Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Ameryka

Redakcja
Amerykanie kochają, aby ich ktoś nieustannie ratował. Najlepiej w tej roli czują się superbohaterowie, dlatego filmowcy chętnie korzystają z ich arsenału. Do akcji wkroczył niedawno Kapitan Ameryka, czyli legenda wśród superfacetów w trykotach.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Ostatnia dekada w kinie rozrywkowym Hollywood należy do kumpli Batmana i Spidermana. Wszelkiego typu mutanci oraz x–factorzy obsiedli fotele w garderobach Fabryki Snów. Dlaczego bossowie postawili na kino z komiksu rodem? Ameryka od tragicznych wydarzeń w Nowym Jorku jest na wojnie. I to na najbardziej poważnej wojnie od czasu Wietnamu, a może nawet 1941 roku. Popkulturę zaprzęgnięto więc w tryby maszyny tłumiącej masową depresję. Innymi słowy – superbohaterowie pełnią rolę psychoanalityka, który przekonuje, że wszystko będzie dobrze.

Pierwszy tę puszkę anty–Pandory otwarł Sam Raimi. W 2002 roku wypuścił do walki Spidermana – z ogromnym sukcesem. Człowiek Pająk w zranionej przez Bin Ladena Ameryce bił rekordy – frekwencyjne i finansowe. Nic dziwnego, że doczekał się aż trzech ekranowych wskrzeszeń, a wkrótce ujrzymy jeszcze jeden film z tej serii. W 2005 roku przełomu dokonał Christopher Nolan – jego "Batman. Początek” odsłonił nowe oblicze ekranizacji komiksowych. Film nie tylko krzepił serca, lecz wznosił się wyżej, zastanawiając nad istotą superbohatera. Koncept zdobył aplauz – wysokie noty u publiczności przełożyły się na gigantyczne zyski. Nolan powtórzył pomysł (i sukces) realizując "Mrocznego Rycerza”, jeden z najlepiej sprzedających się filmów w historii. Wkrótce zobaczymy finalną część nietoperzowej trylogii.

W międzyczasie kinowe ekrany zaludnili pobratymcy obu Manów – X–Men (aż pięć filmów!), Srebrny Surfer, Fantastyczna Czwórka, Hellboy, Constantine, Strażnicy, Marv z Miasta Grzechu, Hulk, Spirit czy Iron Man. W tym super–kalejdoskopie pojawił się nawet Superman.

Na tym tle Kapitan Ameryka ze stajni Marvela to prawdziwy weteran. Urodził się w umysłach Jeogo Simona i Jacka Kirby’ego, którzy zbudowali potęgę wydawnictwa Marvel, jeszcze przed drugą wojną światową. Do akcji wszedł niedługo przed atakiem na Pearl Harbor, a więc w czasie gorącym, gdy Stany Zjednoczonegotowały się do wojny. Miał pobudzić patriotyzm wśród Amerykanów i zachęcić do wstępowania do wojska. Nic dziwnego, że facet w trójkolorowym, nawiązującym do flagi USA trykocie największą popularność zdobył w czasie walki z państwami osi. A także zaraz po jej zakończeniu, czyli w okowach zimnej wojny.

Dlaczego piszę tak wiele o kontekście, a tak mało o tym filmie? Bo nie jest wart, by poświęcić mu więcej niż jeden akapit. Odkurzony superbohater został ubrany w staroświeckie filmowe szaty. Nie znajdziemy tu ani moralnych rozterek Batmana, ani psychologicznej wiwisekcji Strażników. Scenariusz wygląda jakby napisano go w departamencie propagandy. Natężenie patriotycznego patosu tężeje z minuty na minutę i w końcówce staje się niestrawne. Efekty specjalne, trójwymiarowy obraz i pomysły graficzne robią wrażenie, zwłaszcza jeśli ktoś lubił tropić tajne bronie III Rzeszy. Nie potrafią jednak ukryć, że Kapitan Ameryka najlepsze lata ma dawno za sobą.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski