Włochy – Iran 1:3 (16:25, 25:23, 21:25, 22:25)
Włochy: Kovar, Parodi, Zaytsev, Buti, Travica, Birarelli, Rossini (libero) oraz Lanza, Baranowicz.
Iran: Marouflakrani, Ghaemi, Ghafour, Mirzajanpour, Mousavi Eraghi, Zarif Ahangaran (libero) oraz Mahmoudi, Ebadipour, Mahdavi, Tashakori.
Choć Iran w ostatnich dwóch sezonach wdarł się do szerokiej światowej czołówki (m.in. 4. lokata w rozegranym w lipcu finale Ligi Światowej) , to jednak na inaugurację czempionatu należało postawić na Włochów. Ci w I secie dostali lanie, drugiego wygrali, ale w trzecim zmarnowali szansę (prowadzili w końcówce) i ostatecznie ulegli 1:3.
Najbardziej we znaki dał się im blok Persów (w tym elemencie byli lepsi 15:9), a konkretnie – Seyed Mohammed Mousavi Eraghi. Ten zawodnik 16 zdobytych przez siebie punktów aż połowę uzyskał właśnie powstrzymując Włochów. Był jednym z bohaterów spotkania.
– Zagraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz, ale nie można nas jeszcze nazywać drużyną ze światowego topu. Aby tak się stało, musimy dłużej grać na tak wysokim poziomie. A świetne wyniki mamy dopiero od dwóch lat – ocenił kapitan i rozgrywający Iran, Mir Saeid Marouflakrani.
– Przyjęcie było dobre, szybko rozgrywaliśmy akcje. Najważniejsze było to, że udawało się zatrzymywać Ivana Zaytseva – dodał trener Slobodan Kovac.
– Obie drużyny stać na grę na wyższym poziomie. Iran lepiej wytrzymywał długie wymiany, to zrobiło różnicę – nie krył trener Włochów Mauro Berutto.
Większość z ponad 7 tysięcy widzów w Kraków Arenie kibicowało Włochom. Tradycyjnie na meczach siatkarskich odliczano kolejne podbicia, w przypadku Włochów – po włosku (uno, duo, tre), w przypadku Iranu... po polsku. Jeśli goście z Bliskiego Wschodu dalej będą grać tak skutecznie, to chcąc być siatkarskim fanem z prawdziwego zdarzenia, trzeba będzie się nauczyć podstaw perskiego...
Belgia – USA 2:3 (21:25, 25:17, 16:25, 25:21, 11:15)
Belgia: Depestele, Klinkenberg, Verhees, Van De Voorde, Van Den Dries, Deroo, Derkoningen (libero) oraz Coolman, Van Walle, Valkiers, Verhanneman.
USA: Anderson, Sander, Lee, Holt, Christenson, Holt, Muagututia, E. Shoji (libero) oraz K. Shoji, Clark, Ciarelli.
Faworytem byli Amerykanie – w tym roku wygrali Ligę Światową, podczas gdy Belgowie na MŚ wrócili po 36 latach. Skazywane na pożarcie „Czerwone Smoki” postawiły się rywalom, doprowadzając do tie-breaku. W nim górę wzięło doświadczenie USA (4:8 na pierwszej przerwie technicznej).
– Zaczęliśmy stremowani, ale później było już lepiej. Zdobyliśmy punkt, choć wolałbym mieć dwa, za zwycięstwo – powiedział kapitan Belgów Frank Depestele.
– Przebieg tego meczu nie był dla nas zaskoczeniem. Dobrze wiedzieliśmy, na co stać rywali, że mają szeroki, wyrównany skład i rezerwowi mogą odmienić losy spotkania – powiedział po meczu trener amerykańskich siatkarzy, John Speraw.
Portoryko – Francja 0:3 (23:25, 22:25, 24:26)
MUNDIAL NA ŻYWO
Na mecze w Kraków Arenie są jeszcze bilety. Wejściówek praktycznie nie ma jedynie na wieczorne spotkania we wszystkie dni. Na pozostałe jest spora szansa, że będą dostępne w dniu meczu. Kasy otwarte są od godz. 10 (do 20–21 w dni meczowe, do 18 w pozostałe). Dziś dzień przerwy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?