ma się dowiedzieć. A najlepiej przełożyć to na: »Polacy, nic się nie stało!«. Świętowania Euro, miłego nastroju nie psujmy! Ech, piłka! Jak opada, to się wrzutka jakaś pojawi. Jakaś Madzia tańcząca na rurze. Palikot nie tak już skutkuje, pojedźmy więc ile się jeszcze da ze szczęściem Euro. Z tym całkiem podobnie – choć się przegrało, to się wygrało! Co tam emerytury, lekarstwa, podatki, zamykane szkoły, szpitale, ostatnio poczty, ulgi! Resztki narodowego majątku sprzedawane jakimś wirtualnym zakatarzonym firmom” – uzupełniał wyliczankę coraz bardziej rozgorączkowany Z.

Usiłowałem temperować. Nie ma co dolewać oliwy do ognia. Upał wszak wystarczający. Ale... jak tu żyć?

Żyć trzeba prolongowanym szczęściem Euro. "Masz, czytaj” – zwraca się do mnie Z. I wyciąga wydruk z portalu Onet. Najnowsza diagnoza i rada premiera Tuska. Właśnie w tej kwestii – jak tu żyć: "Euro 2012 już za nami. Aktualne jest więc pytanie, jak żyć po tak wielkiej imprezie, kiedy znów zostajemy sami z tym wszystkim, co było wcześniej. DZIŚ, KIEDY OPADAJĄ EMOCJE, MAM TAKIE UCZUCIE JAK PO STRAJKU 1980 (…) Euro 2012 nie skończyło się i nie skończy się jeszcze przez wiele lat, bo dobre wspomnienie, uzasadniona wiara we własne siły, odnowienie bezpośrednich więzi człowieka z człowiekiem (…) wszystkie te zjawiska są bardzo ważne, wzbogacają nasza zbiorowa tożsamość”…

"Już wiesz jak tu żyć?” – perorował Z. Ale mimo pociechy z najpierwszego, najczystszego Źródła, nie umiałem odpowiedzieć ani sobie, ani Z. Ani Tobie Szanowny Czytelniku.

 

 

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski