MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy wszyscy zwariujemy...

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Gdy zapytałam świeżo upieczoną absolwentkę medycyny, dlaczego wybrała niewdzięczną specjalizację z psychiatrii, odpowiedziała, że w tej dziedzinie lekarzy jest za mało, a za chwilę wszyscy zwariują… Rzeczywiście, zmiany cywilizacyjne sprawiają, że problemy psychiczne ma coraz więcej ludzi.

Tylko w ubiegłym roku śmiercią samobójczą zginęło w Polsce 6165 osób, czyli dwukrotnie więcej niż w wypadkach drogowych. Nie zdajemy sobie sprawy, że depresje i psychozy powodują cierpienie trudniejsze do zniesienia niż jakikolwiek ból fizyczny.

Paradoksalnie, cierpienie i ból nie zawsze były przedmiotem zainteresowania medycyny. W roku 1847 podczas seminarium gromadzącego w Paryżu najwybitniejszych lekarzy ówczesnego świata prof. François Magendie pytał: „A dlaczego Akademia Nauk miałaby się interesować tym, że ludzie mniej lub bardziej cierpią?”.

Nas taka opinia szokuje. Ale możliwe jest też inne spojrzenie, wedle którego zadaniem lekarza jest naprawianie usterek. Po prostu. Jak zegarmistrz naprawia zegarek, a mechanik samochodowy - auto. Takie mechanistyczne postrzeganie chorego zdarza się dziś rzadko, dominuje podejście holistyczne, które zakłada, że stan umysłu, ciała i ducha wzajemnie na siebie wpływają.

Podczas sierpniowych upałów w warszawskim szpitalu psychiatrycznym w pokojach pacjentów temperatura wynosiła 37 stopni. Piekło? Tak. A to dlatego, że okien nie da się otworzyć, a na klimatyzację pieniędzy zabrakło. Personel rozwieszał więc mokre prześcieradła, by odrobinę ulżyć nieszczęsnym pacjentom. W necie można znaleźć opisy i fotografie upiornych warunków w szpitalach psychiatrycznych: ciasnota, grzyb na ścianach, nieliczne łazienki.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że mamy regres w stosunku do sytuacji sprzed wieku. Gdy przed I wojną światową budowano w Kobierzynie kompleks szpitalny, lekarze i architekci stworzyli na terenie liczącym 52 hektary szpital-ogród z gmachem teatru, boiskiem, kaplicą, warsztatami terapii zajęciowej i gospodarstwem ogrodniczym, którym pacjenci psychiatryczni mieli zajmować się w ramach rehabilitacji.

W piśmie, które rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz skierowała do ministra Mariana Zembali czytam: „Wszystkie badania w sposób jednoznaczny wskazują, że ta dziedzina ochrony zdrowia jest trwale niedofinansowana, a brak odpowiednich nakładów finansowych w sposób widoczny wpływa na warunki leczenia w szpitalach psychiatrycznych oraz na stan przestrzegania praw pacjentów tych szpitali”.

W dodatku planowano likwidację z trudem opracowanego Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Jako pierwszy informował o tym zagrożeniu „Dziennik Polski”, ale dopiero szeroka akcja protestacyjna przyniosła efekt. Program pozostał. Czy będzie realizowany? Doświadczenie uczy, że to zależy od presji społecznej i politycznej. Czyli od nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski