Termalica Nieciecza - Korona Kielce 0:0
Termalica Bruk-Bet: S. Nowak - Ziajka, Stano, Putiwcew, Jarecki (90+1 Sołdecki) - Fryc, Pleva, Kupczak, Misak (59 Foszmańczyk), Biskup (71 Plizga) - Kędziora.
Korona: Trela - Rymaniak, Dejmek, Diaw, Sylwestrzak - Pyłypczuk (80 Gabovs), Grzelak, Cebula (71 Pawłowski), Fertovs, Sierpina (63 Marković) - Cabrera.
Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Piotr Sadczuk (Lublin) i Bartosz Heinig (Gdańsk). Żółte kartki: Diaw, Fertovs. Widzów: 2331.
Zarówno gospodarze jak i goście rozpoczęli rywalizację bardzo ostrożnie, myśląc przede wszystkim o zabezpieczeniu własnej bramki. Między innymi dlatego w pierwszych dwóch kwadransach kibice nie bardzo mieli się czym emocjonować.
W więcej z gry mieli jednak niecieczenie, którzy zdecydowanie częściej gościli pod bramką kielczan. Jako pierwszy sygnał do ataku dał Patrik Misak, który próbował zaskoczyć Dariusza Trelę strzałem z około 25 metrów, piłka poszybowała jednak minimalnie nad poprzeczką. Gorąco pod bramką Korony było także w 33 min, gdy po mocnym uderzeniu Misaka, Trela odbił piłkę przed siebie, obronił także dobitkę Patryka Fryca.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Nadal częściej w ataku było gospodarze, długo jednak nie potrafili sobie wypracować klarownych sytuacji strzeleckich. Miejscowi znakomicie wychodzili spod pressingu rywali i budowali akcje ofensywne od tyłu, w decydujących momentach, brakowało im jednak pewności siebie i zdecydowania.
Najciekawszy był ostatni kwadrans meczu, w którym obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Najpierw mocnym strzałem zza pola karnego popisał się Tomasz Foszmańczyk, Trela z trudem, ale obronił jego uderzenie. Najbliższy zdobycia gola dla gospodarzy w 88 min był Kędziora, który po składnej akcji zainicjowanej przez Dawida Plizgę i podaniu Foszmańczyka, strzelając z 7 metrów, fatalnie przestrzelił.
W doliczonym czasie gry kielczaninie także mieli doskonalą okazję do zdobycia gola, lecz Vladislavs Gabovs przegrał pojedynek z Nowakiem i mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.
- Czujemy spory niedosyt, gdyż w przekroju całego meczu byliśmy zespołem lepszym. Zawodnicy po meczu siedzieli w szatni ze spuszczonymi głowami, gdyż czuli, że zwycięstwo było w naszym zasięgu - mówił trener „Słoni” Piotr Mandrysz.
- W meczu z Termalicą tak ustawiłem zespół, by to rywale prowadzili grę, my natomiast nastawiliśmy się na kontry. Wynik oddaje to, co się działo na boisku - przyznał szkoleniowiec Korony Marcin Brosz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?