MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klepacka: Z żagielkiem to się tak po prostu leci

Redakcja
ROZMOWA z ZOFIĄ NOCETI-KLEPACKĄ, brązową medalistką w żeglarskiej klasie RS:X

- Pływała Pani kiedyś na desce surfingowej?

- Oczywiście, że tak. Pływałam chyba na wszystkim, na czym się da. Szło mi nieźle, ale mimo wszystko wolę windsurfing. Na samej desce trzeba sporo namachać się rękami. Cholernie męczące. A z żagielkiem to się tak prostu leci po tych falach. I to jest piękne.

- Leci, leci, a po olimpijskim finale była Pani ledwo żywa.

- Bo to były zawody, a nie rekreacja (śmiech).

- Pytałem o surfing, bo miała Pani efektowne wejście po zdobyciu medalu. Stała Pani na desce, którą na ramionach trzymali koledzy. Strachu nie było?

- Nieeee. Nie bałam się, mam "falę" w nogach.

- Medal kosztował Panią trochę nerwów. W pewnym momencie regat wydawało się, że nic z tego będzie. Przed decydującym wyścigiem naprawdę Pani wierzyła, że się uda?

- Tak, i tylko dzięki temu zdobyłam ten brąz. Najważniejsze jest nastawienie. Mam o co walczyć - powtarzałam sobie - i walczyłam do końca.

- A gdyby się nie udało, to...?

- Nie chcę gdybać. Dziennikarze pytają mnie też, czy nie żałuję, że nie mam złota. Gdybym miała je w garści i straciła w ostatnim wyścigu, tobym żałowała. Jednak ten brąz jest dla mnie spełnieniem marzeń.

- Zanim go Pani dostała, był jeszcze jeden stresujący moment - Ukrainka Olga Maśliwiec złożyła przeciwko Pani protest. Pojawiła się obawa, że medal to jeszcze nic pewnego?

- To była dziwna sytuacja. Po wyścigu byłam potwornie zmęczona, a jednocześnie podekscytowana. Podeszła do mnie Olga i powiedziała, że składa protest. Byłam zaskoczona, bo na wodzie nie było przecież żadnej spornej sytuacji. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale trener uspokoił mnie, że nie muszę się niczego obawiać. Ale wcześniej te emocje i ten wysiłek nałożyły się na siebie i trochę sobie popłakałam. A jej protest był kuriozalny, dotyczył ubezpieczenia naszej ekipy, rzekomo niższego niż wymagają przepisy. Nawet go nie rozpatrywano, poza tym nasze papiery były w porządku. Olga nie mogła pogodzić się z czwartym miejscem, więc próbowała załatwić to inaczej. To nie było fair play.

- Może ją zmusili szefowie ekipy?

- Może, ale mimo wszystko kiepsko wyszło. Tym bardziej że Olga często do nas przyjeżdżała i z nami trenowała w Polsce. Do tej pory bardzo się przyjaźniłyśmy.

- Jakie to było uczucie stanąć wreszcie na olimpijskim podium?

- Przepiękne. Kiedy byłam mała, to sobie wyobrażałam tę chwilę. Marzyłam, że wchodzę na podium i odbieram medal. Wszystko się pokryło z tymi dziecięcymi wyobrażeniami. Było fantastycznie.

- Zapowiada Pani pół roku odpoczynku. Na kanapie?

- Nie wytrzymałabym. Chcę odpocząć od wody, ale czas będę spędzać aktywnie.

- A projekty pozasportowe? Dawniej prowadziła Pani nawet program "Raj" w telewizji, udzielała się w różnych miejsach?

- Jestem mamą 2,5-letniego syna, tak więc wystarczy mi bycie wyczynową sportsmenką.

- Na igrzyskach w Rio zamiast windsurfingu ma być kitesurfing, deska z latawcem. Na czym teraz Pani będzie pływać?
- Mam nadzieję, że windsurfing jednak zostanie. A jak nie, to zobaczymy. Może przesiądę się na łódkę, na przykład katamaran mix, to taka nowa olimpijska klasa. Albo na kite.

- Próbowała już Pani?

- Jeździłam na snowboardzie z kite'em na zamarzniętym i ośnieżonym Zalewie Zegrzyńskim. Fajna zabawa, ale tylko zabawa. Wyczynowe ściganie to będzie totalna porażka.

- Niezależnie jednak od tego, co się stanie, Pani swój medal ma.

- Ładny, prawda? To nagroda za cały wysiłek, który trzeba włożyć w treningi. Czasem jest ciężko, już się nic nie chce. A medal uskrzydla. Poza tym walczy się dla Polski, dla kibiców. Jak jest sukces, to ludzie się cieszą, wariują i są dumni. To jest coś przepięknego.

PRZEMYSŁAW FRANCZAK, Londyn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski