Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janosik – od prawdy do legendy

Paweł Stachnik
Władysław Skoczylas „Głowa Janosika”
Władysław Skoczylas „Głowa Janosika” Fot. archiwum
18 marca 1713. W Liptowskim Mikulaszu na szubienicy umiera zbójnik Janosik. Legenda głosi, że rabował bogatych i rozdawał biednym. W rzeczywistości był zwykłym przestępcą.

Rozbójnik oskarżony został o wielokrotne napady na podróżnych, kupców i duchownych, łupiestwa, kradzieże i zabójstwa. Sąd po rozpoznaniu dowodów, wysłuchaniu świadków i przesłuchaniu samego oskarżonego (w tym także na torturach) uznał go winnym i skazał na zwyczajowo stosowaną wobec rozbójników kwalifikowaną karę śmierci – powieszenie na haku. Wyrok wykonano.

Owym człowiekiem był 25-letni Juraj Janošik, chłop ze wsi Terchova, były żołnierz, były strażnik więzienny, herszt bandy grasującej na pograniczu polsko-węgierskim. Nikt z obecnych nie podejrzewał, że po śmierci jego postać przejdzie do legendy i żyć będzie w słowackich i polskich opowieściach, literaturze i filmach przez wiele, wiele lat.

– Historycznych źródeł do życia Janosika nie ma wiele. To w zasadzie okruchy. Dysponujemy protokołem jego procesu sądowego przeprowadzonego w Liptowskim Mikulaszu w 1713 r. oraz metryką chrztu z parafii w Varinie, do której należała rodzinna wieś Janosika. Być może właśnie z powodu tej skromności źródeł powstało tyle najróżniejszych legend o nim – mówi prof. Stanisław A. Sroka, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, badacz kontaktów polsko-słowackich i autor książki „Janosik. Prawdziwa historia karpackiego zbója”.

Co więc na pewno wiemy o Juraju Janošiku, zwanym u nas Janosikiem?

Urodził się we wspomnianej wsi Terchova koło Żyliny na Słowacji. Przez długi czas historycy nie znali dokładnej daty jego urodzenia. Dopiero w okresie międzywojennym w aktach parafii odnaleziono metrykę chrztu Juraja, z której wynikało, że został ochrzczony 25 stycznia 1688 r., a jego rodzicami byli Martin Janošik i Anna Cesnekova. Badacze przyjęli więc, że przyszły zbójnik urodził się kilka dni wcześniej, na pewno zaś w styczniu 1688 r.

Wprawdzie w latach 60. ub.w. pewien słowacki historyk uważnie przejrzał księgę chrztów parafii w Varinie i odnalazł w niej kilku innych Jurajów Janošików, którzy też mogli pasować do postaci słynnego harnasia, ale jego ustalenia jakoś się nie przyjęły.

Młody Juraj wziął udział w powstaniu przeciw Habsburgom, zwanym powstaniem kuruców, które wybuchło na ziemiach węgierskich w 1703 r. Przypuszcza się, że zaciągnął się dobrowolnie do wojsk powstańczych, a po klęsce powstania wrócił do rodzinnej wsi i zajął się prowadzeniem gospodarstwa. Wojaczka chyba mu jednak zasmakowała, bo niebawem wstąpił do armii cesarskiej (a może sprawiła to bieda?).

Przydzielono go jako wartownika na zamek w Bytczy, w którym więziono groźnych przestępców. Janosik zetknął się tam z niejakim Tomaszem Uhorczikiem rodem z Przedmierza koło Żyliny, a więc swoim krajanem, który był przywódcą bandy zbójników karpackich.

Zaprzyjaźnił się z nim i w 1710 r. pomógł mu uciec z więzienia. Jego udział w ucieczce więźnia nie wyszedł na jaw, bo gdy w tym samym roku rodzice wykupili Juraja z wojska, spokojnie wrócił do rodzinnego domu. Tam odnalazł go Uhorczik i namówił do wstąpienia do swojej bandy. Około dnia św. Marcina (czyli 29 września) 1711 r. Janosik złożył przysięgę. Tak zaczęła się jego rozbójnicza działalność.

Krótko po tym, w październiku 1711 r., Uhorczik zrezygnował z przestępczego fachu. Ożenił się, osiadł we wsi Klenovec i pod nazwiskiem Martin Mra-vec zajął gospodarką. Jego miejsce jako przywódca bandy zajął Janosik.

– Była to dość szybka kariera wśród zbójników. Być może Uhorczik darzył młodzieńca zaufaniem i mianował go swoim następcą – mówi prof. Sroka.

W momencie objęcia przywództwa przez Janosika jego banda liczyła 21 rozbójników, głównie chłopów z Moraw, Orawy, Śląska i Żywiecczyzny (w tym kilku z Polski). Dzięki przesłuchaniu sądowemu wiemy, jakich przestępstw dopuściła się w trakcie dwuletniej działalności między 1711 a 1713 r. Od kilku wieków na górzystym pograniczu polsko-węgierskim kwitło rozbójnictwo.

Zorganizowane grupy napadały, rabowały i porywały podróżnych, kupców, duchownych, szlachtę. Proceder był długotrwały i uciążliwy, ale ani władze polskie, ani węgierskie nie mogły sobie z nim poradzić. Być może dlatego, że wielu lokalnych możnych, a nawet przedstawicieli administracji współpracowało z rabusiami i zapewniało im ochronę w zamian za część łupów...

Janosikowa banda miała na koncie napad na posłańca pocztowego, któremu zrabowała tytoń oraz napad na hrabiego Pawła Revaia, któremu zabrano m.in. zdobioną złotem szablę i ozdobne strzelby. Do kolejnego napadu doszło pod zamkiem Streczno, gdzie obrabowano plebana z Orawy i zabrano mu kapelusz oraz mantylkę.

Przy przeprawie przez rzekę Wag banda napadła i obrabowała żonę proboszcza ze wsi Liptowski Jan. Zbójnicy dwa razy obrabowali też bogatego kupca z Żyliny Jana Šipoša, zabierając mu za pierwszym razem sukno, a za drugim pas i 4 złote. Rzeczy zabrane innemu bogatemu kupcowi z Żyliny, Janowi Skalce, zbójnicy rozdali m.in. dziewczętom z rodzinnej wsi Janosika – Terchovej. Po złotym pierścionku dostały m.in. Katarzyna Młynarova oraz córka Cingelovej.

Być może stąd właśnie wzięła się legenda o tym, że Janosik rabował bogatych i rozdawał biednym, choć prawdę mówiąc, jest to jedyny przypadek takiego jego zachowania, o jakim wiemy. Inne łupy zabrane Skalce – trzy srebrne łyżki, pałasz, ubrania, siodło i juki – Janosik zatrzymał dla siebie i ukrył w górach.

Podczas swojej zbójeckiej działalności banda współpracowała ściśle z Tomaszem Uhor-czikiem, który tylko pozornie porzucił zbójeckie rzemiosło. Ludzie Janosika zatrzymywali się w jego gospodarstwie w Kle-novcu i biesiadowali tam. 26 października 1712 r. Janosik wraz z Uhorczikiem zostali schwytani przez cesarskich hajduków i osadzeni na zamku w Hrachovie.

Pobyt w więzieniu nie trwał zbyt długo, bo wstawił się za nimi dobry znajomy Uhorczika podżupan komitetu (województwa) liptowskiego.

Uhorczik ze swej strony wystawił Janosikowi alibi, zaświadczając, że Janosik przez cały czas przebywał u niego w Klenovcu i nie trudnił się rozbojem. Zbójnicy wyszli na wolność, a pod-żupanowi podarowali pięć lisich skórek i siedem serów…

Po uwolnieniu Janosik wrócił oczywiście do rabowania i napadł ze swoimi ludźmi m.in. na podróżującą wdowę po cesarskim oficerze Schardonie i kupców, którym wypił wino. Bandyci napadali też na pasterzy pasących owce w górach i zabierali im zwierzęta, choć jak pisze w swojej książce prof. Sroka, najczęściej pasterze byli zaprzyjaźnieni z rozbójnikami i chętnie ucztowali z nimi przy ognisku, ubytek owiec tłumacząc aktywnością wilków.

Rozbójnicza działalność Janosika trwała dwa lata. Wiosną 1713 r. został schwytany w domu Uhorczika w Klenovcu i osadzony w więzieniu w Liptowskim Mikulaszu. 16 i 17 marca odbył się tam jego proces. Przeprowadzono dwa przesłuchania, jedno zwykłe, drugie na torturach. Do części zarzutów przyznał się, innym zaprzeczył, zwalając winę na swoich kompanów (w tym na Uhorczika), na jeszcze inne w ogóle nie odpowiedział. Najważniejszym zarzutem, jaki mu postawiono, było zabicie proboszcza z Demanicy, którego zbóje zastrzelili, gdy pił wodę ze studni.

Obrońca Janosika próbował zbić oskarżenia twierdzeniem, że podsądny przywykł do przemocy podczas powstania kuruców i służby w wojsku, a do zbójowania namówił go herszt Uhorczik. Sąd nie przyjął tych argumentów i skazał zbója na śmierć na haku wbitym w lewy bok. Wyrok wykonano nazajutrz – 18 marca 1713 r.

– Z niewiadomych przyczyn postać Janosika stała się legendarna po obu stronach polsko-słowackiej granicy. Z całego mnóstwa karpackich zbójników on stał się najsławniejszy, choć postać z legend nie ma wiele wspólnego z postacią historyczną – stwierdza prof. Sroka.

Dziś dla Słowaków Janosik jest narodowym bohaterem, a dla nas tatrzańskim góralem (choć w Tatrach nigdy nie działał) o posturze młodego Marka Perepeczki…

dziennikarz, redaktor Białego Kruka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski