Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klacie – nie. Łóżku – trzy razy tak.

Redakcja
Przeczytałem, iż sześcioro aktorów Starego Teatru "nie zobaczymy już w nowych sztukach realizowanych na deskach tej sceny”. Dyrektor Jan Klata zwolnił ich z pracy.

Wacław Krupiński: KULTURAŁKI

Pytanie – naiwne, przyznaję – nie zobaczymy, bo w ich role wejdą inni, czy może te rozmaite okropieństwa zejdą po niedawnych premierach z afisza. Pisząc "okropieństwa”, opieram się na opiniach osób, w których gust wierzę, sam bowiem omijam ów teatr wielkim łukiem.

"Polski system teatralny jest dość niezdrowo przechylony w naszą, reżyserów, stronę. To niby normalna sprawa, na całym świecie rozmawia się o teatrze przez pryzmat reżyserów, ale w polskim teatrze jest to zbyt mocne. Dostrzegam brak odpowiedzialności reżyserów za to, co dzieje się w teatrach, w organizacji życia teatralnego, brak świadomości konsekwencji działań i wyborów, wreszcie rodzaj bezkarności, z jaką wchodzimy do teatrów...”. Czyż ostatnie decyzje Jana Klaty nie są tej opinii oczywistą egzemplifikacją? Jaskrawym potwierdzeniem? Oczywiście że są, acz może być zaskoczeniem fakt, iż przytoczoną opinię wygłosił... tenże Jan Klata. Raptem rok temu.

Wiem, są osobnicy mający poglądy, z którymi się nie zgadzają, lubiący je mieć, a nie lubiący stosować. Poza tym poglądy zawsze można zmienić. Byle wszystko odbyło się zgodnie z prawem, jak broni się Klata. Prawo zostawiam prawnikom, ale jest i dobry teatralny zwyczaj uprzedzania aktora stosownie wcześniej, by miał szanse poszukania pracy od nowego sezonu gdzie indziej. Cóż, Klata-reżyser nie takie zasady łamał, teraz dodał do tego łamanie ludziom życia. Mówienie aktorowi w końcu czerwca, że od jesieni nie pracuje, jest nie tylko przejawem "braku świadomości konsekwencji działań i wyborów”, ale i cynizmu i gałgaństwa, że użyję eufemizmu. Cóż, teatr coraz bardziej nie pozwala uciec od rzeczywistości, coraz mocniej pozbawia nas iluzji.

Krakowskie Miniatury Teatralne pokazały rzecz całkiem mocarną – komedię "Trzy razy łóżko” Jana Jakuba Należytego, firmowaną przez Teatr Komedia z Krakowa. Tak – z Krakowa! Nie ma on jeszcze siedziby, brakuje mu środków, ale ma właśnie Należytego, który z tą ideą nosi się już czas jakiś. Z ideą, ze spektaklami, które współtworzy, z gronem świetnych i lubianych aktorów, których na zasadach impresaryjnych zatrudnia.

We wspomnianej łóżkowej komedii bawili nas arcysmakowicie Anna Cieślak, Ada Biedrzyńska, Mateusz Damięcki i Marek Siudym, a że otrzymali od autora tekst arcyzabawny, z inteligentnym pomysłem na całość, z takoż wymyślonymi postaciami, z żywymi dialogami, atmosfera na wypełnionej po schody widowni PWST była przednia. Śmiech, nie rechot, nagradzał to kolejne kwestie, to inscenizacyjne pomysły (reżyseria Piotr Dąbrowski), to zgrabnie dopełniające aurę tej małżeńskiej komedii kostiumy Małgorzaty Żukrowskiej-Należyty (również autorki scenografii). Sztuka grana jest z wielkim powodzeniem w teatrach Białegostoku, Łodzi, Wrocławia, bo też dowiódł nią autor, że można stworzyć śmieszną, bezpretensjonalną komedię z łóżkiem w tytule i zarazem nie wpaść w pułapki łatwego świntuszenia, wulgaryzmów czy jednoznacznych dowcipasów, z obecnych kabaretów rodem.

Jeśliby tym spektaklem, wszak nie pierwszym, miał Jan Jakub Należyty wyznaczać przyszły poziom owej krakowskiej Komedii, to mówię jego planom "Trzy razy tak”. I "Trzy razy łóżko” takoż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski