Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kardynał

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Wśród biskupów był ostatnim Księciem Kościoła. W jakiejś mierze brało się to zapewne z różnicy generacyjnej.

Franciszka Macharskiego wprowadzał w kapłaństwo jeszcze Adam Sapieha - arystokrata słynący z tego, że potrafił wyprosić z sali obrad nuncjusza i (jak się okazało) przyszłego papieża, gdyż uważał, że polscy biskupi sami muszą rozstrzygać polskie sprawy.

Zaledwie siedem lat młodszy od Jana Pawła II Macharski z jego woli został biskupem krakowskim i zdążył jeszcze niemal przez trzy lata być w episkopacie zastępcą wyniosłego i surowego kardynała Wyszyńskiego. Zapewne także pochodzenie z krakowskiej plutokratycznej rodziny wyróżniało go stylem bycia i sprawowania urzędu od większości polskich biskupów, wywodzących się z rodzin chłopskich.

Silne więzi rodzinne stały się jednak przyczyną znanej w Krakowie tragedii, jaka dotknęła Franciszka Macharskiego. Jego zmarły w połowie lat 80. szwagier okazał się jednym z najcenniejszych szpicli, jakiego komunistycznym służbom udało się wprowadzić do krakowskiej kurii i Watykanu. A dokładne raporty z rozmów papieża z biskupem krakowskim - i nie tylko z nim - leżą dzisiaj w archiwach IPN i zapewne także na moskiewskiej Łubiance. Od wielu lat Macharski musiał duchowo zmagać się z tym ciężarem.

Słynął ze swego unikalnego sposobu prowadzenia rozmów, w których posługiwał się metaforą i przypowieścią. Gdy w 1981 roku byliśmy u niego po raz pierwszy w gronie antykomunistycznych studentów z NZS, po wyjściu nie wiedzieliśmy w zasadzie, co do nas powiedział. Kiedy wiele lat później zapytałem go o lustrację, opowiedział mi, jak w trakcie procesu kanonizacyjnego „lustrowali królową Jadwigę i niczego nie znaleźli”.

Krakowscy duchowni opowiadają, że bywał władczy i stanowczy wobec podległych mu księży. Ale w sprawach życia publicznego był zawsze ostrożny i wycofany. U swojego boku miał przez wiele lat biskupa Kazimierza Nycza, który pasjonował się polityką i zręcznie potrafił wpłynąć na jej bieg, przynajmniej na lokalnym krakowskim gruncie. W czasach komunizmu zasługą Macharskiego było nie to, że sam stał się „opozycjonistą”.

Bo się nie stał. Ale to, że niezadowolony z nadmiernego zaangażowania księży w podziemie, mimo to pogodził się w końcu z tym faktem. I tak radykalni księża opozycjoniści, jak Chojnacki, Zaleski i Jancarz, mogli (choć nie bez przeszkód) prowadzić swoją działalność na terenie jego diecezji.

Wysoki, ascetyczny i małomówny - Macharski sprawiał na pierwszy rzut oka wrażenie nieprzystępnego i oschłego hierarchy kościelnego w dawnym stylu. Trzeba go było dopiero trochę poznać, aby zobaczyć, że za tą hieratyczną formą kryje się człowiek i kapłan, który spontanicznie lubi być z ludźmi, przejmuje się ich sprawami i - co więcej - z wielką ochotą nawiązuje nić przyjaźni. Sam doświadczyłem jego bliskości i czułości.

Ale w Krakowie, i zapewne nie tylko w Krakowie, jest cały zastęp ludzi, którzy dzięki niemu z pewnym niedowierzaniem odkrywali, że biskup to ktoś w gruncie rzeczy bardzo bliski i czuły. Macharski szukał okazji, by dać ludziom to odczuć. Wyraziście mogłem to obserwować w jego licznych kontaktach z krakowską „Siemachą”. Biskupi często mają do czynienia z dziećmi podczas kościelnych celebr, gdy dzieci recytują wierszyki, w zamian za co biskupi gładzą je po główkach.

Częsta obecność Macharskiego w „Siemasze” miała zupełnie inną naturę. Przychodził, jak się przychodzi do rodziny albo przyjaciół: żeby posiedzieć, posłuchać, zapytać o to, co dzieci dzisiaj jedzą albo jakie dostały prezenty. Potrzebował do życia bliskości zwykłych ludzi. A ludzie byli zachwyceni tym, że ów Książę Kościoła naprawdę pragnie im towarzyszyć. Na wiele lat przed papieżem Franciszkiem wcielił w życie dzisiaj głoszony przez Franciszka ideał kapłaństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski