MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiepskie znicze, kiepskie wkłady, kiepskie knoty

JAR
Jak co roku, po dniu Wszystkich Świętych, odbieraliśmy telefony od Czytelników skarżących się na jakość zniczy i wkładów do nich. Tym razem zgłoszeń tych było wyjątkowo dużo.

Denerwujące drobiazgi

Pani Elżbieta: - Zauważyłam, że z roku na rok pogarsza się jakość olejowych wkładów do zniczy. Na grobie rodzinnym postawiłam w niedzielę znicze kule z olejowymi wkładami, które miały się palić prawie tydzień i drugie, na których podano informację "czas palenia - 5 dni". Gdy przyszłam na grób we Wszystkich Świętych, a więc dwa dni później, część zniczy już się nie paliła. Wkłady pogasły, mimo że została w nich jeszcze większość zawartości. Nie wiem, czy to wina tej masy olejowej, czy kiepskich knotów, ale ewidentnie są to buble.

Pan Roman: - Dlaczego duże, szklane znicze mają zazwyczaj tak wąski otwór, że nie da się do nich wsadzić tych większych wkładów olejowych, palących się przez 5 dni, lecz tylko te o mniejszej średnicy, a tym samym palące się krócej?

Pani Daniela: - Nie rozumiem, dlaczego producenci wkładów do zniczy nie robią też takich dłuższych, które nadawałyby się do najwyższych zniczy. W efekcie wysokie znicze palą się znacznie krócej niż by mogły, a poza tym umieszczanie zbyt niskiego wkładu w takim wysokim zniczu jest utrudnione. Ponieważ w wąskim otworze nie mieści się ręka, nie da się wkładu położyć, lecz trzeba go wrzucić do środka, podczas czego najczęściej gaśnie knot.

Pan Przemysław: - Po długich poszukiwaniach znalazłem w końcu odpowiednio wysokie wkłady do wyższych zniczy, ale cóż z tego, skoro stearyny było w nich niewiele - zajmowała nie więcej niż trzecią czy nawet czwartą część pojemności wkładu.

Pani Natalia: - Od lat przywykłam kłaść na mogiłach lane znicze bez pokrywek, gdyż to one najpiękniej się prezentują. Płomyk jest dobrze widoczny nie tylko wieczorem, ale także w dzień, kiedy w niektórych zniczach z przykrywką, wykonanych w dodatku z ciemniejszego, przykładowo czerwonego czy miodowego szkła, prawie wcale go nie widać. Problem jednak w tym, że takie znicze w ostatnich latach zniknęły z większości sklepów i stoisk przy cmentarzach. Gdy je w końcu znalazłam u harcerzy, notabene w cenach od 1,5 do 2,5 zł za taki sam znicz, stwierdziłam, że producent z oszczędności mocno ograniczył ilość stearyny w pojemniku. Aż z ciekawości zmierzyłam to noszoną zawsze w torebce malutką, zwijaną miarką. I okazało się, że słoik ma 8 cm wysokości, a wsad w nim - zaledwie 3 centymetry...

Pan Andrzej: - Zastanawiam się, czy producent zniczy ma obowiązek przeprowadzać jakieś testy łatwopalności plastiku, z którego robione są pokrywki do zniczy. Sądząc po tym, co widać na cmentarzach - pewnie nie. Chyba że normy są bardzo liberalne. W ostatnich dniach na wielu grobach widziałem znicze z nadpalonymi pokrywkami; dotyczyło to zwłaszcza tych "kominków" z otworami na szczycie pokrywek. Pomijając nawet fakt, że jest to niebezpieczne, gdyż od takiego płonącego plastiku mogą się zająć duże wiązanki, rosnące w pobliżu mogił krzewy itp., to trzeba wziąć pod uwagę, że podczas palenia się plastiku wydziela się wiele dioksyn i innych toksycznych związków. Ja sam - dla zdrowia i bezpieczeństwa - od razu po kupieniu zniczy odcinam zwykle scyzorykiem te kominki na pokrywkach. (JAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski