MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już cię nie chcemy

Redakcja
W schronisku pełno jest takich nieszczęśników. Zanim jednak przygarniesz zwierzaka, dobrze przemyśl tę decyzję Fot. Anna Kaczmarz
W schronisku pełno jest takich nieszczęśników. Zanim jednak przygarniesz zwierzaka, dobrze przemyśl tę decyzję Fot. Anna Kaczmarz
Komi trafił do krakowskiego schroniska w wyniku interwencji - zabrano go z gospodarstwa, gdzie zagłodzony pies był trzymany na wrastającym mu w szyję łańcuchu. Po kilku miesiącach został adoptowany. Wrócił po dwóch dniach.

W schronisku pełno jest takich nieszczęśników. Zanim jednak przygarniesz zwierzaka, dobrze przemyśl tę decyzję Fot. Anna Kaczmarz

Opiekunka oddała go, bo "sikał w domu". Nie była w stanie zrozumieć, że ani w gospodarstwie, ani w schronisku nikt psa nie nauczył, że załatwiać należy się na spacerze. A nauczyć nie było trudno. Kiedy po czterech latach Komi trafił do innego domu, ta nauka zajęła mu raptem dwa dni.

Pracownicy schronisk i osoby prowadzące domy tymczasowe dla zwierząt wiedzą doskonale, jak potwornym przeżyciem jest dla zwierzęcia powrót z adopcji. Pies czy kot, który przyzwyczaił się do myśli, że ma dom, polubił nowe miejsce i pokochał opiekunów - nagle wraca do warunków, z których dopiero co się wydostał. A takie powroty, niestety, zdarzają się nazbyt często. Powód? Zawsze jakiś się znajdzie.

Ktoś zaadoptował psa, który po kilku dniach zaczął szaleć w domu i gonić kota. Ktoś innych przygarnął ze schroniska szczeniaka bernardyna, by oddać go po roku, bo "bo urósł za duży i jest za silny". 14-letnią suczkę oddano po kilku miesiącach z powodu niemiłego zapachu z pyszczka; okazało się, że psinka miała zaniedbane zęby. Inną suczkę zwrócono, bo zachorowała na cukrzycę. Na paranoję zakrawa przypadek oddania psa z powodu jego... mięsożerności. Właściciel był wegetarianinem i nie mógł znieść faktu, iż pies nie podziela jego upodobań kulinarnych!

Powodem oddania kota bywa przede wszystkim alergia i ciąża. Owszem, zdarzają się przypadki, że ktoś, kto ma koty, uczuli się na kolejnego; tak np. zdarzyło się pani Małgorzacie, która dobrze znosi obecność swoich dwóch kotek, ale dla przygarniętego "powodzianina" Bruna musi szukać nowego domu, bo jej organizm na tego właśnie kota zareagował alergicznie. Ale to zdarza się bardzo rzadko, za to często "alergia" jest podawana jako powód, gdy ktoś chce się pozbyć kota.

Przygarnięty ze schroniska kot wraca tam - nieraz po latach - gdy opiekunka zachodzi w ciążę lub rodzi dziecko, które "zacznie raczkować i będzie zbierać z podłogi wszystko, co znajdzie, w tym sierść, żwirek i pokarm z misek, a tego chciałabym uniknąć" (oryginalny cytat z ogłoszenia). Obecnością kota w domu straszą - niestety - ginekolodzy i pediatrzy.

Pewien kot został zwrócony do domu tymczasowego po jednym dniu, bo "zrobił kupę do kuwety i śmierdziało".

Dramat przeżyła krakowska Platynka, uratowana jako kociątko przez jedną z fundacji. W 2008 roku, w wieku 4,5 miesięcy została adoptowana przez rodzinę z Warszawy, oczywiście z zastrzeżeniem, że ma zostać wysterylizowana. Kilkanaście dni temu jej opiekunka ogłosiła, że odwozi do schroniska kotkę i innego, przygarniętego kota. Oczywiście, powodem była "alergia", przy czym nie dotyczyła ona rasowego persa, który w domu został. Oba koty przejęła wolontariuszka z Warszawy. Okazało się, że są chore i wycieńczone, a kotka jest niewysterylizowana, ma za to... usunięte pazury, "żeby nie drapała mebli". Ten brutalny zabieg jest w Polsce prawnie zakazany, ale jak widać są weterynarze, którzy tym się nie przejmują.
Czasem trudno pojąć sposób rozumowania ludzi, którzy decydują się na zwrot adoptowanego zwierzęcia. No bo jak zrozumieć osobę, która po kilku latach oddaje starą kotkę tłumacząc, że "wyjeżdża za granicę, a kotka z tęsknoty wymiotuje i mąż "po niej sprzątać nie będzie". Czego oczekiwali ludzie, którzy przygarnęli schroniskowego kociaka i oddali go po tygodniu, bo zamiast bawić się z dziećmi i mruczeć na kolanach, siedział pod szafą i "strasznie miauczał"? Albo przypadek, gdy 3-miesięczna kotka została zwrócona do domu tymczasowego, bo ponoć sterroryzowała dorosłego wilczura... Pewna kotka wróciła po 7 (!) latach - bo jej pani kupiła nowego kota. Hitem wśród powodów oddania pary 5-letnich kotów jest niewątpliwie stwierdzenie: "Zmieniliśmy wystrój wnętrza i koty nie pasują do nowego designu".

Adoptując zwierzę, należy więc dobrze przemyśleć swoją decyzję. Zastanowić się, czy stać nas na opiekę i ewentualne leczenie, czy w przypadku wyjazdu znajdziemy zastępczego opiekuna, pomyśleć o tym, że w domu może pojawić się dziecko. Sprawdzić, np. odwiedzając "zakoconych" przyjaciół, czy nikt z domowników nie cierpi na alergię. Warto poczytać - choćby w Internecie - o zachowaniach zwierząt. Przyjąć do wiadomości, że zmiana miejsca jest dla psa czy kota wielkim przeżyciem, że potrzebuje on w tym czasie ogromnej cierpliwości ze strony opiekunów.

Zwierzę nie jest rzeczą, ma swoje uczucia, potrafi bardzo cierpieć. Przyjmując je do swojego domu, bierzemy za nie odpowiedzialność - na dobre i na złe.

Barbara Matoga

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski