Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest zespół, nie ma kryzysu

Redakcja
Tomasz Kulawik ma powody do zadowolenia, bo jego Wisła wiosną nie przegrała jeszcze meczu Fot. Andrzej Banaś
Tomasz Kulawik ma powody do zadowolenia, bo jego Wisła wiosną nie przegrała jeszcze meczu Fot. Andrzej Banaś
- Jako piłkarz został Pan ikoną Wisły. Po tym, jak kolejny raz zajął się trenowaniem "Białej Gwiazdy", a zespół przegrał w fatalnym stylu ostatnie mecze w poprzedniej rundzie, nie zadawał Pan sobie pytania, po co mi było to wszystko?

Tomasz Kulawik ma powody do zadowolenia, bo jego Wisła wiosną nie przegrała jeszcze meczu Fot. Andrzej Banaś

ROZMOWA. - Nie sztuką jest prowadzić drużynę, kiedy jej dobrze idzie - mówi trener piłkarzy Wisły TOMASZ KULAWIK

- Nie sztuką jest prowadzić drużynę wtedy, kiedy jej dobrze idzie. Wiadomo, że wtedy każdy mówi, że jest atmosfera i gra. Jako zawodnik też przeżyłem w Wiśle sytuacje kryzysowe, kiedy spadaliśmy z ekstraklasy, a później do niej wracaliśmy. Teraz była taka sytuacja, że drużyna była też w kryzysie, wydaje mi się, że bardziej psychicznym. Trzeba było zawodników wyprowadzić z niego i pokazać im, że można grać dobrą piłkę.

- Czuje się Pan**wiślackim specjalistą na**kryzysowe czasy?

- Nie czuję się nim. Cieszę się, że zawodnicy uwierzyli mi i poszli za moimi sugestiami, tłumaczeniami, po co wykonujemy dane ćwiczenie, kiedy się ono przyda na boisku i dlaczego to robimy. Była sytuacja, że zawodnicy przyszli do mnie na obozie i powiedzieli: "Trenerze, nie wstawalibyśmy wcześnie rano, żeby biegać". Starałem się ich do tego przekonać i wstawali wszyscy, nawet kontuzjowani, aby tylko pospacerować, tworzyć kolektyw.

- Dotarł Pan do**zawodników poprzez rozmowę?**

- Wolę z nimi rozmawiać i w ten sposób nakłonić ich do pewnych rzeczy, niż kazać im coś zrobić. Nie jesteśmy omnibusami, uczymy się przez całe życie, a najlepszą nauką jest rozmowa. Jak się komuś coś karze zrobić, to robi to po łebkach. A jak się kogoś przekona do tego, aby zaufał temu, co się robi, to odda 100 procent.

- Zdarza się, że starsi zawodnicy, z którymi zna się Pan jeszcze z boiska, przychodzą i mówią, że to albo tamto trzeba byłoby zmienić, a Pan bierze to pod uwagę?

- Zawsze wysłucham. Raczej z problemami jednak do mnie nie przychodzą, tylko ja wychodzę do nich i z nimi rozmawiam, pytam, co sądzą o takim a nie innym moim pomyśle.

- Efekty pracy z zespołem są widoczne, bo Wisła wygrała trzy ostatnie mecze. To pierwsza taka seria w tym sezonie. Odetchnął Pan z ulgą?

- Odetchnąłem, ale wcześniej zawsze mówiłem, że wierzę w chłopaków, bo są to zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Wielu z nich zdobywało mistrzostwo Polski czy mistrzostwa innych krajów. Problemem była blokada psychiczna w głowie, której trzeba się było pozbyć.

- Odradza się zespół?

- Zaczęli tworzyć kolektyw. To jest duży plus. Wcześniej były sytuacje, w których jak coś nie szło, to zawodnicy już na boisku szukali winnego, komentowali swoją grę i byli zaabsorbowani tym, żeby wytykać sobie błędy, a nie wzajemnie pomagać. Teraz na boisku jest asekuracja i walka. Jeden za drugiego pracuje. Dopiero później, już w szatni, jest czas na tłumaczenie, co można było zrobić lepiej.

- O tym, że w tej drużynie grał Maor Melikson, jeszcze ktoś pamięta?

- Maor jest świetnym zawodnikiem. Cała gra i odpowiedzialność skupiała się na nim. Wszyscy wierzyli, że jak będzie otrzymywał jak najwięcej piłek i będzie je rozgrywał, to da nam bramki i punkty. A jak rywal rozszyfrował grę Wisły, to efekt był taki, że punktów nam brakowało. Teraz jak wszyscy zawodnicy biorą odpowiedzialność za kreowanie gry, to rywal ma problem, aby nas rozszyfrować.
- Pana zawodnicy w**ostatnich zwycięskich meczach żwawiej się ruszali na boisku niż w jesiennej rundzie. Teraz drużyna jest lepiej przygotowana pod względem fizycznym?**

- Nie widzę tego. Były przecież opinie, że zespół został źle przygotowany. Trzeba zrobić odpowiednią bazę, aby wyjść na boisko i przez 90 minut dobrze się prezentować.

- Sprawdziło się więc bieganie na obozie przed śniadaniem?

- To była podstawa do tego, żeby móc robić inne ćwiczenia, które sprawiły, że pod koniec meczu Patryk Małecki zabiera piłkę przy jednej szesnastce i znajduje się pod drugą, wygrywając pojedynek biegowy z piłką z zawodnikiem, który biegnie bez piłki. A do gry wychodzi mu Ivica Iliev, który też przebiega z naszego pola karnego pod pole karne przeciwnika. Dawno nie widziałem, żeby Iliev tak biegał. Trzeba dodać, że obaj grali od początku spotkania.

- W**pierwszym meczu wiosną,zGKS-em w**Bełchatowie, nie wyglądało to optymistycznie.

- Bełchatów w tej rundzie nie przegrał meczu. W spotkaniu z nami zagrał młodzieżą, wyszli "na świeżości". W naszym przypadku była kwestia podejścia do tego meczu w głowach zawodników. Może wydawało się, że strzelenie bramki będzie kwestią czasu. Z każdą minutą bełchatowianie nakręcali się tym, że mogą nie przegrać, a nam uciekały minuty do zrealizowania planu.

- Jest Pan w pełni zadowolony ze stylu gry? Ze słabą Pogonią nie można było wygrać okazalej?

- Gdyby sędzia uznał pierwszą bramkę Rafała Boguskiego, to na pewno inaczej mecz by się ułożył. W spornych sytuacjach sędzia raczej szukał u nas jakiegoś przewinienia i nas kartkował, a nie pozwalał grać.

- Na**drugą połowę wiślacy wyszli zjednobramkowym prowadzeniem izamiast iść za**ciosem, to można było odnieść wrażenie, że przysypiają.

- Wiedzieliśmy, że Pogoń nie ma nic do stracenia i będzie chciała od razu ruszyć i cokolwiek ugrać. Wydaje mi się, że zawodnicy mogli mieć to w podświadomości. Przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy musieliśmy się przebudzić, ale myślę, że mecz i tak był pod naszą kontrolą.

- Po**tym, jak objął Pan Wisłę, były oczekiwania, że jako były trener Młodej Ekstraklasy zacznie stawiać na**młodzież.

- Z zawodników, którzy są stąd, grali już Michał Czekaj, Łukasz Burliga, Michał Chrapek, Daniel Brud, Paweł Stolarski. Michał Szewczyk wychodzi z kontuzji. Trzeba ich wprowadzać powoli. Oni muszą się jeszcze nauczyć prowadzenia gry tej drużyny. Doświadczenie zbiera się na boisku, ale też obserwując na treningu zachowania starszych zawodników, którzy kreują grę. Jest jeszcze dużo meczów i na pewno młodzież dostanie szansę.

- A**myśli Pan otym, czy dostanie szansę prowadzenia Wisły wkolejnym sezonie?**

- Nie myślę o tym. Życie wszystko pokaże. Skupiam się na najbliższym meczu, aby nie przeszkodzić zawodnikom, a im pomóc.

- Warunkiem pozostania na stanowisku jest zdobycie Pucharu Polski i medal w lidze?

- Wiadome jest, że Wisła jest takim klubem, który chce zaistnieć w europejskich pucharach. To jest ważne.

Rozmawiał Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski