Kierownik, który rozpracuje grę rywala

Miłkowski w Brzesku pracował już wcześniej. W pierwszoligowym klubie był już od lipca do końca września. Wtedy trenerowi Piotrowi Stachowi pomagał w rozpracowywaniu rywali.

- W październiku rozpocząłem drugi rok studiów dziennych na katowickiej AWF. To uniemożliwiło mi dalszą pracę. Teraz uczelnia poszła mi na rękę. Mam mniejszą liczbę obowiązkowych godzin, które muszę zaliczyć. Moją prośbę uwzględniono również ze względu na to, że byłem członkiem drużyny, która zdobyła brązowy medal podczas Akademickich Mistrzostw Polski w piłce nożnej - mówi nowy-stary członek sztabu szkoleniowego Okocimskiego.

Miłkowski wrócił do Brzeska i przybyło mu obowiązków. Teraz nie tylko ma analizować mecze, ale jest również kierownikiem drużyny, najmłodszym na zapleczu ekstraklasy. Nowe zadania mu nie przeszkadzają. - Sprawami papierkowymi zajmuję się po treningach. Powoli wdrażam się w temat. Pracy jest więcej, ale można jej podołać. Okocimski to nie pierwszy klub, w którym połączono funkcję kierownika z trenerem - uważa Miłkowski.

Drugi trener ma kredyt zaufania u szkoleniowca "Piwoszy". - Wiek nie powinien przeszkadzać. Ma swoje zadania. Od tego jak je zrealizuje zależy jak będzie traktowany. Musi pamiętać, że ma do czynienia ze starszymi i często doświadczonymi zawodnikami, ale też działaczami - twierdzi Piotr Stach.

To właśnie on zaproponował współpracę Miłkowskiemu. - Znamy się od kilku lat. Trener obserwował mnie jak byłem juniorem Stadionu Śląskiego. Piłkarzem nie zostałem, bo przeszkodziła mi w tym kontuzja. Wtedy postanowiłem pozostać przy piłce w innej roli. Współpracę z Piotrem Stachem rozpocząłem, gdy prowadził Halniaka Maków Podhalański. Tam też m.in. obserwowałem rywali - opowiada Miłkowski.

(ANMI)