MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kasujemy mniej biletów, a miasto kasuje linie

ARKADIUSZ MACIEJOWSKI
Fot. Joanna Urbaniec
Fot. Joanna Urbaniec
Pasażerowie komunikacji miejskiej skarżą się, że po wprowadzeniu wakacyjnych rozkładów jazdy w wielu tramwajach i autobusach panuje ogromny tłok. Urzędnicy przekonują, że musieli podjąć taką decyzję, bo podróżnych w lipcu i sierpniu jest mniej i byłaby to z ich strony niegospodarność, gdyby nie zmniejszyli liczby połączeń.

Fot. Joanna Urbaniec

O TYM SIĘ MÓWI. Na ulicach mniej aut, a w tramwajach tłok, czyli tradycyjne, letnie zawirowania z rozkładami jazdy krakowskiej komunikacji miejskiej

Podróżni pytają jednak, dlaczego urzędnicy nie pozwolą im chociaż przez te dwa miesiące jeździć w mniejszym ścisku i z większą swobodą?

Przypomnijmy: wczoraj zawieszonych zostało kilkanaście krakowskich linii autobusowych i tramwajowych, a reszta, w znaczącej większości, kursuje rzadziej. Na przykład linia nr 50 w godzinach szczytu kursowała co pięć minut, teraz co 10. Efekt jest taki, że w pojazdach wielu linii, np. "trójki", nawet poza godzinami szczytu panuje ścisk. Pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu wyjaśniają, że łączna liczba kursów na wakacje została zmniejszona o 15 procent. Ich zdaniem są to maksymalne ograniczenia, na które mogli sobie pozwolić, żeby nie przekroczyć pewnych standardów, wszak wciąż wielu pasażerów w trakcie wakacji dojeżdża miejskimi autobusami i tramwajami do pracy.

- W lipcu i sierpniu po Krakowie podróżuje jednak od 25 do 30 proc. mniej pasażerów. Jak widać, ten procent pasażerów, którzy w wakacje nie korzystają z tramwajów i autobusów, jest większy niż procent obciętych kursów - przekonuje Piotr Hamarnik z ZIKiT.

Według urzedników pierwszego dnia obowiązywania nowego rozkładu zawsze mamy do czynienia z zawirowaniami. Pojazdy na niektórych liniach zapełniają się w większym stopniu niż inne ze względu na to, że niektórzy pasażerowie wolniej dostosowują się do zmian.

- Dodatkowo na to zjawisko nałożyło się zakończenie remontu pod Wawelem. Po kilku dniach wszystko powinno się unormować - zapowiada Hamarnik. I na potwierdzenie tego, że w wakacje kursuje mniej podróżnych, przytacza statystyki sprzedaży biletów z poprzedniego roku. W kwietniu 2012 r. sprzedanych zostało 157 tys. biletów okresowych, zaś w maju - 170 tys. W lipcu ta liczba spadła do 118 tys. biletów, zaś w sierpniu wyniosła 127 tys.

Spadek odnotowano też w biletach jednorazowych. W kwietniu 2012 r. sprzedano ich 5,1 mln, w maju - 4,9 mln a już w lipcu - 4,7 mln i sierpniu - 4,3 mln. Stąd, według urzędników, konieczność dostosowania liczby kursów do liczby pasażerów.

Jest też drugi powód. Mniejsze wpływy z biletów powodują, że miasto musi szukać oszczędności na uruchamianiu tramwajów i autobusów. Dzięki cięciom linii dzienny koszt obsługi komunikacji miejskiej będzie o 200 tys. zł mniejszy i wyniesie 1,1 mln zł. To, że na wielu liniach będzie jeszcze większy tłok, nie ma tu znaczenia...

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski