Karolina Pęk: Teraz moim celem jest zwyciężyć indywidualnie

- Jakie wrażenia po najważniejszej imprezie sezonu?

- Na pewno jestem szczęśliwa ze zdobycia złotego medalu w drużynie. Satysfakcja jest tym większa, że wygrałyśmy mecz z niepokonanymi dotąd Chinkami, a ja zdobyłam zwycięski punkt. Po meczu podeszłą do mnie Natalia Partyka i powiedziała, że 12 lat czekała na to złoto. To było niesamowite, bo choć Natalia jest teraz moją koleżanką z reprezentacji, to zawsze była i jest moją idolką.

- A brązowy medal indywidualnie?

- Tu mam mieszane uczucie. W półfinale dwie piłki dzieliły mnie od awansu do finału i szansy gry o złoto. Byłam tak blisko, ale zawiodła mnie głowa. Myśli kłębiły się i rywalka wygrała seta, a potem kolejne dwa. W meczu o trzecie miejsce przegrywałam z kolei 0:2 i w trzecim secie 2:6. Powiedziałam sobie wówczas, że pójdę na całość, zawzięłam się i odwróciłam losy zawodów.

- Zdobyła Pani już trzy medale igrzysk paraolimpisjkich, bo cztery lata temu był brąz w drużynie. Jest motywacja do kolejnych startów?

- Oczywiście. Moim celem jest złoty medal indywidualnie. igrzyska w Rio de Janeiro pokazały, że mogę o niego powalczyć. Trzeba tylko mocno pracować. Ostatnie cztery lata to tylko nauka i treningi. Teraz będzie tak samo.

- Po powrocie z igrzysk od razu musiała Pani startować w rozgrywkach.

- Takie jest życie sportowca. Wystartowały rozgrywki ligowe, turnieje klasyfikacyjne. Muszę pomagać drużynie w pierwszej lidze i zdobywać punkty rankingowe. Jestem dobrze przygotowana do sezonu, więc z powrotem do ligowej rywalizacji nie było najgorzej. Poważniejszą sprawą jest to, że mam miesiąc zaległości w Szkole Mistrzostwa Sportowego i teraz będę musiała wszystko nadrobić. Naukę traktuję bardzo poważnie, bo czeka mnie w tym roku szkolnym matura.

Rozmawiał Paweł Panuś