Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Potoniec z Podhala Nowy Targ chce spłacić kredyt zaufania

Maciej Zubek
Jarosław Potoniec do Podhala trafił przerwie zimowej sezonu 2016/2017
Jarosław Potoniec do Podhala trafił przerwie zimowej sezonu 2016/2017 Maciej Zubek
III liga piłkarska. 20-letni napastnik Podhala ostatnimi czasy zaczyna grać na miarę oczekiwań. W dwóch ostatnich ligowych występach zdobył pierwsze w sezonie bramki.

Długo czekaliście na drugie tej wiosny zwycięstwo w rozgrywkach ligowych. Wyjazdowa wygrana 3:1 nad czołową w lidze drużyną Resovii to dobry prognostyk na przyszłość?

- Oby, choć wiadomo że „jedna jaskółka wiosny nie czyni” więc mam nadzieję, że w kolejnym meczu potwierdzimy, że ten ostatni nienajlepszy okres mamy już za sobą. Jadąc do Rzeszowa byliśmy ogromnie zmobilizowani i zmotywowani by przerwać tę złą passę i ta sportowa złość przełożyła się na boisko. Wreszcie zagraliśmy na miarę swoich umiejętności. Utrzymywaliśmy się przy piłce, kreowaliśmy akcje w ofensywie, byliśmy w tym cierpliwi i konsekwentni, co koniec końców dało nam tak upragnione trzy punkty.

Czym więc tłumaczyć tę serię czterech spotkań bez zwycięstwa? Nie licząc spotkania z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, pozostałe drużyny były dużo niżej notowane od Resovii…

- Przede wszystkim w tych meczach największym problemem byliśmy my sami. Nie graliśmy tego co najlepiej potrafimy. Dostosowywaliśmy się na ogół do przeciwników. Wybijaliśmy piłkę byle dalej od własnej bramki. Walki i ambicji odmówić nam nikt nie mógł, ale pomyślunku w naszej grze było niewiele.

Mecz z Resovią to kolejny już w tym sezonie przykład, że lepiej wyglądacie w meczach wyjazdowych…

- Rzeczywiście można się doszukiwać takiej prawidłowości. Sam się zastanawiam nad tym, dlaczego tak się dzieje. Wydawało się, że nasze boisko ze sztuczną nawierzchnią będzie dużym naszym atutem, głównie z tego względu, że żadna z drużyn z naszej ligi na co dzień nie ma z nią styczności. A na niej gra się zupełnie inaczej niż na naturalnej murawie. Tymczasem wychodzi całkiem na odwrót. Mam jednak nadzieję, że i na swoim boisku wreszcie się „przełamiemy” i już w meczu z Sołą pokażmy dobrą i skuteczną piłkę.

Ty sam masz ostatnio powody do satysfakcji. W meczach z Orlętami Radzyń Podlaski i Resovią zdobyłeś pierwsze w tym sezonie bramki. Do tego trafiłeś też w pucharowym meczu ze Skalnymi Zaskale…

- Bardzo się z tego cieszę. Wiem, że od napastnika oczekuje się bramek, więc na pewno w jakimś stopniu we wcześniejszych meczach w których grałem zawodziłem, ale mam nadzieję że teraz już na dobre odzyskałem skuteczność. Wiadomo gol z Orlętami z racji tego że mecz ten przegraliśmy, nie sprawił mi za dużo radości, ale już trafienie z Resovią bardzo mocno mnie podbudowało.

Trener Dariusz Siekliński otwarcie mówi, że na ten moment jesteś numerem jeden na pozycji numer 9 w jego zespole…
- Cieszę się. To bardzo istotne, jak zawodnik czuje że szkoleniowiec mu ufa. To pomaga nabierać pewności siebie. Z drugiej strony to też spore wyzwanie. Wiadomo, że trzeba robić wszystko by spłacić ten kredyt zaufania. To powoduje, że w każdy trening, w każdy mecze wkładasz 100 procent siebie. Inaczej łatwo to zaufanie nadszarpnąć.

Tymi ostatnimi meczami udowadniasz, że w roli wysuniętego napastnika czujesz się najlepiej. Dajesz drużynie o wiele więcej niż wtedy gdy grasz na boku pomocy…

- Zgadza się. Od zawsze szkolony byłem na środkowego napastnika. Z takim też nastawieniem przyszedłem do Podhala. Wtedy trenerem był Marek Żołądź. On próbował mnie przekwalifikować na lewego pomocnika. Starałem się, ale nie czułem się tam dobrze. Wiedziałem, że nie daje drużynie tyle ile powinienem. Myślę że wszyscy na tym tracili. Kiedy drużynę przejął trener Siekliński, odbyłem z nim rozmowę. Zapytał gdzie czuję się najlepiej. Powiedziałem, że na „9” i od tego momentu gram już tylko na tej pozycji.

Zakładasz sobie jakiś cel na tę rundę w kwestii ilości zdobytych goli?

- Jasne, że chciałoby się tych bramek zdobyć jak najwięcej, ale konkretnej ilości sobie nie zakładam. Zobaczymy co przyniosą kolejne mecze. Mam nadzieję przede wszystkim, że dopisze zdrowie, będą mnie omijać kontuzje, a wtedy myślę, że coś jeszcze „ustrzelę”.

Przed wami mecz z Sołą Oświęcim, czyli kolejne starcie z drużyną z górnej połówki tabeli..

- Nie patrzymy na tabele. Nie ważne kim gramy, chcemy wyjść na boisku i zagrać jak najlepiej potrafimy. Tak jak mówiłem, chcemy wreszcie zagrać dobry mecz na swoim stadionie i dać powody do radości naszym kibicom.

Rozmawiał Maciej Zubek **

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jarosław Potoniec z Podhala Nowy Targ chce spłacić kredyt zaufania - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski