Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaruzelski, Kiszczak, a także Sowieci brali dokumenty, jakie tylko chcieli [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Gdzie się podziały teczki, których nie ma w archiwach IPN?
Gdzie się podziały teczki, których nie ma w archiwach IPN? fot. Paweł Relikowski
Kontrowersje. Czy nie za późno IPN rozpoczął akcję sprawdzania, kto u schyłku PRL-u „sprywatyzował” archiwalia służb.

Najpierw prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej przeszukali warszawski dom gen. Czesława Kiszczaka. Wynieśli z niego kilka kartonów dokumentów, w tym teczkę TW „Bolek”. Ich ekspertyza ma zająć, w ocenie prezesa IPN Łukasza Kamińskiego, pół roku.

Potem przeszukali też domek letniskowy Kiszczaka na Mazurach, ale bez skutku. Następnie poszli do domu gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Wyniesiono z niego 17 pakietów akt. O ich zawartości na razie nic nie wiadomo.

WIDEO: "Gen. Kiszczak mówił mi wielokrotnie, że są dokumenty, które będą obciążać największych obywateli RP"

Źródło: TVN24/x-news

- Tylko człowiek kompletnie pozbawiony wiedzy o historii i polityce uwierzy, że chodzi o teczki „Bolka” czy o przeszłość gen. Jaruzelskiego z czasów, gdy został zwerbowany przez Informację Wojskową. O obu sprawach wiadomo od dawna - mówi znawca służb specjalnych, prosząc o anonimowość. I dodaje: - Jaruzelski i Kiszczak nie byli idiotami. Zbierali dokumenty, które mogły świadczyć o ich „wielkości”, lecz przede wszystkim „haki” na ludzi, którzy albo wiele w Polsce znaczyli, albo mogli wiele znaczyć.

Lista „dwudziestu jeden”

Śledczy z IPN chcą teraz przeszukać 21 domów, w których mieszkają lub mieszkali wysocy rangą funkcjonariusze PRL-owskich służb. Na liście są m.in. (stopnie zachowane z okresu PRL): gen. Władysław Pożoga, gen. Henryk Dankowski, gen. Władysław Ciastoń, gen. Konrad Straszewski, płk Jerzy Stanisław Karpacz, płk Leszek Lamparski, gen. Zdzisław Sarewicz, płk Henryk Jasik, płk Stanisław Lesiuk, gen. Janusz Sereda, gen. Tadeusz Szczygieł i gen. Edmund Buła.

Być może to grono powiększy się, ponieważ Andrzej Zawistowski, dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, zwrócił się do naczelników oddziałowych biur o „zebranie wszelkich udokumentowanych informacji dotyczących możliwości zagarnięcia przez byłych funkcjonariuszy dokumentów podlegających przekazaniu do zbioru archiwalnego IPN”. - Obecnie nie planujemy takich czynności - mówi prok. Waldemar Szwiec, naczelnik pionu śledczego krakowskiego IPN.

- By je podjąć, prokuratorzy muszą mieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, jakim byłoby bezprawne przetrzymywanie dokumentów, które z mocy prawa powinny znajdować się w archiwach IPN. Dotychczas nie mamy takiego uzasadnionego podejrzenia.

Tym samym centrala IPN usprawiedliwia fakt, że wcześniej prokuratorzy nie decydowali się na przeszukiwanie mieszkań ważnych PRL-owskich polityków i funkcjonariuszy. Nie wystarczyło bowiem to, że wobec gen. Jaruzelskiego czy gen. Kiszczaka toczyły się postępowania dotyczące wprowadzenia stanu wojennego czy krwawej pacyfikacji kopalni „Wujek”.

Książki z teczek

- Wystarczy czytać książki, by dowiedzieć się, że niektórzy autorzy często korzystali ze źródeł, których nie ma w IPN - zwraca tymczasem uwagę Henryk Piecuch, autor m.in. „Tajnej historii Polski”. Powołuje się m.in. na autoryzowaną rozmowę z gen. Pożogą, zmarłym w kwietniu 2015 r. zastępcą Kiszczaka w MSW. Pożoga mówił mu: „Jaruzelski i Kiszczak byli najwybitniejszymi prywatyzatorami archiwaliów końca PRL-u. Mogli mieć każdy dokument. Wziąć go bez kwitowania. Dobrze pan o tym wie. Przecież pan sam, panie Henryku, w swoich książkach publikował dokumenty z prywatnego zbioru Jaruzelskiego”.

W rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Piecuch dodaje: - Każdy dokument wytworzony przez służby mógł mieć też Pożoga. I nie wyparł się, że dokumenty zabrał do domu, ale podobno żona kazała mu je spalić...

Nie każdy funkcjonariusz - przynajmniej do lata 1989 r. - mógł zabierać dokumenty do domu. - Gdy je brali, musieli podpisywać się w dzienniku wykonawczym. Taka praktyka obowiązywała do szczebla ministra, wiceministra. Adiutantom dawali rozkaz, że mają im przynieść z archiwum to i to. Najczęściej nie kwitowali przyjęcia dokumentów - mówi Piecuch.

Wiadomo, że część z tych akt miała do dyspozycji również Moskwa.

Piecuch podkreśla też np., że w zasobach IPN nie ma dysków komputerowych, na których dysponujące już supernowoczesnym sprzętem z Zachodu PRL-owskie służby utrwalały swoje działania w latach 80. - Na nich zapisanych zostało ok. 100 tys. stron dokumentów. Zawierały m.in. niemal całą grę operacyjną SB i Wojskowej Służby Wewnętrznej z opozycją. Na dyski szły np. zapisy z podsłuchów telefonicznych. Gen. Pożoga zapewniał mnie, że nie ma pojęcia, kto je przejął. Kilka dokumentów zawartych na nich opublikowałem w swoich książkach, ale do całej reszty nie miałem dostępu - mówi Piecuch.

Monitował w tej sprawie poprzedniego prezesa IPN, Janusza Kurtykę. Ale poszukiwania nie dały efektów.

Zdaniem dr. Piotra Gontarczyka, historyka z IPN, działania śledczych są potrzebne, lecz spóźnione. Twierdzi, że już w 2007 lub 2008 r. przekazał notatkę Kurtyce, w której napisał, że z dwóch źródeł wie, iż w domu gen. Jaruzelskiego znajdują się dokumenty, które powinny być w IPN.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski