Wczorajsze wydarzenia przeczą tezie, że w duecie Hamilton - Rosberg ten drugi jest kierowcą bardziej dopieszczanym przez ekipę techniczną Mercedesa. W Singapurze posłuszeństwa odmówił bolid Niemca, popsuła się elektronika. Nico, choć miał ruszać do boju z drugiego pola, tuż za Hamiltonem, musiał startować z alei serwisowej. A po kilkunastu okrążeniach przejechanych w żółwim tempie na dobre zaparkował w serwisie. - Kierownica nie chciała działać, więc i cały samochód nie był w stanie pracować - mówił zdenerwowany. - To nasz kolejny problem z niezawodnością. A zatem to nasza słaba strona. Trzeba znaleźć przyczynę usterki, musimy mieć do auta stuprocentowe zaufanie.
Hamilton jechał ze świadomością, że zwycięstwo da mu prowadzenie - i 3-punktową przewagę - w mistrzostwach. Jechał po swoje przez połowę wyścigu, jednak wykonanie zadanie skomplikował mu samochód bezpieczeństwa, za którym kierowcy musieli pojeździć przez sześć okrążeń. W tym czasie rywale Brytyjczyka zmienili opony. On nie, a gdy przez radio wyraził niepokój o strategię teamu, usłyszał: - Tobie przewagę ma dać tempo.
No i Lewis pognał do przodu, zyskiwał nawet 2,5 sek na okrążeniu! Po zmianie opon wprawdzie wrócił za Sebastianem Vettelem, lecz po chwili go wyprzedził. Trzecie miejsce zajął partner Vettela z ekipy Red Bulla, Daniel Ricciardo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?