Jestem wyjątkowo bezczelnym typem
Po raz pierwszy Mateusza spotkałam w czerwcu ubiegłego roku. Przyjechał do Słomnik wraz z ekipą nagłośnieniową obsługującą dwudniową plenerową imprezę "Dni Słomnik". Dbał wtedy o wszystkich wykonawców pojawiających się na scenie. Dyskretnie, taktownie i profesjonalnie poruszał się pomiędzy stosem kabli, przyłączy, wtyczek. Pomiędzy sceną a reżyserką dźwięku i światła. I spokojnie tłumił emocje, które zawsze towarzyszą koncertom na żywo. Nawiązywał też pierwsze słomnickie znajomości, głównie z wykonawcami wokalistami. Przypadli sobie do gustu, na przykład z miejscowym "Krzysztofem Cugowskim", czyli Włodzimierzem Muniowskim.
Chcesz więcej?
Kup prenumeratę cyfrową i ciesz się nieograniczonym dostępem do najlepszych artykułów w jednym miejscu
SubskrybujMasz już dostęp? Zaloguj się
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.