MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jestem!

Redakcja
Dawno, dawno temu, gdy chodziłem jeszcze do szkoły, na każdej lekcji długo czekałem, nim wyczytane będzie moje nazwisko. Gdy wreszcie, po poprzedzającym mnie w alfabecie koledze Satorze, usłyszałem: "Serczyk", odpowiadałem głośno: "Jestem!" Rzekłbym nawet, że czasem mówiłem głośniej niż trzeba. Miałem bowiem wrażenie, że jeśli z jakichś powodów zniknę z dziennika klasowego, to przestanę istnieć, przynajmniej w społeczności szkolnej. A przecież żyłem, byłem w klasie i czekałem, aż wszyscy usłyszą, że jak oni jestem także obecny.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Teraz powróciły dawne nastroje i myśli sprzed przeszło półwiecza, czym innym jednak spowodowane, a nie tylko szczeniackimi próbami znalezienia własnego rozwiązania zagadek Wszechświata.

Co pewien czas dostaję informacje, że ktoś chce decydować o mojej przyszłości, nie pytając zainteresowanego o zdanie. Gdy okazuje się, że już jestem za stary, by wystąpić w jednym szeregu z bojowymi sześćdziesięciolatkami, udaje się, że już mnie nie ma, że już jestem poza życiem ludzi "normalnych", a skoro na Rakowicach czeka już na mnie częściowo zasiedlona mogiłka, o niczym więcej nie powinienem marzyć.

Tymczasem dopiero teraz powoli znajduję czas na realizację dawno przemyślanych projektów. Przyszła pora na rozmowy z wydawcami, na powrót do Międzynarodowej Komisji Studiów Słowiańskich, do której wprowadził mnie niegdyś profesor Henryk Batowski, a przed rokiem zawiesiłem swoje członkostwo ze względu na chorobę. Wtedy też zrezygnowałem z kierowania Polsko-Ukraińską Komisją Podręcznikową.

Bo ze mną tak jest, że wiem, na ile mnie stać i ile mi jeszcze sił zostało oraz czego jeszcze mogę się podjąć z pożytkiem dla innych. Nie zaniedbuję żadnych swoich obowiązków, w tym także nauczycielskich, aliści trudno znaleźć kogoś, kto by dla zwykłej grzeczności zapytał, czy nie chciałbym jeszcze, mimo upływu lat, kontynuować swojej pracy na obecnym stanowisku? Czy dobre maniery całkiem odeszły w przeszłość?

Można jeszcze wyliczać owe chwile "zapomnienia" o starszym panu, którego mimo wszystko nie udało się zepchnąć do niebytu. Pętam się przeto po dwóch światach. W jednym wydaje mi się, że istnieję, ale w drugim - po braku uwagi ze strony otoczenia sądzić mogę, że istnieć przestałem. Najgorzej, że nie ma z kim o tym po ludzku, zwyczajnie pogadać. Do przyjaciół rozsianych po całej Polsce dostęp coraz trudniejszy, bo zanim odsprzedamy zdychającą kolej firmie Bundesbahn, tory zdążą już zarosnąć trawą. Paru serdecznych kolegów w Rzeszowie też wiosny nie czyni.

Na wszelki wypadek więc wołam, być może głośniej niż trzeba: "Jestem! Jeszcze nie odszedłem!"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski