Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania z laniem wody

Sylwia Nowosińska
Radny Ptaszkiewicz zmierzył się z potężnym strumieniem wody...
Radny Ptaszkiewicz zmierzył się z potężnym strumieniem wody... FOT. ARCHIWUM
O tym się mówi. Sławomir Ptaszkiewicz wylał sobie na głowę kubeł zimnej wody. Zachęcił do tego także innych kandydatów na prezydenta. Wczoraj odpowiedział mu Łukasz Gibała.

Obaj kandydaci wzięli udział w akcji zorganizowanej przez Fundację ALS, która pomaga chorym na stwardnienie zanikowe boczne.

Zgodnie z jej zasadami osoba, której rzucono wyzwanie musi wpłacić pieniądze na cel charytatywny lub wylać na siebie wiadro z lodowatą wodą. Uczestnicy zabawy najczęściej korzystają z obu tych rozwiązań.

Zdania ekspertów, których poprosiliśmy o opinię, są podzielone. Dr Wojciech Jabłoński, specjalista ds. marketingu politycznego, zwraca uwagę, że udział w akcji charytatywnej byłby szlachetnym pomysłem, gdyby kandydaci nie wykorzystywali go w czasie kampanii. – Nie mogę ocenić tego gestu pozytywnie z prostego powodu: trwa kampania wyborcza. Próba zaistnienia w mediach z wykorzystaniem akcji charytatywnych to bardzo zły pomysł – twierdzi dr Jabłoński. Jego zdaniem pozostali kandydaci na prezydenta powinni odpowiedzieć na wyzwanie dopiero kiedy kampania dobiegnie końca, w przeciwnym wypadku będą działać na szkodę swojego wizerunku.

– Obaj kandydaci to ekscentrycy, którzy nie cieszą się dużym poparciem – tłumaczy psycholog prof. Zbigniew Nęcki. – Dzięki zabawom z oblewaniem wodą chcą zyskać publiczność wśród osób, które nie do końca interesują się polityką. Mam nadzieję, że ludzie nie są aż tak naiwni, żeby dać się na to nabrać – komentuje prof. Nęcki.

Innego zdania jest Adam Łaszyn, prezes agencji Media Allert Communication. – Ja tu raczej widzę plusy niż minusy. Stara zasada mówi: idź tam, gdzie media już są. Tak zrobili obaj kandydaci. Fakt, że przynosi to dodatkowo pieniądze dla potrzebujących jest atutem akcji – dodaje Adam Łaszyn.

– Poddanie się bieżącej internetowej modzie sprawia, że kandydat jest bardziej widoczny, a charakter działania zmniejsza dystans polityka pomiędzy nim a wyborcami – tłumaczy dr Agnieszka Turska- Kawa, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Jej zdaniem politycy, pokazując, że stać ich na takie działania, podkreślają podobieństwo z obserwatorami internetowego ruchu.

– Mechanizm podobieństwa ma duży wpływ na zachowania wyborcze. Ludzie podobni do nas budzą naszą sympatię i tym samym potwierdzają nasz system wartości. Zatem efekt może być widoczny w procesie podejmowania decyzji przez wyborców – tłumaczy dr Turska-Kawa.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski