MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klątwa Nanda Devi

Redakcja
Na grani Nanda Devi East Fot. archiwum wyprawy
Na grani Nanda Devi East Fot. archiwum wyprawy
"Wieloimienna bogini śmierci, Parwati - Kali- -Nanda, uznała nas widać za pątników, pobożnie odbywających pielgrzymkę, a nie za świętokradców wdzierających się do jej siedziby" - tak Janusz Klarner opisywał chwilę, gdy 2 lipca 1939 r. wraz z Jakubem Bujakiem stanął na wierzchołku Nanda Devi East (7430 m n.p.m.). Nie wiedział jeszcze, jak bardzo się mylił...

Na grani Nanda Devi East Fot. archiwum wyprawy

Polskie marzenie o podboju Himalajów ziściło się w 1939 r. Po kilkuletnich, nieudanych przymiarkach do Mount Everestu i K2, które były pilnie strzeżone przez Brytyjczyków, Polacy musieli się zadowolić mniej spektakularnym celem. Klubowi Wysokogórskiemu udało się uzyskać od władz brytyjskich pozwolenie na szturmowanie masywu Nanda Devi w Himalajach Gerwahlu. Jako cel wyprawy wybrano jego niższy wierzchołek - Nanda Devi East (7430 m n.p.m.).
Kierownikiem wyprawy został Adam Karpiński (ur. 1897), lotnik, inżynier, konstruktor lotniczy i jeden z czołowych polskich alpinistów, uczestnik wypraw w Alpy (1925-36) i Andy (1933-34), współautor pierwszego polskiego wejścia na Mercedario (6800 m n.p.m.), trzeci najwyższy szczyt Ameryki Południowej.
Dla Karpińskiego Himalaje były spełnieniem wysokogórskich marzeń. Obok niego w skład wyprawy weszli dwaj doświadczeni alpiniści: Jakub Bujak (ur. 1905) i Stefan Bernadzikiewicz (ur. 1907). Bujak był z zawodu inżynierem mechanikiem, konstruktorem silników odrzutowych. W 1931 r. wszedł samotnie na nartach na dwa najwyższe szczyty Skandynawii: Galdhoepiggen (2468 m n.p.m.) i Glittertind (2481 m n.p.m.), wspinał się w Alpach (1932-34), a w 1935 r. uczestniczył w wyprawie w Kaukaz, gdzie dokonał pierwszego wejścia północną ścianą na Burdżulę. Bernadzikiewicz, taternik, polarnik i himalaista, z zawodu również inżynier mechanik, uczestniczył w polskich wyprawach na Spitsbergen (1934 i 1936) i Grenlandię (1937). W 1935 r. brał udział w polskiej wyprawie w Kaukaz. Skład uzupełniał Janusz Klarner (ur. 1910), młody taternik i alpinista, też inżynier mechanik, kolega z pracy Jakuba Bujaka. Klarner nie miał wprawdzie na koncie poważniejszych wysokogórskich dokonań, ale doskonale radził sobie zimą w Tatrach.
Wyprawa
Wyprawa wyruszyła z Polski w kwietniu. W Almorze zwerbowano siedmiu Szerpów i zespół kulisów. 25 maja założono bazę na wysokości 4300 m n.p.m. Trzy dni później ekipa osiągnęła Przełęcz Longstaffa (5910 m n.p.m.). Po miesiącu walki z dolegliwościami spowodowanymi chorobą wysokogórską oraz opadami śniegu, spowodowanymi wcześniejszym nadejściem wichur, 30 czerwca himalaistom udało się założyć obóz piąty na wysokości 7020 m n.p.m. Zrobili to już bez Karpińskiego, który z powodu wycieńczenia musiał zejść do bazy. 2 lipca nad ranem na wierzchołek Nanda Devi East wyruszyły dwa zespoły - Jakub Bujak z Szerpą Dawą oraz Stefan Bernadzikiewicz z Januszem Klarnerem. Po kilku godzinach dotarli pod dwa groźnie wyglądające uskoki skalne. Od szczytu dzieliło ich tylko 250 metrów, ale teren był trudny. Skrajnie wyczerpany Bernadzikiewicz zdecydował się na wycofanie z akcji. Razem z nim wrócił Dawa. Bujak i Klarner pokonali uskoki i łatwą granią przedostali się na szczyt Nanda Devi East (7430 m). Była godz. 17.30.
"Fotografujemy widok, prawie całą panoramę. Główny wierzchołek wygląda stąd imponująco - bardzo stromo. Na wschód widoczna Gurla Mandhata, no i na wschód i zachód - morze szczytów" - notuje w swoim dzienniku Jakub Bujak.
Był to wówczas szósty co do wysokości ze wszystkich zdobytych szczytów świata i na długo pozostał najwyższym szczytem zdobytym przez Polaków.
Klątwa
Po sukcesie na Nanda Devi East himalaiści przenieśli się do sąsiedniej doliny, a ich kolejnym celem stał się Tirsuli (7074 m). Ambitne plany pokrzyżowała jednak tragedia. 18 lub 19 lipca w potężnej lawinie, która zeszła po oberwaniu się nawisu, zginęli Adam Karpiński i Stefan Bernadzikiewicz - ci, którzy sukcesem na Tirsuli mieli sobie odkupić fakt, że nie dane im było stanąć na wierzchołku Nanda Devi East. Ciał nigdy nie znaleziono.
Gdy Bujak i Klarner na statku w Bombaju otrzymali wiadomość o wybuchu wojny, rozdzielili się. Klarner wyruszył do Polski, a Bujak postanowił odnaleźć rodzinę. Udało mu się dotrzeć do Lwowa, gdzie spotkał się z rodzicami. Następnie przez Karpaty Wschodnie dotarł na Węgry, a stamtąd przedostał się do Francji. Tam zaciągnął się do polskiej armii i z nią trafił do Wielkiej Brytanii. Z wojska został zwolniony jednak już we wrześniu 1940 r. Ze swoim doświadczeniem był Brytyjczykom potrzebny gdzie indziej - w fabryce silników Diesla pod Londynem, skąd przeniósł się następnie do zakładów Rolls Royce'a. Został także członkiem prestiżowego Institution of Mechanical Engineers. Jego praca dotyczyła odkryć technologicznych, które objęte były ścisłą tajemnicą. Pracował m.in. przy nowym typie napędu samolotów, tzw. strumieniowym. Wciąż interesował się górami, został członkiem brytyjskiego Alpine Club. Tuż po wojnie, w przededniu powrotu do kraju, wybrał się do Kornwalii, gdzie wspinał się na wysokich klifach w okolicy St. Ives, na północnym brzegu półwyspu. 5 lipca 1945 r. ślad po nim zaginął.
- Podczas wypraw w góry ojcu towarzyszył zawsze jakiś Anioł Stróż. Najpierw był to starszy mężczyzna, który nie mógł jednak za nim nadążyć, więc jego miejsce zajęła wkrótce młoda kobieta. Razem wybrali się do Kornwalii i oboje zniknęli. Znaleziono tylko namiot i ubranie - wspomina Magdalena Bujak-Lenczowska, córka Jakuba Bujaka.
Brytyjska policja przeszukała pobliskie klify i opuszczone kopalnie. Bez skutku. Przyjęto, że Bujak uległ wypadkowi podczas wspinaczki na klifie i utonął. Rodzina przypuszcza, że jego "zniknięcie" było spowodowane faktem, że chciał wrócić do kraju, a znał zbyt dużo tajnych informacji.
Inaczej potoczyły się losy Janusza Klarnera. Przez Rumunię dotarł do Polski i po odnalezieniu swojej jednostki - I Dywizji Artylerii Konnej - walczył jako artylerzysta. Był także uczestnikiem powstania warszawskiego. Po wojnie mieszkał w Warszawie, gdzie prowadził warsztat samochodowy. Jako jedyny żyjący członek słynnej wyprawy jeździł po kraju z odczytami. Napisał także książkę "Nanda Devi", która wydana została dopiero w 1956 r. 17 września 1949 r. Klarner wyszedł ze swojego mieszkania na Saskiej Kępie i zaginął bez wieści.
- Usiłowaliśmy go szukać przez milicję, ale bez rezultatu. Ojciec dowiedział się od ówczesnego ministra sprawiedliwości, że w polskich więzieniach go nie ma. Ja jednak przez blisko dwa lata chodziłam z paczkami pod kolejne kryminały. To był jedyny sposób, żeby się dowiedzieć, czy ktoś tam jest - stanie z paczką w długiej kolejce, często na mrozie, i czekanie, czy ktoś tę paczkę przyjmie. Nie przyjęli ani razu - wspomina Jadwiga Klarner-Szymanowska, siostra Janusza.
ragedia pod Tirsuli i tajemnicze losy zdobywców Nanda Devi East spowodowały, że w kraju zaczęło się mówić o "klątwie Nanda Devi". Tym bardziej, że w hinduskiej mitologii Nanda jest jednym z przydomków bogini śmierci Kali - żony Shivy. Hinduiści wierzą, że ktokolwiek postawi stopę na szczycie Nanda Devi, będzie musiał zginąć, a jego ciała nikt nie odnajdzie.
Film
Niezwykle ciekawymi losami uczestników wyprawy zainteresowała się w latach osiemdziesiątych Anna Pietraszek, reżyser, dziennikarka i dokumentalistka, pracująca obecnie w Instytucie Pamięci Narodowej. W 1989 r., w pięćdziesiątą rocznicę zdobycia szczytu nakręciła 30-minutowy film dokumentalny "Nanda Devi. Bogini Zwycięstwa". Zbierając materiały do filmu, zainteresowała się pewną fotografią z książki Janusza Klarnera, na której Stefan Bernadzikiewicz stoi przy kamerze filmowej. Na tej podstawie stwierdziła, że podczas wyprawy musiał powstać materiał filmowy i postanowiła go odnaleźć. Była szansa, że taśma trafiła z Jakubem Bujakiem do Wielkiej Brytanii. Po kilkunastu latach poszukiwań dokumentalistka dotarła do archiwistów z British Film Institute w Londynie, którzy znaleźli w zbiorach pudełko z opisem "The Polish Expedition - Himalaya 1939". Radość trwała jednak krótko - w środku był film z innej wyprawy... Wreszcie w pudełku z napisem "Aconcagua" odnaleziono taśmę z Himalajów.
- Niestety, nie było mnie stać na podróż do Londynu, gdzie trzeba było przeprowadzić negocjacje z archiwum, ustalić prawa do filmu, opłacić jego konserwację i przegranie. Nie miałam też zaufania do żadnego z polskich producentów. Na szczęście, w grudniu 2007 r. spotkałam w IPN panią Anetę Naszyńską, producentkę i dokumentalistkę z Londynu, która zgodziła się pomóc - mówi Anna Pietraszek.
Już w styczniu udało się wydostać film z archiwum i zrobić kopię. Koszty pokryła Aneta Naszyńska. Prawa do filmu ma Magdalena Bujak-Lenczowska, córka i spadkobierczyni Jakuba Bujaka. Pierwszy, prywatny pokaz odbył się 15 lutego 2008 r. w mieszkaniu Anny Pietraszek. Okazało się, że jedenastominutowy film jest w znakomitym stanie, widać na nim wszystkich uczestników wyprawy, a szczególne wrażenie robią sceny wysokogórskie, kręcone na grani Nanda Devi East. Odkrywczynie uznały jednak, że materiał wymaga uporządkowania i komentarza. Anna Pietraszek podjęła się realizacji filmu dokumentalnego, w którym wykorzystane zostaną archiwalne zdjęcia. Premierę zaplanowano na wrzesień przyszłego roku w Zakopanem, w ramach V Spotkań z Filmem Górskim.
Śladami zdobywców
Od czasów zdobycia Nanda Devi East upłynęło już siedemdziesiąt lat. Rekord wysokości pobity został w 1960 r., gdy polscy alpiniści zdobyli Noszak (7492 m n.p.m.) w Hindukuszu Afgańskim. Od tego czasu poprzeczka została podniesiona znacznie wyżej - dość powiedzieć, że dwóch Polaków zgromadziło na swoim koncie Koronę Himalajów, czyli wszystkie czternaście ośmiotysięczników. Wyprawa z 1939 r. wciąż pozostaje jednak wielkim, bezprecedensowym osiągnięciem polskiego himalaizmu. Karpiński, Bujak, Bernadzikiewicz i Klarner przetarli szlaki Jerzemu Kukuczce, Wandzie Rutkiewicz, Krzysztofowi Wielickiemu i Annie Czerwińskiej. Teraz na arenę himalaizmu wkracza nowe pokolenie. Jego przedstawicielem jest Jan Lenczowski, wnuk Jakuba Bujaka, który poprowadzi wyprawę na Nanda Devi East, drogą polską z 1939 r. Wyprawa ruszy w kwietniu 2009 r.
Michał M. Kowalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski