Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janis Joplin: "Pearl"

Redakcja
Żyj chwilą, jakby to była ostatnia chwila twojego życia - Janis Joplin.

Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (37)

We wrześniu 1970 r., w Los Angeles, będąca wtedy u szczytu popularności Janis Joplin, zaczęła pracować nad swoją drugą solową płytą długogrającą. Nad procesem jej rejestracji czuwał jeden z najwybitniejszych producentów tamtych lat, twórca brzmienia The Doors - Paul A. Rothchild. I to on właśnie, gdy 4 października, mająca tego popołudnia dośpiewać partię wokalną do utworu "Buried Alive In The Blues" pieśniarka nie pojawiła się w studiu, na tyle się zaniepokoił, że wysłał do jej hotelu, ówczesnego koncertowego menagera Janis - Johna Cooke'a.

Ten, gdy przyjechał na miejsce, spostrzegł, że na parkingu Landmark Motor Hotel wciąż stoi jej psychodelicznie pomalowane porsche. To dość wyraźnie wskazywało, iż gwiazda raczej nie opuściła budynku. W tej sytuacji jeszcze bardziej zaniepokojony (zapewne z kimś z obsługi hotelu) dostał się do jej pokoju i... znalazł ją leżącą koło łóżka. Parę sekund później zorientował się, że nie żyje. Wezwana na miejsce policja ustaliła, że Joplin zmarła na atak serca, którego bezpośrednią przyczyną było przedawkowanie heroiny. W tej sytuacji Rothchild zdecydował, że niedokończone "Burried Alive..." pozostanie utworem instrumentalnym. Cztery miesiące później, po doszlifowaniu, pogrobowa "Perła" (bo tak zatytułowano krążek) ujrzała światło dzienne i mrok nocy.

No to jedziemy... "Perłę" zaczyna przeszywające i rockowe "Move Over". Bębny, idąca za głosem gitara i drapieżny, schrypnięty głos. Jest świetnie. Świetnie jest także w dwójeczce, czyli w rozdzierająco śpiewanym "Cry Baby". Ekspresja, organy i zapach rozkołysanego bluesa. Następny temat ("A Woman Left Lonely"), to przenikliwa pieśń na tle pięknych partii instrumentów klawiszowych. Potem przez chwilę jest tylko tak sobie, bo kolejno przechodzą: najpierw nie najciekawsza "Połowa księżyca" ("Half Moon"), a potem ów, już wspomniany (pozbawiony wokalu) "Baried Alive In The Blues". Od szóstki zaczyna się natomiast to, co jest najbardziej szlachetne na "Perle", czyli: rozhuśtane i pełne sugestywności w śpiewie "My Baby"; pyszna melodycznie (kompozycja Krisa Kristoffersona) oraz rozpędzająca się ballada "Me And Bobby McGee" i krótki, śpiewany a cappella, po prostu genialny "Mercedes Benz". Po tej kulminacji, jak to po kulminacji, napięcie nieco opada, bo dwie ostatnie pieśni na "Pearl" są po prostu jedynie bardzo dobre. Pierwsza z nich ma tytuł "Trust Me", a druga "Get It While You Can".

JERZY SKARŻYŃSKI, RADIO KRAKÓW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski