Roman Ciochoń, szkoleniowiec Wolanii:
- Mieliśmy przed tym meczem spore problemy. Nie dość bowiem, że ze względu na wcześniejsze kontuzje nie mogli zagrać Piotrek Brożek, Adam Płuciennik i Dominik Adamowski, a kartki wykluczyły z tego spotkania Dominika Kaima, to jeszcze na treningu kontuzję złapał Grzesiek Jasiak. Jakby tego było mało, trzech chłopaków ze względu na pracę nie mogło jechać z nami i pojechało samochodem jednego z nich. Po drodze mieli małą stłuczkę i do Mogilan musieli dojechać taksówką. Przyjechali już po planowanej godzinie rozpoczęcia meczu, tak że tylko szybko się przebrali i wybiegli na boisko. Nie ukrywam, że sytuacja ta kosztowała mnie sporo nerwów. Pierwszą dogodną sytuację mieliśmy wprawdzie w tym spotkaniu my, ale pierwsza połowa przebiegała pod znakiem koszmarnych wręcz błędów z naszej strony. Ich efektem były dwie stracone bramki. W przerwie starałem się zmobilizować drużynę i po zmianie stron zagraliśmy zdecydowanie lepiej, ale udało nam się zdobyć jedną tylko bramkę. W sobotę czeka nas kolejny wyjazdowy mecz, z Limanovią Limanowa. Szczerze mówiąc bardzo obawiam się tego spotkania. Oprócz kontuzjowanych zawodników, czterech graczy jedzie bowiem na mistrzostwa gazowników i w tej sytuacji będę musiał wziąć do Limanowej trzech juniorów. Nie wiem co się dzieje, chyba w tej rundzie zawisła nad nami jakaś klątwa. (STM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?