Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jose i Josep. Kto jest najlepszym trenerem na świecie

Krzysztof Kawa
Jeszcze całkiem niedawno, gdy zbliżały się Gran Derbi, żyliśmy pojedynkiem Jose Mourinho (Real Madryt) z Josepem Guardiolą (Barcelona). Sobotni mecz w lidze hiszpańskiej będzie musiał obejść się bez nich. Bo obaj panowie wylądowali w Premier League. I teraz rozstrzygają, kto rządzi w Manchesterze - United czy City.

To rywalizacja o wiele starsza niż El Clasico. Ma to oczywiście swoje źródło w historii - futbol rodził się na Wyspach już wtedy, gdy Imperium Brytyjskie wciąż rosło w siłę. Podczas wielkiej wystawy w 1924 roku Londyn pochwalił się światu swoimi imperialnymi zdobyczami. Przydał się przy tej okazji zbudowany z betonu (co było wówczas szczytem nowoczesności) stadion Wembley. Na uroczystym nabożeństwie dziękczynnym w Dzień Imperium pojawiło się 90 tysięcy osób. Wydaje się bardzo dużo, jeśli się nie wie, że rok wcześniej mecz West Hamu z Bolton Wanderers obejrzało w tym samym miejscu 127 tysięcy widzów.

Dziś na nowe Wembley nie ma szans wejść tylu kibiców, ale nie dlatego, że brakuje chętnych, chodzi jedynie o względy bezpieczeństwa. Potyczki West Hamu, QPR, Tottenhamu, nie mówiąc o Arsenalu i Chelsea, oglądają na całym świecie - nie tylko w krajach dawnego imperium - setki milionów telewidzów. Wszyscy oni żyją też derbami Manchesteru.

Gdyby przed wielu laty powiódł się plan sir Aleksa Fergusona, Guardiola, ówczesny piłkarz Barcy, trafiłby na Old Trafford i dziś z całą pewnością nikt w City nie pozwoliłby na to, by to on stanął za sterami „The Citizens”. Pep odrzucił jednak ofertę i jego życie popłynęło w kierunku błękitnej części robotniczego miasta na północy Wyspy.

W ostatnich dniach rozgorzała dyskusja, czy Guardiola jest już najlepszym trenerem na świecie. Czy ostatecznie zdystansował Mourinho, samozwańczego „The Special One” („Nie mówię, że jestem najlepszy, ale nie znam lepszego od siebie”). Przyczynkiem był ich ostatni mecz. Doszło po nim do skandalu, gdy rozeźlony porażką na własnym boisku Mourinho wkroczył do szatni rywali. Walczących - tak, tak - musieli rozdzielać policjanci. Na kwietniowy rewanż pewnie trzeba będzie ściągnąć posiłki z Londynu.

Czekające nas w sobotę Gran Derbi, bez Jose i Josepa, to przy tym straszna nuda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski