Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Domagalski: Trzeba się pokazywać

Rozmawiał Jacek Żukowski
Karol Domagalski mieszka i trenuje w Szczawnicy
Karol Domagalski mieszka i trenuje w Szczawnicy Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z KAROLEM DOMAGALSKIM, kolarzem angielskiej grupy One Pro Cycling.

- Wreszcie było o Panu głośno, gdy w wyścigu Tour de Korea założył Pan koszulkę lidera.

- Tak, szkoda, że jej nie utrzymałem. Niestety, „królewski” etap mnie wykończył. W sumie w klasyfikacji generalnej zająłem 14. miejsce. Gdy straciłem koszulkę, to nie miało znaczenia, czy będę 12. czy 18.

- Zespół One Pro Cycling, w którym Pan jeździ, okazał się za słaby, by Panu pomóc?

- Szefostwo grupy wysłało na ten wyścig sprinterski skład. Byłem jedynym zawodnikiem, który potrafił jeździć w górach. Po prostu zabrakło mi mocnej drużyny, by utrzymać dobrą pozycję. Na decydującym etapie do pierwszej górskiej premii wszystko układało się dobrze, potem już musiałem jechać sam i nie dałem rady. Zostaną mi jednak miłe wspomnienia - dwa wygrane etapy i posiadanie koszulki lidera przez jeden dzień.

- Ma Pan chyba jednak powody do zadowolenia, bo długo nie było o Panu słychać w zawodowym peletonie.

- Oczywiście, że są powody do zadowolenia. W końcu wygrałem dwa etapy. Wszedłem na wysoki poziom, a to dodaje mi motywacji przed kolejnymi startami. Myślę, że najlepsze lata są dopiero przede mną. Trener Zbigniew Klęk w Krakusie Swoszowice zawsze powtarzał mi, że mam spore możliwości.

- Jest Pan od pół roku w nowej grupie. Jak Pan się w niej odnajduje?

- Bardzo dobrze. Mam mocną pozycję, jestem liderem. Szefostwo teamu wie, na co mnie stać. Mam pełne zaufanie dyrektorów sportowych i kolegów z drużyny. Mam kontrakt do końca sezonu i już były sugestie, by zacząć rozmowy na temat jego przedłużenia.

- W tym tygodniu czeka Pana start w mistrzostwach Polski w Świdnicy.

- Tak, w środę (czyli dziś - przyp.) wystartuję w „czasówce”, a w niedzielę ze startu wspólnego. Chciałbym powalczyć o jak najlepszy wynik. Uważam, że jestem w formie. Na pewno dam z siebie wszystko.

- Wystąpi kilku kolarzy Krakusa. Czy możliwa jest wasza koalicja?

- Sądzę, że tak. W końcu pojadą Rafał Majka, Tomasz Marczyński, także Wojciech Migdał. Do grupy może się dołączyć Paweł Poljański, może Bartek Huzarski. Zobaczymy, kto będzie się czuł najlepiej. Temu pomożemy.

- Jakie ma Pan wspomnienia z mistrzostw Polski?

- Bardzo dobre. Zdobyłem brązowy medal w swoim ostatnim starcie jako młodzieżowiec. Było to pięć lat temu. Nie zapomnę tego dnia, w Złotoryi jechało mi się świetnie.

- Co Pana czeka jeszcze ważnego w tym sezonie?

- Zaraz po mistrzostwach Polski udam się na małe zgrupowanie, bo chcę dobrze przygotować się do Tour de Pologne. To dla mnie główny cel w tym sezonie. Będę liderem swojej grupy. Myślę, że moja forma jest na tyle wysoka, że pozwoli mi na solidną walkę. Potem pojadę jeszcze w klasyku w Londynie, w Vulecie Burgos i w wyścigu w Norwegii.

- Jako grupa angielska startujecie głównie na Wyspach?

- Nie tylko, jesteśmy grupą prokontynentalną, chcemy się też pokazać w Europie. Aby dostawać zaproszenia na wyścigi, trzeba się pokazywać na trasie.

- Nie odejdzie Pan do innego teamu?

- Jeśli miałbym go zmieniać na inny team prokontynentalny, to chyba nie. Moim marzeniem jest start w zespole z World Touru. Dążę do tego, by kiedyś mieć okazję pojechać w takiej grupie.

- Pochodzi Pan ze Skały, ale mieszka w Szczawnicy. Jest gdzie potrenować.

- Oj, tak. Choćby na podjeździe pod Przełęcz Knurowską. W okolicy mam wiele gór do treningów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski