Fot. Aleksander Gąciarz
- O co Nadwiślanka zagra na wiosnę?
- Mamy cel minimalny i cel maksymalny. Tym planem maksimum jest oczywiście walka o utrzymanie. Dla mnie osobiście najważniejsze jest jednak by to, nad czym pracujemy na treningach, założenia taktyczne, które staram się chłopakom wpoić, udawało się realizować w kolejnych meczach. Nie powiem nic odkrywczego, ale najważniejszy będzie zawsze najbliższy mecz. Żebyśmy dawali z siebie coraz więcej, czegoś nowego się uczyli. Dlatego w tej chwili skupiamy się na niedzielnym meczu z Pogonią Skotniki. To, czy się utrzymamy, okaże się w trakcie rozgrywek. Gdyby udało nam się pozostać w okręgówce, będzie bardzo dobrze. Jeżeli nie, to będziemy grali w klasie A i będziemy do tego dobrze przygotowani.
- Jako pierwszy odważył się Pan zmienić ustawienie drużyny. Nadwiślanka od niepamiętnych czasów grała trójką obrońców. Inni trenerzy, nawet jeśli próbowali od tego odejść, szybko się zrażali.
- Nie chcę negować tego ustawienia, ale dzisiaj gra się inaczej. Na razie nie ma też czym się zrażać, bo w każdym meczu, w którym graliśmy czwórką obrońców w linii, chłopcy dobrze sobie radzili. Nie było sytuacji, że pogubili się w tym systemie. Mieli kilka treningów teoretycznych, powiedziałem im, jak mają się poruszać, ćwiczymy to cały czas na zajęciach. Myślę, że coraz lepiej się w tym systemie czują. Zresztą w rozmowach sami przyznają, że chcieli zmienić sposób gry, ale nie miał im kto tego wytłumaczyć. Mój poprzednik grał jako piłkarz w systemie z trzema obrońcami, najlepiej go czuł i tego wymagał. Ja z kolei w krótkiej karierze piłkarskiej zawsze grałem czwórką obrońców.
- Co by Pana satysfakcjonowało na koniec sezonu?
- Na pewno ambicja i zaangażowanie każdego zawodnika w każdym meczu. To, żeby z każdym meczem było widać postęp, żeby piłkarze czuli radość z gry. A jeżeli chodzi o wynik sportowy, to oczywiście jak najwięcej zwycięstw.
- W Nowym Brzesku, podobnie jak w Proszowicach, ludzie kiedyś żyli piłką. Dzisiaj na mecze Nadwiślanki i Proszowianki przychodzi garstka kibiców. Jak ich przyciągnąć na stadion?
- To smutne, że ludzie nie są zainteresowani drużyną. Może, jak będziemy wygrywać, przyjdzie więcej osób. Nikogo na siłę przecież nie sprowadzimy. Można mieć tylko nadzieję, że skoro grają chłopcy z Nowego Brzeska i okolicy, przyjdą ich rodziny, koledzy, znajomi. A my będziemy robić wszystko, żeby wygrywać i dać im powody do satysfakcji.
Rozmawiał: (ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?