Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kadrowicze przekonali się, że stać ich na wiele

Redakcja
Trener Krzysztof Niedźwiedzki FOT. WACŁAW KLAG
Trener Krzysztof Niedźwiedzki FOT. WACŁAW KLAG
ROZMOWA. Trener kadry łyżwiarek szybkich KRZYSZTOF NIEDŹWIEDZKI podsumowuje pierwszą część sezonu olimpijskiego.

Trener Krzysztof Niedźwiedzki FOT. WACŁAW KLAG

- Za nami cztery Puchary Świata, w których Polacy udanie walczyli o kwalifikacje olimpijskie. Jak Pan ocenia ten czas?

- Wszystko poszło tak, jak planowaliśmy. Uzyskaliśmy wiele kwalifikacji, niektórzy zawodnicy są na listach rezerwowych. Mówiliśmy, że pięknie byłoby powtórzyć sukces z poprzednich igrzysk i wysłać do Soczi cztery kobiety. Teraz jest bardzo dobrze, bo oprócz drużyny, każda z zawodniczek wywalczyła też kwalifikację indywidualną. Poprawiły również swoje wyniki.

- Na podium była żeńska drużyna, która w klasyfikacji PŚ jest druga. Indywidualnie Katarzyna Bachleda-Curuś była druga, piąte miejsce w jednym ze startów miała Luiza Złotkowska. Z męskiej części kadry na "pudle" dwukrotnie był Zbigniew Bródka, raz męska drużyna. Jesteśmy aż tak mocni, czy były to wyniki ponad stan?

- Te występy potwierdziły, że dużo w łyżwach znaczymy. Nie doszukiwałbym się w sukcesach sensacji. Staramy się robić swoje. Najważniejsze było, żeby mieć formę na początek kwalifikacji olimpijskich, w zawodach w Calgary i Salt Lake City.

- Czego się można po Polakach spodziewać na igrzyskach w Soczi?

- Gdyby to ja wiedział... Na pewno minimum to ukończenie zawodów na punktowanych pozycjach. Myślę, że igrzyska mogą być ciekawymi dla nas zawodami. Proszę jednak pamiętać, że to jest sport, wiele może się zdarzyć. W dodatku w tym sezonie różnice w ścisłej światowej czołówce w większości konkurencji są bardzo niewielkie. W Soczi klasyfikacje mogą być zupełnie odwrócone.

- Ani razu nie użył Pan słowa "medal", choć po wynikach aż się prosi o nim wspomnieć... To presja daje się już we znaki?

- Z tymi medalami to zobaczymy jak będzie. Presji absolutnie nie odczuwamy. Jakieś ciśnienie w samej kadrze jest, ale myślę, że potrafimy nad nim zapanować. Zawodnicy profesjonalnie podchodzą do swoich obowiązków na treningu. Dzięki dobrym wynikom jeszcze bardziej przekonali się, że mogą walczyć o najwyższe pozycje.

- W ostatnich zawodach PŚ, w Berlinie, Katarzyna Bachleda-Curuś, która 1 stycznia skończy 34 lata, po raz pierwszy w w karierze stanęła indywidualnie na podium...

- Rocznikowo ma jeszcze 33 lata, więc proszę jej nie postarzać (śmiech). Już wcześniej były takie "jaskółki", zapowiadające dobry wynik, brakowało jednak kropki nad "i". Teraz została postawiona. Kasia to bardzo doświadczona zawodniczka, wiele przeżyła, zarówno sukcesy, jak i porażki. Teraz potwierdziła, że stać ją na walkę z najlepszymi o zwycięstwo.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski