Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kas jest dużo, ale szybciej kupimy bilet w pociągu

Marcin Marzec
W kolejce po bilet trzeba stać nawet kilkadziesiąt minut
W kolejce po bilet trzeba stać nawet kilkadziesiąt minut FOT. ANDRZEJ BANAŚ
O tym się mówi. Podróżni stoją w kolejce po bilet nawet 50 minut. Wielu z nich, chcąc zdążyć na połączenie, musi go kupić w pociągu u konduktora. Wtedy jednak trzeba dopłacić 10 złotych.

Wtorek, godzina 18. Hala nowego dworca PKP Kraków Główny. Na znajdujące się tu 24 kasy, czynnych jest pięć. Specjalnymi taśmami wydzielono do nich dwie kolejki. W jednej stoi 15 osób, w drugiej 22. Staję w krótszej, bilet dostaję dokładnie po 47 minutach.

W tym czasie troje wściekłych pasażerów, w tym dwoje obcokrajowców opuszcza kolejkę, ponieważ za kilka minut odjeżdża ich pociąg. Będą zmuszeni nabyć bilet u konduktora.

– Za prowadzenie kas biletowych na dworcach odpowiadają poszczególni przewoźnicy – informuje Aleksandra Dąbek z Biura Prasowego PKP SA.

– To oni decydują również o godzinach otwarcia kas – dodaje. Rzeczniczka zaznacza, że PKP SA administruje ponad 2 tysiącami dworców i nie potrafi powiedzieć, z którymi przewoźnikami ma podpisaną umowę Kraków Główny. Odsyła do biura prasowego PKP Intercity, które – jej zdaniem – prawdopodobnie zawiadują kasami w Krakowie.

– Owszem, administrujemy tymi kasami – mówi Zuzanna Szopowska, rzeczniczka prasowa PKP Intercity. Jednak również nie potrafi wyjaśnić, dlaczego czynnych jest tylko kilka z 24 okienek, przy których podróżni czekają po kilkadziesiąt minut.

– Taka sytuacja na pewno nie powinna mieć miejsca. Skierujemy tę sprawę do wyjaśnienia w dziale, który się tym u nas zajmuje – informuje.

Powszechna niemoc pracowników PKP nie interesuje podróżnych, którzy są najbardziej poszkodowani. – Chcę tylko kupić szybko bilet, a to nie zdarza się prawie nigdy – irytuje się menedżer jednej z krakowskich korporacji, który korzysta z połączeń kolejowych do stolicy trzy, cztery razy w miesiącu.

– PKP tak podzieliło się na spółki i spółeczki, z których każda ma inne kompetencje. Sami już nie wiedzą, kto tam za co odpowiada. Po raz kolejny potwierdza się opinia, że państwowe znaczy tak naprawdę niczyje – podsumowuje.

Zbyt długie kolejki na dworcu irytują również Filipa Szatanika z Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki Urzędu Miasta. – Nie jest to na pewno sytuacja, która pozytywnie wpływa na wizerunek miasta, zwłaszcza wśród zagranicznych turystów – twierdzi. – Władze Krakowa nie mają jednak wpływu na kolej. Mimo że decyzje jej kierownictwa bezpośrednio nas dotykają – mówi Szatanik.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski