MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedno ciepłe słowo

Redakcja
Zaczął się nie najprzyjemniejszy okres w moim życiu: wędrówka z kimś bliskim po szpitalach. Napatrzyłem się na tyle rozpaczliwej biedy, wpatrywałem w tyle smutnych lub przerażonych oczu i wysłuchałem tak wielu wstrząsających spowiedzi, że świat stał się dla mnie inny, niż był poprzednio. A niewiele brakowało, bym nadal wierzył w jego mądrość i dobroć!

WŁADYSŁAW A. SERCZYK: Znad Granicy

Jeden tylko przykład wzięty z moich obecnych peregrynacji po Polsce. W pewnym polskim szpitalu pacjentom onkologii przed leczeniem tzw. chemią daje się do podpisania dwustronnie zapełnioną drobnym drukiem kartkę papieru formatu A4, informującą o możliwych komplikacjach grożących po zabiegu. Jedną z nich jest - oczywiście - śmierć. Podpis oznacza wyrażenie zgody na wykluczenie ewentualnych pretensji do prowadzącego lekarza oraz do całego personelu szpitalnego. Po przeczytaniu czegoś takiego nie tylko nie ma się ochoty na podpisanie cyrografu, ale człowiekowi zupełnie odchodzi chęć do podejmowania jakiegokolwiek leczenia. Niestety, znam kilka osób, które po prostu zwiały ze szpitala. Tuż przed nim czekał na nie szarlatan z cudownymi lekami na wszelkie choroby, z rakiem na czele.
Zdaję sobie sprawę z tego, że pewien rytuał musi towarzyszyć każdej operacji. Ja też musiałem podpisać podobne oświadczenie, gdy w dwóch kolejnych operacjach usuwano mi zaćmę. Zresztą z oszałamiającym skutkiem i bez najmniejszych nawet komplikacji. Nikt jednak wcześniej nie nakłaniał mnie do złożenia deklaracji w sprawie odpowiedzialności za wyliczone wedle indeksu chorób przypadki takie, jak zawał, zapalenie płuc, tyfus brzuszny czy malarię, chociaż teoretycznie wszystko zdarzyć się mogło.
Trudno się dziwić trwodze lekarzy o własne siedzenie, gdy co chwilę rozpoczęte procedury medyczne badane są albo przez prokuratorów, albo rozmnożone jak króliki Lejzorka Rojtszwanca najprzeróżniejsze agencje wywiadowcze, śledcze, antykorupcyjne itp. Jest ich już chyba prawie tyle, ile kolektywnych i - naturalnie "demokratycznych" organów panoszących się w szkolnictwie wyższym.
Tymczasem, jak sądzę, wymagane oświadczenie pacjenta winno zaczynać się od krótkiego lekarskiego zapewnienia, że zrobi się wszystko, co możliwe, by chorego uleczyć. Jednocześnie wypada otwarcie stwierdzić, że możliwe są także różnego rodzaju komplikacje wraz z atakiem innych chorób na osłabiony organizm. Podparcie całej procedury krótką rozmową z lekarzem wyjaśniającym przewidziany sposób postępowania, wystarczyłoby całkowicie.
W szpitalach zwłaszcza, wśród bezmiaru bólu znoszonego w samotności, dobre, ciepłe słowo i życzliwy uśmiech wzmacniający wiarę w wyzdrowienie są po prostu konieczne. Przecież stać na to Wielce Szanowny Świat Lekarski!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski