Włodzimierz Jurasz: PO(D)GLĄD NA ŚWIAT
Przejawem pierwszej z tych tendencji są nie tylko utrzymane w świątecznym sztafażu reklamy, ale i przygotowywany na ten czas repertuar filmowy, składający się w dużej mierze z amerykańskich filmów opowiadających o tzw. magii świąt, postrzeganej jednak w sposób dość jednostronny czy wręcz zlaicyzowany - nie pamiętam, by w tego rodzaju filmie ktokolwiek wybierał się na pasterkę; jedynym sposobem ponadrodzinnego przeżywania owej magii są imprezy integracyjne w biurach. Drugi sposób patrzenia ujawnia się w telewizyjnych dyskusjach z udziałem tzw. celebrytów, którzy coraz częściej mówią o tym, jak to świąt nie lubią, doradzając jednocześnie widzom, jak też te okropne dni przetrwać, na przykład zamykając się w domu i nie otwierając nikomu drzwi, bądź też wyjeżdżając na Bahamy, w najlepszym (bo kojarzącym się przynajmniej z zimą) wypadku na narty.
Oczywiście święta spędzane w towarzystwie rodziny (zwłaszcza tej dalszej, rzadko widywanej) mogą być naprawdę makabryczne, czego dowodzi chociażby jedna z żelaznych pozycji świątecznego repertuaru filmowego, czyli film "W krzywym zwierciadle. Witaj św. Mikołaju", opowiadający o perypetiach rodziny Gris-woldów, z Chevy Chasem i Beverly d'Angelo na czele, którą odwiedzają liczni krewni. Ale przecież w programie pojawiają się też tytuły takie jak "Święta last minute" (z Timem Allenem i Jamie Lee Curtis), w którym rodzina pragnąca święta zbojkotować, nie ustawiająca choinki i planująca egzotyczny wyjazd spotyka się z ostracyzmem sąsiadów...
Tak czy tak, świąteczny przekaz płynący z telewizji (i to różnych) wydaje się niejednoznaczny. Wydaje się też do pewnego stopnia odpowiadać realiom i nowym modom, choć oczywiście trudno orzec, czy lansowany w nich nowoczesny i postępowy sposób spędzania świąt jest odpowiedzią na nową obyczajowość, czy też raczej ową obyczajowość tworzy bądź współtworzy (bardzo wymowne jest zachowanie coraz liczniejszych restauracji, barów i klubów, które - dawniej w Wigilię zamknięte na cztery spusty - dziś nawet w ten wieczór działają, pozwalając bywalcom odpocząć od denerwujących rodzinnych spotkań, tych wszystkich kolęd i niejadalnych często potraw, przygotowywanych przez zacofane mamy czy babcie).
Ja jednak zachęcałbym raczej do dochowywania wierności tradycji i (nawet nielubianej) rodzinie. Bo jak kończą się święta przeżywane w samotności, dowodzi przypadek niejakiego, znanego wszystkim, Kevina...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?