Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Marcell: Czuję, że mój komputer mnie śledzi

Rozmawiał Paweł Gzyl
Julia Marcell wystąpi 3 kwietnia w krakowskim Teatrze Variete
Julia Marcell wystąpi 3 kwietnia w krakowskim Teatrze Variete Fot. Sonia Szostak
Muzyka. Rozmowa z Julią Marcell , która na swej nowej płycie - „Proxy” - komentuje otaczającą nas rzeczywistość drapieżnego kapitalizmu.

- „Hej dziewczyno, nie idź do talent-show” – śpiewasz w piosence „Wstrzymuję czas” z nowej płyty. Co masz przeciw tego typu programom?

- Ta piosenka jest o takim zabieganiu naszym i trochę gubieniu się w tym. Talent-show służy tu jako symbol totalnie krzykliwej popkultury, nie trzymającej się jednej myśli dłużej niż przez minutę i odwracającej uwagę od rzeczy ważniejszych. To właśnie ona definiuje dziś to, do czego dążymy i to, kim się chcemy stać w życiu. Talent-show obiecuje szybką sławę, ale jest programem rozrywkowym, nie mającym już wiele wspólnego z poszukiwaniem talentów i próbą pokazywania ich szerszej publiczności. Przez ostatnie lata istnienia tego formatu zupełnie się to zgubiło.

- Ale faktem jest, że dzięki tym programom, objawiło się kilka ciekawych postaci na polskiej scenie muzycznej – choćby Dawid Podsiadło.

- Bardzo lubię to, co on robi i mocno mu kibicuję. Dawid jest jednym z niewielu artystów, którzy wykorzystali ten format dla siebie. Na pewno miał wiele szczęścia, myślę, że pewnie spotkał na swej drodze odpowiednich ludzi, no i oczywiście wykazał się wielkim talentem. Podobnym przykładem jest dla mnie Natalia Nykiel. Jeśli jednak porówna się dawną „Szansę na sukces” czy nawet pierwszego „Idola” z tym, co teraz się dzieje, sama ilość tych programów już sprawia, że mniejszą wagę przywiązuje się do ich laureatów. Bardzo łatwo wpaść niedoświadczonej osobie w sidła tego pędu i nawet przy wygranej, rozbić się o brak doświadczenia. Bo przekuć takie zainteresowanie mediów w długą karierę jest bardzo trudno.

- Drugim biegunem współczesnej telewizji są filmy pełne przemocy. O nich śpiewasz w piosence „Tarantino”?

Śpiewam o kulturze przemocy, którą świat mediów jest przesycony. Akurat sam Tarantino pojawia się w tej piosence jako pewne hasło, obraz, odnośnik. Bardzo lubię to, co robi, właśnie to jego przerysowanie, bo świetnie żongluje stereotypami. Przemoc u niego jest odrealniona, niesamowicie chwytliwa, rozrywkowa. Tymczasem my żyjemy w rzeczywistości, w której naga pierś kobieca pokazana w telewizji wywołuje wielkie oburzenie, a brutalność jest na porządku dziennym. To dziwna perspektywa. Podobnie jest z agresją wobec własnego ciała. To cała fotoszopowa rzeczywistość, która promuje porno standardy wobec kobiet i mężczyzn. To, co uznajemy za atrakcyjne staje się coraz bardziej nienaturalne.

- Funkcjonujesz w show-biznesie: odczuwasz presję kultu urody i młodości na sobie?

- Myślę, że każda kobieta to odczuwa. Presja świetnego wyglądu jest bardzo duża. Jest szereg wymogów, którym należy sprostać. Kobieta musi być „kobieca”, zgrabna, umalowana, wtedy uważa się ją za zadbaną. I młoda - od gwiazd wymagamy wiecznej młodości, a rozliczamy je z operacji plastycznych. Bycie sexy wciąż kojarzy nam się z mini, szpilkami, dużym dekoltem. Z kolei idealny mężczyzna to macho, zarabiający góry pieniędzy. Wynika to ze stereotypowo pojmowanych ról płciowych. Dla tych, którzy wyłamują się z tego modelu, mamy ciągle za mało zrozumienia.

- Te wzorce są lansowane głównie przez internet. I o tym śpiewasz na swojej nowej płycie.

- Mój związek z internetem jest ostatnio dość burzliwy. Od lat było to dla mnie najważniejsze narzędzie w pracy, ale też w życiu codziennym. Większość swoich informacji zdobywam w ten sposób. Mam jednak wrażenie, że skończył się już romantyczny mit internetu jako mównicy dla wszystkich rodem z Hyde Parku. Sieć stała się rozkrzyczana i chaotyczna. Zaczynam odczuwać skutki uboczne przesytu informacji, niemożności skupienia się na jednej rzeczy, ciągłego rozproszenia. Mam wrażenie, że za bardzo potrzebuję netu w swoim życiu – i staram się ograniczać. Tym bardziej, że coraz wyraźniej czuję, że mój komputer mnie śledzi. Korzystając z niego, oddaję mu swoją prywatność. W internecie nie ma nic za darmo, za każde zdjęcie czy film muszę zapłacić informacjami o sobie. A to najcenniejsza rzecz dla firm, które profilują swe kampanie marketingowe.

- Śpiewasz jednak: „Chyba kręci mnie kapitalizm”.

- To ironiczne. Mnie kapitalizm trochę ciśnie. Z jednej strony stwarza wrażenie świata wolności, w którym można dążyć do swojego, ale jest to złudne. Brak gatekeeperów jest tylko pozorny. Mamy świat monopolu wielkich korporacji, fala nacjonalizmu zalewa Europę i Amerykę, skrada się za nami jakaś ekologiczna katastrofa. A to wszystko jest wynikiem naszego stylu życia.

- Jak oceniasz w tym kontekście obecną sytuację w Polsce?

- Przeniosłam się z Berlina do Warszawy, bo chcę być tutaj i obserwować to, co się dzieje na własne oczy. Najbardziej wytrąca mnie z równowagi konflikt informacyjny – że z każdego medium słychać coś zupełnie innego. Trzeba przekopać całą tonę różnych informacji – a potem jakiś znajomy i tak powie: „To zupełnie nie tak!”. To jednak ważny moment dla Polski i musimy trzymać rękę na pulsie.

- To dlatego nagrałaś wreszcie płytę całkowicie po polsku?

- Już od dawna czułam potrzebę wydania z siebie mocnego komunikatu, będącego reakcją na obecną rzeczywistość. Romantyczny eskapizm wydał mi się nie na miejscu. Chciałam zareagować na setki informacji, które mnie atakują z wszystkich stron, a potem to wszystko uporządkować i zobaczyć jak ta sytuacja bezpośrednio mnie dotyka.

- Paradoksalnie choć płyta jest mocno osadzona w realiach, piosenki są bardzo melodyjne i przebojowe. Może wreszcie trafisz do mainstreamowych radiowych rozgłośni. Jesteś gotowa na wielki sukces?

- Nie zastanawiałam się nad tym. Nowe piosenki są celowo takie lekkie, bujające i chwytliwe. Nie chciałam, żeby były mroczne, ciężkie i dołujące. Pomyślałam bowiem, że zyskają przez ciekawy kontrast, staną się ciekawsze, wielowymiarowe, przez co będą silniej działać. I mam nadzieję, że tak się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski