Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy mundial można było kupić? [WIDEO]

Remigiusz Półtorak
FIFA. Oficerowie FBI rozszerzyli śledztwo i mają dokładnie sprawdzić, w jaki sposób doszło do przyznania mundiali Rosji i Katarowi. Ale poważne zarzuty dotyczą też MŚ we Francji (1998) i RPA (2010). Do łapówek przyznał się Chuck Blazer, wpływowy działacz zmuszony do współpracy przez FBI.

Nie będzie zapowiadanego na jutro (przy okazji finału Ligi Mistrzów) spotkania europejskich działaczy, którzy mieli zastanawiać się, jaką taktykę przyjąć po wybuchu skandalu korupcyjnego w międzynarodowej federacji piłkarskiej.

WIDEO: Zatrzymany ws. korupcji oskarża Blattera. "Boję się, ale nawet moja śmierć nie zatrzyma lawiny"

Źródło: RUPTLY/x-news

Nieoczekiwana zapowiedź rezygnacji prezydenta FIFA Seppa Blattera całkowicie zmieniła sytuację. Szef UEFA Michel Platini, największy adwersarz Szwajcara, otwarcie przyznaje, że potrzeba teraz czasu na przemyślenie strategii. Nie będzie więc – przynajmniej na razie – odważnej decyzji, aby najpotężniejsze federacje europejskie zbojkotowały eliminacje do mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku.

Do takiego ruchu zachęcali szczególnie Anglicy. Nie bez powodu. To właśnie Brytyjczycy czują się najbardziej poszkodowani, bo przegrali z Rosjanami prawo organizacji imprezy, która – coraz więcej na to wskazuje – została przyznana dzięki łapówkom dla członków Komitetu Wykonawczego FIFA.

Twardych dowodów na korupcję akurat przy tym mundialu jeszcze nie ma, ale na jaw wychodzą kolejne rewelacje dotyczące wcześniejszych mistrzostw świata. Amerykańskie służby wiedziały o nich od dawna, choć dopiero wczoraj dokumenty zostały odtajnione.

Są związane przede wszystkim z zeznaniami Chucka Blazera, byłego sekretarza generalnego CONCACAF (konfederacja Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów). Były wiceszef FIFA poszedł na współpracę z FBI, gdy okazało się, że przez lata nie płacił podatków i tylko w taki sposób może uniknąć więzienia.

Za namową śledczych zaczął nagrywać rozmówców i zbierać w ten sposób dowody korupcyjne. Od dwóch lat jest poważnie chory na raka, ale jeszcze podczas przesłuchania w 2013 roku przyznał, że był świadkiem przekazywania łapówki „wspólnikowi” przed przyznaniem organizacji mundialu w 1998, a potem przed imprezą w 2010 r. w RPA.

Nazwisko wspólnika jest na razie nieznane, choć najpoważniejszy trop wiedzie do Jacka Warnera, również byłego wiceszefa FIFA, zatrzymanego w ubiegłym tygodniu i wypuszczonego za kaucją 400 tys. dolarów. Teraz jednak jest jednym z sześciu działaczy, za którymi Interpol wysłał list gończy.

WIDEO: Były działacz FIFA przyznał się do przyjmowania łapówek. "To efekt kuli śniegowej"

Źródło: TVN24/x-news

Warner był już wcześniej oskarżany o łapówkarstwo przy wyborze organizatora mistrzostw w 2022, ale żeby było ciekawiej, jego nazwisko pojawia się też w niejasnym kontekście przy przyznaniu imprezy Niemcom w 2006 roku. Już w 2003 roku gazeta „Manager Magazin” opublikowała wyniki śledztwa, z którego wynikało, że dwóch działaczy, w tym były znany piłkarz Gunther Netzer, proponowało członkom Komitetu Wykonawczego FIFA (m.in. Warnerowi) układ przewidujący łapówki za prawa do transmisji meczów ich reprezentacji z Bayernem Monachium.

Z chaosu, w którym znalazła się FIFA w ostatnich dniach, wyłaniają się dwa podstawowe pytania: w jaki sposób może się to odbić na utrzymaniu mundialu w Katarze za siedem lat i kto wypracuje sobie najlepszą pozycję startową w wyścigu po schedę po Blatterze (który już we wtorek rano, na 10 godzin przed ogłoszeniem decyzji o rezygnacji, przekazywał taką informację swojej córce Coranne, jednej z najbardziej zaufanych osób).

Jeszcze przed tygodniem wydawało się to mało realne, ale teraz sytuacja jest na tyle dynamiczna, że głosy o odebraniu imprezy małemu krajowi z Zatoki Perskiej powtarzają się coraz częściej. I co ważne – walka o to, aby przeprowadzić powtórne głosowanie w sprawie mistrzostw w 2022 roku wykracza daleko poza sport.

Jeśli do odebrania mundialu Rosji przekonują Anglicy, to zmianą gospodarza cztery lata później bardzo poważnie są zainteresowani… Amerykanie, prowadzący śledztwo w FIFA. Też nieprzypadkowo. To Stany Zjednoczone nieoczekiwanie uzyskały mniejsze poparcie niż Katar podczas głosowania w grudniu 2010 roku.

W każdym razie, lobby antykatarskie wyraźnie się ożywiło. Zastanawiające jest tylko to, że oficjalnego głosu w ostatnich dniach wciąż nie wydały władze emiratu, w przeciwieństwie do Rosjan, którzy zaciekle bronią prawa do organizacji mistrzostw za trzy lata. Wczoraj szef tamtejszego sportu Witalij Mutko po raz kolejny powtórzył, że „nie ma żadnego ryzyka”, aby odebrać im mundial.

To, jak bardzo przenika się sport z wielką polityką, najlepiej widać na przykładzie Michela Platiniego, który teraz – w opinii wielu – ma otwartą drogę do najwyższego stanowiska w FIFA. Francuz był jedynym, który otwarcie zachęcał Blattera do odejścia jeszcze przed piątkowymi wyborami. Wcześniej zapewniał, że wystartuje dopiero wtedy, gdy Szwajcar zniknie z horyzontu.

Poza tym ma za sobą najpotężniejszą konfederację (UEFA wybrała go w marcu ponownie, po raz drugi przez aklamację), ale paradoksalnie to wcale nie oznacza, że karty już zostały rozdane. Z wielu powodów. O wyborze szefa FIFA wciąż decyduje 209 federacji, a nie tylko UEFA ze swoimi 54 członkami. Tym bardziej że w ostatnich latach ugruntował się podział na Europę i resztę świata, której Blatter starał się dogadzać, jak mógł, oferując wszelakie dotacje na „rozwój futbolu”.

Bilans Platiniego jako działacza jak najbardziej się broni (rozwój Ligi Mistrzów z korzyścią dla mniejszych krajów, walka z rasizmem, wprowadzenie finansowego fair play, większe wpływy w ostatnich latach do kasy UEFA niż FIFA), ale przeciwnicy będą mu wypominać inne rzeczy.

Nie tylko słynne już spotkanie w Pałacu Elizejskim tuż przed głosowaniem na organizatora mundialu 2022 – z udziałem emira Kataru, gdy Platini postawił na ten niewielki kraj, choć wcześniej był skłonny głosować na USA. Także to, że jego syn znalazł potem pracę jako dyrektor w firmie Burrda Sports, która jest katarskim producentem sprzętu sportowego, a zięć został wybrany, aby nagrać hymn Ligi Europejskiej.

Francuz jest ciągle liderem przeciwników Blattera, ale ich spójność już nie jest taka oczywista. Jako pierwszy naruszył ją książę Ali Bin al-Hussajn – w ubiegłym tygodniu jedyny kontrkandydat Szwajcara popierany przez Platiniego – który zaraz po dymisji Blattera ogłosił, że znowu wystartuje. Mimo że nie popiera go nawet jego własna jordańska federacja…

A to oznacza, że walka znowu będzie bezpardonowa.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski