Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA suplement (52)
Pierwszym z nich był, wyciągnięty wprost z Yesu – Bill Bruford (bębny). Potem dołączył do nich basisto–wokalista z The Family – John Wetton. W końcu doszli do nich jeszcze: młody skrzypek – David Cross i specjalista od gry na instrumentach perkusyjnych – Jamie Muir. Nowe wcielenie King Crimson próby zaczęło w lipcu, a działalność koncertową w październiku 1972 r. Natomiast na początku roku następnego nagrało kolejny krążek długogrający – rewelacyjny album "Larks’ Tongues In Aspic”. Tuż po jego rejestracji zespół wystąpił w Marquee (10 i 11 lutego), ale już bez Muira, bo ten w czasie próby... upuścił sobie na nogę ciężki gong! A co jeszcze gorsze, zaraz potem okazało się, że mu... odbiło – bo bez powiadomienia kolegów wyjechał do Szkocji, gdzie zamieszkał w jakimś buddyjskim klasztorze.
Następnych 10 miesięcy to nieustanne koncerty i przygotowania do pracy nad kolejną płytą. I tak na samym początku roku 74, w Air Studio, kwartet nagrał dwa utwory, które najpierw opublikowano na singlu ("The Night Watch”/ "The Great Deceiver”), a potem wmontowano do całości, której nadano tytuł "Starless And Bible Black”. Co było jednak zupełnie niezwykłe, reszta tematów, które trafiły na album, została zarejestrowana w czasie koncertów (Glasgow, Zurych, Amsterdam). Ciekawe, że z częścią kompozycji zrobiono coś jeszcze dziwniejszego, bo do oczyszczonych z oklasków itp. ścieżek live dograno w studiu dodatkowe.
No to od początku. A ten jest potężny i groźny. To obsesyjny "The Great Deceiver”. Nerwowy śpiew, kłujące jak żądła gitary i przegniatające bębny podparte basem. Bezlitosne. Po tej porażającej dawce hałasu, pojawia się początkowo zwiewny (mellotron) "Lament”, który po chwili robi się twardy i bardzo rockowy. Trzecie na płycie – pozbawione słów "We’ll Let You Know”, to po prostu udokumentowanie wspaniałej i narastającej improwizacji, po której nastaje najpiękniejszy song longplaya – poetyckie "The Night Watch”. Bajka! Następne cztery utwory, są tymi już wspomnianymi rejestracjami z koncertów. I tak: najpierw rozmarzają nas skrzypce Crossa – to "Trio”; później niepokoi nas śpiewany tylko w finale "The Mincer” oraz przybierające przez 9 min na wadze, tytułowe "Starless And Bible Black”. No a całość, zamyka ponad 11–min temat "Fracture”.
Jerzy Skarżyński,Radio Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?