Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Dziedzic: Może uda się zagrać z kadrą na Euro i awansować z Garbarnią do II ligi

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Karol Dziedzic
Karol Dziedzic archiwum Karola Dziedzica
Rozmowa z 18-letnim Karolem Dziedzicem, piłkarzem Garbarni Kraków, po jego kolejnych występach w reprezentacji Polski U-19.

Wystąpił pan w kadrze U-19 w Turnieju Nordyckim w Danii, w którym zajęliście trzecie miejsce. Najpierw przegraliście z gospodarzami 0:1, później pokonaliście 2:0 Szwecję. Jak wrażenia?
To był mocno obsadzony turniej, grały drużyny z naprawdę wysokiej półki, dobrze wyszkolone. To drugie spotkanie zagraliśmy o wiele lepiej niż pierwsze. Mecze były różne, bo ze Szwecją wyszliśmy innym ustawieniem i składem. Myślę, że - nie tylko moim zdaniem - lepiej to wyszło. I to już od początku, bo wcześniej z Danią nie najlepiej weszliśmy w mecz, dopiero później zaczęliśmy się rozkręcać.

W pierwszym spotkaniu zagrał pan od początku, ale tylko do przerwy. W drugim wszedł pan do gry w 70 minucie. Tak było wcześniej ustalone, czy trener chciał coś zmienić po porażce?
Uważam, że z Danią te pierwsze 45 minut pod względem ofensywnym nie było najgorsze, aczkolwiek brakowało nam troszeczkę konkretów. Nie czułem, że jestem tym do zmiany, to nie był mój najlepszy mecz, ale też nie słaby. Zmiana spowodowana była pewnie trochę zmęczeniem, choć oczywiście ja jej nie chciałem, ale trener taką decyzję podjął. Stwierdził też, że przyda się świeżość. Co ciekawe, w tym meczu przebiegliśmy jako drużyna 116 kilometrów, to sporo. Ja po jednej połowie miałem 6,5 km na liczniku.

Jaką rolę ma pan w tej drużynie?
Trener ustawia mnie trochę niżej w pomocy, na pozycji numer sześć, choć to wszystko jest uzależnione od taktyki i ustawienia. Rozmawialiśmy o pierwszym meczu, jakie są nasze odczucia co do systemu 3-5-2, w którym wcześniej graliśmy. No i ustaliliśmy, że 4-3-3 jest zdecydowanie bardziej optymalne dla naszego zespołu. Większość zawodników po prostu lepiej go zna i lepiej się w nim czuje. W tym systemie chciałbym być, tak jak w klubie, wyżej, na ósemce, nawet dziesiątce.

Widzi pan siebie jako podstawowego zawodnika tej reprezentacji?

Myślę, że tak. Nie czuję się od kogoś gorszy. Każdego dnia robię wszystko, aby pokazywać, że mogę grać w drużynie narodowej.

To tak trochę przekornie zapytam - jak się pan czuł w drużynie, w której są zawodnicy z Interu Mediolan, Arsenalu, klubów z ekstraklasy, a pan z takiej trzecioligowej Garbarni przyjechał...
Przed pierwszym zgrupowaniem miałem może nie obawy, a bardziej ciekawość, jaki jest poziom tej międzynarodowej rywalizacji, co będą prezentować inni. Po tym obozie kadry uświadomiłem sobie, że nie ma czego się bać i trzeba być pewnym siebie. Uważam, że wtedy pokazałem się z naprawdę dobrej strony. To przesądziło o tym, że nadal byłem powoływany, teraz już po raz czwarty.

Można też spojrzeć na to tak: choć na co dzień gra pan w trzeciej lidze, to jest regularnie powoływany do kadry, czyli umiejętności indywidualne są na tyle duże, że jest pan wartościową postacią drużyny.
Na pewno też dużo mi daje doświadczenie z gry z seniorami, bo to dla mnie już trzeci taki sezon. Nie da się ukryć, że seniorska piłka jest inna. W poprzednim sezonie regularnie grałem w drugiej lidze, zaliczyłem dużo meczów i minut. To było niezbędne doświadczenie, żeby teraz móc rywalizować z zawodnikami najlepszymi w kraju w moim roczniku.

Dla kadry U-19 najważniejsze będą eliminacje mistrzostw Europy, które zaczną się niebawem. W grupie macie za rywali Niemcy, Kazachstan i Macedonię Północną. Wygląda na to, że o wygraną będzie walczyć głównie z tym pierwszym zespołem.
Też tak się na to zapatrujemy. Gramy już w przyszłym miesiącu. Zrobimy wszystko, żeby awansować. Niemcy mieli ostatnio kilka spotkań, w tym z Danią, z którą teraz my rywalizowaliśmy. To były wyrównane spotkania. Poziom drużyn jest zbliżony, myślę, że jak najbardziej będzie można z nimi powalczyć.

Bardziej by pana ucieszył awans z kadrą na mistrzostwa Europy czy powrót z Garbarnią do drugiej ligi?
To podchwytliwe pytanie, nie odpowiem na nie (śmiech). Szansa gry z "orzełkiem" na piersi, tym bardziej na mistrzostwach Europy, nie zdarza się często. Wiadomo, że to jest jedno z marzeń piłkarza. W klubie też czuję się bardzo dobrze i jestem do niego przywiązany, chciałbym awansować. Może uda się osiągnąć oba te cele.

Garbarnia w lecie spadła z drugiej ligi, a na niższym poziomie szanse na rozwój są pewnie mniejsze. Zostając w klubie, trochę chyba pan zaryzykował reprezentacyjną karierę. Co zdecydowało?
Głównie to, jakie kluby się po mnie zgłosiły i jaki miały na mnie plan. Wiadomo też, że ważne były oczekiwania finansowe Garbarni za transfer. Garbarnia po prostu przedstawiła bardzo optymalny plan mojego rozwoju, celem na przyszłość jest wypromowanie mnie. To, że zostałem, nie jest więc związane z tym, że nie chce mnie w żaden sposób puścić. Po prostu stwierdziliśmy, że dla mnie najlepszą opcją będzie odbudowanie się, przede wszystkim mentalne, po poprzednim sezonie i spadku, który był dla mnie dość bolesny. Rozgrywki toczą się dalej, będę robił wszystko, by pokazywać się z jak najlepszej strony. Być może w następnym okienku transferowym zgłosi się po mnie ktoś, kto będzie konkretniejszy w działaniu.

Nie ma poczucia straconej szansy? Po sezonie w drugiej lidze, gdy jako 17-, 18-latek grał pan regularnie na niezłym poziomie, mógł to być najlepszy moment na transfer. Pan rówieśnicy z kadry są w czołowych polskich, a nawet europejskich ekipach.
Kilka klubów w Polsce było mną zainteresowanych, aczkolwiek nie były w stanie ze mną i z Garbarnią się dogadać. Nie ma się co nad tym zastanawiać. Wyszło, jak wyszło, ja po prostu działam dalej. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie.

Wspomniał pan, że pana atutem w kadrze jest doświadczenie z rozgrywek seniorskich. Mając 16 lat, regularnie grał pan w czwartoligowej Unii Oświęcim.
Przygodę z seniorską piłką zacząłem mając niespełna 16 lat. Uważam, że przeniesienie mnie do tego zespołu było przełomowym momentem. W drużynach młodzieżowych nie byłem w stanie pokazać wszystkich swoich umiejętności i zebrać takiego doświadczenia, jak w czwartej lidze. Tamten sezon (2021-2022 - przyp.) był dla mnie naprawdę bardzo ważny, złapałem dużo minut, potem udało się sfinalizować transfer do drugiej ligi, więc postęp był widoczny.

Awansował pan wtedy o dwie klasy, na poziom centralny. Będąc 17-latkiem, nie został pan rzucony na zbyt głęboką wodę?
To faktycznie duży przeskok, jeśli chodzi o poziom sportowy. Uznałem jednak, że jeżeli trafi się do dobrego miejsca, w którym szkolą cię odpowiedni ludzie, to będą w stanie dobrze cię przygotować do tego wyzwania. Mogę być wdzięczny trenerom, że obdarzyli mnie dużym zaufaniem i pozwolili pokazać się w tylu meczach, sprawdzić się na tle drugoligowców.

Trzecia liga to chyba w tej sytuacji krok w tył...
To niższy poziom, więc patrząc czysto logicznie, wydaje się, że tak. Ja jednak nie traktuję tego w ten sposób. Dla mnie to sytuacja, która spowoduje, że w przyszłości mogę zrobić krok naprzód.

Pan jest jednym z niewielu zawodników, którzy po spadku zostali w Garbarni. Jak pan ocenia tę drużynę po rewolucji kadrowej?
Z tamtego sezonu zostało nas bodajże trzech albo czterech. Mamy nowego trenera, ale go dobrze znamy, bo Marcin Pluta był w poprzednim sezonie asystentem. Teraz zbudował ten zespół, sprowadził zawodników, z którymi miał wcześniej do czynienia w innych drużynach. Później były transfery doświadczonych piłkarzy i takich, którzy wcześniej występowali w Garbarni. Uważam, że powstała z tego naprawdę solidna ekipa, która będzie walczyć o naprawdę wysokie cele w tym sezonie.

Trener Pluta traktuje pana bardziej jako "doświadczonego" czy "młodego" zawodnika? To ważne w kwestii przydzielania zadań i odpowiedzialności za grę.
W kontekście poprzedniego sezonu zmieniła się moja rola, jeśli chodzi o szatnię i przede wszystkim o boisko. Uważam, że jestem zobowiązany do tego, aby ciągnąć ten zespół jak najbardziej do góry i dawać mu jak najwięcej w każdym spotkaniu.

Początek tego sezonu w trzeciej lidze, a także w centralnym Pucharze Polski, mieliście bardzo udany. Jesteście na tyle mocni, że faktycznie możecie walczyć o wysokie cele, czy nie ma ciśnienia na wynik?
My w każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Tak się nastawiamy, że liczy się nasz najbliższy cel, a nie ten końcowy. Największą siłą tego zespołu jest to, że nie wybiegamy za daleko w przyszłość myślami, tylko po prostu każdego dnia próbujemy odkrywać swoją tożsamość piłkarską, rozwijać się jako zespół. A jeśli chodzi o wynik, to mocno wierzymy, że jeżeli będziemy realizować kolejne zadania, które sobie zakładamy, to przyjdzie on sam.

Jest pan w stanie pogodzić profesjonalną karierę piłkarską z nauką?
Maturę miałem w tamtym roku szkolnym. Jeśli chodzi o dalszą edukację, to zapisałem się do szkoły policealnej. O studiach będę myślał później. Nie ukrywam, że teraz stawiam na piłkę nożną. Uważam, że jest to dobry moment, aby dać z siebie wszystko i móc walczyć o marzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski