Kazimierz Czekaj wraz żoną Zofią przeszedł już na emeryturę FOT. ANNA KACZMARZ
Przedsiębiorca z sukcesem/przedsiębiorstwo z sukcesem
Kazimierz Czekaj założył swoje przedsiębiorstwo przed 41 laty. Wcześniej studiował na Politechnice Krakowskiej.
- Jeszcze w trakcie studiów wyjechałem na stypendium do Austrii. Tam zdobyłem pierwsze doświadczenie z zakresu zamszowania i powlekania materiałów. I właśnie w tym na początku specjalizowała się moja firma - tłumaczy Kazimierz Czekaj.
Z biegiem lat przedsiębiorstwo "Dragon" zmieniało jednak profil swojej działalności. - W pewnym momencie rozpoczęliśmy produkcję klejów, następnie rozpuszczalników. Dziś mamy bardzo szeroką gamę produktów ponieważ tworzymy farby, silikony, impregnaty, a także płyny do spryskiwaczy w samochodach oraz np. artykuły do czyszczenia kafelek czy lodówek - wylicza rzemieślnik.
Gdy firma Dragon powstawała na początku lat 70. ubiegłego wieku, zatrudnionych było w niej zaledwie kilka osób. Dziś w przedsiębiorstwie pracuje ponad 150 osób.
Dokładnie rok temu Kazimierz Czekaj przekazał kierowanie firmą swoim synom Piotrowi i Michałowi. Sam przeszedł wraz z żoną na emeryturę. Z Dragonem jednak całkowicie się nie rozstał i doradza swoim potomkom.
- Jestem z tego bardzo dumny. Szczególnie z tego, że synowie nie tylko przejęli rodzinny zakład, ale wprowadzili do niego nową jakość i prężnie go rozwijają - mówi przedsiębiorca.
Dragon zaczął bowiem eksportować swoje produkty do nowych krajów.
- Z naszych wstępnych analiz wynika, że w 2013 roku udało się zwiększyć obroty firmy o około 20 proc. To nie jest jednak tak, że w naszej branży zakończył się kryzys. Synowie podjęli trafne decyzje o poszerzeniu asortymentu, zdobyli nowe rynki zbytu i dlatego zrobiliśmy krok naprzód - tłumaczy Kazimierz Czekaj.
Dragonowi udało się również zawrzeć korzystne umowy z dużymi sieciami handlowymi, dzięki czemu produkty firmy pojawiają się na półkach sklepów tych sieci także za granicą. Założyciel przedsiębiorstwa zaznacza jednak, że przez 40 lat z powodzeniem udawało mu się prowadzić zakład dzięki budowaniu dobrych relacji z pracownikami.
- Udało mi się osiągnąć to, że ludzie pracują u mnie po kilkadziesiąt lat. Identyfikują się z moją firmą i dlatego wszyscy dążymy do tego, aby się rozwijać. Nie ma u mnie żadnych umów śmieciowych. Każdy jest na etacie i staram się, aby był odpowiednio wynagradzany - tłumaczy Czekaj.
I dodaje, że jeśli gdzieś uda mu się ograniczać koszty produkcji, to stara się też jednocześnie lepiej opłacić swoich pracowników.
- To łączy i przynosi profity. Nie da się budować firmy na lata, zmieniając co chwilę kadrę i otaczać się cały czas nowymi ludźmi - podsumowuje rzemieślnik w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?