MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Katolicy już nie muszą się ukrywać ze swoją wiarą

Redakcja
Abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas kongresu Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Fot. Anna Kaczmarz
Abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas kongresu Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Fot. Anna Kaczmarz
ROZMOWA. Abp TADEUSZ KONDRUSIEWICZ, metropolita mińsko-mohylewski, opowiada o sytuacji na Białorusi

Abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas kongresu Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Fot. Anna Kaczmarz

Jak ksiądz arcybiskup ocenia kongres Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach?

- To było niezwykłe spotkanie. Błogosławiony czas, jak powiedział jeden z kardynałów. Bardzo się cieszę, że mogłem przyjechać do Krakowa, do Łagiewnik. Na Białorusi kult Bożego Miłosierdzia wciąż się rozwija. Podczas 70 lat prześladowań Kościoła na Wschodzie co roku modliliśmy się w Święto Miłosierdzia - my, kapłani - z Białorusi, Rosji i Ukrainy o wolność, przede wszystkim wolność religii, która jest podstawą każdej innej wolności. Aż runął Związek Sowiecki i rozpoczęło się nowe życie. Katolicy już nie muszą się ukrywać ze swoją wiarą. Dwa lata temu zorganizowaliśmy peregrynację obrazu Jezusa Miłosiernego po wszystkich parafiach. Na rekolekcje z tej okazji przychodziło bardzo wiele osób. O godz. 15, w Godzinie Miłosierdzia, w kościołach można było spotkać sporo młodych ludzi - licealistów, studentów, którzy odmawiali specjalną modlitwę - Koronkę. Obrady kongresu w Łagiewnikach potwierdziły, iż Miłosierdzie Boże jest jedyną nadzieją dla świata pogrążonego w chorobie relatywizmu moralnego i sekularyzmu.

- Jaki jest stosunek białoruskich władz do Kościoła katolickiego?

- Władze nie podejmują działań przeciwko Kościołowi. Problemem jest to, że np. w Mińsku są tylko cztery kościoły. To za mało dla 300 tys. wiernych. Trzeba wybudować kolejne. Mamy już dziewięć placów pod budowę nowych świątyń. Brakuje nam, niestety, pieniędzy.

- A problem wiz dla księży obcokrajowców, których tamtejsze władze nie chcą wydawać?

- Problem wiz dla duchownych obcokrajowców nadal istnieje. Pewnym krokiem naprzód jest umowa, wedle której, jeśli któremuś kapłanowi odmówiono przedłużenia wizy, można na jego miejsce zaproponować inną osobę. Generalnie jednak białoruskie władze chcą mieć księży pochodzących z ich kraju. Obecnie na Białorusi pracuje 440 księży. Z 260 obcokrajowców prawie wszyscy to Polacy, zaledwie kilku jest z Niemiec i Ukrainy. Ci księża są potrzebni i ja walczę o to, żeby oni tam byli. My, biskupi, mówimy władzom, że księża przyjechali, by zająć się duszpasterstwem, ale w ubiegłym roku nie przedłużono wizy czterem księżom i czterem siostrom. Mimo to, jestem dobrej myśli co do przyszłości Kościoła katolickiego na Białorusi.

- Z tego, co ksiądz arcybiskup mówi, wynika, że udaje się Wam jakoś dogadać z władzą...

- Nie mówię, że nie ma problemów. One są. Trzeba je rozwiązywać na bazie nauczania społecznego Kościoła. Ja nawet ostatnio wystąpiłem ze specjalną odezwą na ten temat. Została przyjęta, choć były różne komentarze. Nie da się wszystkiego od razu zmienić. Do tego potrzeba czasu, cierpliwości, więcej, modlitwy. Kościół katolicki jest drugim wyznaniem na Białorusi, po Kościele prawosławnym. Władze - centralne i lokalne - coraz częściej dowartościowują katolików. Kilka dni temu mieliśmy dożynki. To u nas jest wielkie święto. Zaproszono na nie biskupa prawosławnego i katolickiego. To było kiedyś nie do pomyślenia. Tak samo jak to, że w Boże Ciało procesja może iść centralną ulicą Mińska. Albo to, iż władze Brześcia mają zamiar nazwać jedną z ulic imieniem zmarłego niedawno kardynała Kazimierza Świątka, mojego poprzednika na biskupim urzędzie. Na marginesie dodam, że ulica prowadząca do miejscowego kościoła styka się z ulicą Lenina.
- To, co słyszymy o sytuacji zwykłych ludzi na Białorusi, nie napawa jednak optymizmem...

- Ta sytuacja istotnie nie jest najlepsza. Mamy sporą inflację, wysokie ceny, a to oznacza, że wielu ludzi klepie biedę. Ja to bardzo przeżywam, pamiętając rok 1991 w Moskwie. Było to samo. W Polsce zresztą też. Media pisały wówczas o terapii wstrząsowej ministra Balcerowicza. Nas też to czeka. Trzeba ten wrzód rozciąć. Już nawet władze o tym mówią.

- Ksiądz arcybiskup stara się nie mieszać do polityki, nie oceniać działań białoruskich władz.

- Wychodzę z założenia, że polityka zajmuje się sprawami tymczasowymi, Kościół zaś - wiecznymi. Niejeden raz miałem wykłady na ten temat. Na pewno nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale taka jest pozycja Kościoła i tego się trzymamy. Owszem, trzeba bronić praw człowieka, trzeba robić wszystko w imię społecznej sprawiedliwości, ale postępować tak, jak Chrystus uczył - cesarzowi co cesarskie, co boskie - Bogu.

- W ub. roku na Białorusi był patriarcha Cyryl. Kiedy będziecie witać w Mińsku papieża Benedykta XVI?

- Na razie nic na ten temat nie wiadomo. Prezydent i konferencja episkopatu wysłali zaproszenie. Trzeba czekać na odpowiedź z Watykanu. Papież powiedział: "Jak Pan Bóg mi otworzy drzwi, to ja przez nie wejdę". Trzeba modlić się, żeby te drzwi zostały otwarte.

- Czy to prawda, że na Białorusi trwają prace nad konkordatem ze Stolicą Apostolską?

- Prace trwają. Nie mogę nic więcej powiedzieć, bo ta sprawa nie leży w mojej gestii. Zajmuje się nią nuncjatura apostolska. Mam nadzieję, że ta umowa będzie podpisana. Z tym, że nie chodzi tu o konkordat. Ma to być porozumienie między Białorusią i Stolicą Apostolską.

Rozmawiała: Grażyna Starzak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski