To była ostatnia runda sezonu, a w roli gościa obok Basza wystąpił... Zbigniew Bródka. Mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie szybkim ukończył oba wyścigi, choć trzeba przyznać, że na wyścigowym torze nie jest tak szybki jak na lodowym. W obu przypadkach był ostatnim z kierowców, którzy dotarli do mety.
Jesli jednak dla Bródki ten start był miłą zabawą, to Karol Basz miał nadzieję, że pokrzyżuje szyki kierowcom stale występującym w Volkswagen Castrol Cup.
W kwafilikacjach krakowianin był jednak dopiero 14. Poprawił się w wyścigach - w pierwszym awansował na 11. miejsce, a drugi ukończył na 9. pozycji. Jak ocenia ten start?
- Pomijając większe doświadczenie moich rywali, w kwalifikacjach miałem jeszcze drobny problem ze skrzynią biegów, co zaowocowało nie najlepszą pozycją startową. W wyścigach było jednak sporo walki, m.in. z tegorocznym mistrzem serii volkswagen scirocco R-Cup, więc weekend był bardzo ciekawy, a ostatecznie biorąc pod uwagę wynik czasówki, to dziewiąte i jedenaste miejsce jest całkiem niezłe - ocenił Basz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?