Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedzenie dawno przestało ono służyć wyłącznie zaspokajaniu głodu

Zofia Gołubiew
Szanowni Państwo, dzisiaj temat letni, czyli lekki. Porozmawiajmy o jedzeniu. Dawno przestało ono służyć wyłącznie zaspokajaniu głodu. Jest czymś, co urozmaica towarzyskie spotkanie, co pozwala sprawić przyjemność zaproszonym gościom. Bywa też zabawą dla osób, które wypróbowują nowe przepisy.

Ale ostatnio obserwuję pewną fetyszyzację jedzenia, czynienie z kuchni Bardzo Ważnej Sprawy. Kucharze i krytycy kulinarni stają się sławni jak celebryci, uważani są za nieomylne wyrocznie. Autorzy książek kucharskich mnożą się w każdym środowisku. Samo gotowanie bywa traktowane niemal jak artystyczna twórczość. A ilość programów i rubryk kulinarnych w mediach…!

Myślę, że takie przecenianie spraw kuchni jest wielką przesadą.

Wielu z nas lubi gotować, lubimy eksperymentować i zaimponować naszymi potrawami - to normalne. Czasem ważniejsze od jakości potraw bywa stworzenie całego anturażu - sposobu nakrycia, doboru naczyń, dekoracji, atmosfery. Wszystko to można nazwać kulturą jedzenia. Jednakże wspomniana powyżej przesada tej kulturze przeczy. Robienie z jedzenia bóstwa, przypisywanie mu głębokich znaczeń i takich też wartości, oddawanie niemal religijnej czci - to przecież śmieszne.

Niektórzy twierdzą, że jedzenie jest swego rodzaju „deklaracją światopoglądową”. Zgodzę się z tym w części, można by np. tak strawestować znane powiedzenie: „Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś”. Faktycznie, poprzez jedzenie „mówimy” o sobie - o swojej sytuacji finansowej, o pozycji społecznej, o guście, a nawet o światopoglądzie. Bo czymże jest lansowany ostatnio wegetarianizm czy weganizm, jeśli nie opowiadaniem się po stronie żywności produkowanej z poszanowaniem świata zwierząt, natury? Gdy o tym myślę, przypomina mi się bardzo stary film „Pieski świat. Mondo Cane”. Pamiętacie Państwo te okropności?

Ale wspomnijmy też i inny, znakomity film, według powieści Karen Blixen „Uczta Babette”. To duńskie arcydzieło pokazuje - nieco wbrew temu, co dotąd napisałam - że wspaniale przygotowana uczta może wpłynąć na ludzi: na pojednanie zwaśnionych, na otwarcie się zamkniętych i zgorzkniałych - wręcz na duchową przemianę biesiadników. Ale taką ucztę mogła przygotować tylko szefowa słynnej w XIX wieku paryskiej restauracji Cafe Anglais. A tę piękną „ucztę” artystyczną mógł nam zafundować jedynie wybitny, nagrodzony Oscarem reżyser Gabriel Axel.

To już jest coś o wiele więcej niż tylko kultura, to wręcz wysokiej klasy artyzm. My jednak pozostańmy przy kulturze jedzenia.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski