Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty Schetyny

Jan Maria Rokita
Karne zawieszenie posła „Misia” Kamińskiego przez władze PO okazało się zapalnikiem dla poważnego konfliktu wewnątrzpartyjnego.

Kamiński - kto wie czy nie najbardziej wyzbyta skrupułów postać polskiej polityki - został zwerbowany niegdyś do partii przez Donalda Tuska, aby jako dawny zausznik prezydenta Lecha Kaczyńskiego i autor kampanii wyborczych PiS pomógł w walce ze swymi dawnymi mocodawcami.

Po odejściu Tuska do Brukseli Kamiński stał się niemal alter ego premier Ewy Kopacz, która w jego ręce złożyła w całości socjotechnikę i PR swojego rządu. Przegrane przez PO wybory musiały stać się także klęską naczelnego spindoktora gabinetu Kopacz. Nic więc dziwnego, że nowy szef Platformy Grzegorz Schetyna podjął próbę pozbycia się „Misia”, traktowanego skądinąd w partii z niechęcią, jako „przybłęda” z ZChN-u i PiS-u.

Próba Schetyny jednak się nie powiodła. Kopacz skorzystała z okazji, aby występując w obronie swego szykanowanego pupila, zamanifestować lekceważenie dla przywództwa Schetyny. A w klubowej debacie poparł ją były marszałek Senatu Bogdan Borusewicz - polityk, który podobnie jak Kopacz swoją pozycję zawdzięczał wyłącznie Tuskowi.

Sam Kamiński zareagował zresztą w typowy dla siebie sposób, wyszydzając publicznie samego Schetynę i jego współpracowników. Niezliczone relacje w mediach na temat konfliktu zbiegły się z wystąpieniami z partii dwojga polityków: posła Jarosa, od dawna zaprzysięgłego wroga szefa PO z Dolnego Śląska i jednego z pomocników Tuska w akcji usuwania Schetyny z wszystkich pozycji w partii i państwie.

A także syna Lecha Wałęsy - Jarosława, co poprzedziło kilka zaskakująco nieprzyjaznych uwag dawnego prezydenta na temat lidera PO. Schetyna znalazł się w głębokiej defensywie, tłumacząc się podekscytowanym dziennikarzom ze swoich poczynań. A sondaże partyjne, jak łatwo się było spodziewać, pokazały spadek notowań Platformy.

Jak dotychczas polityka Schetyny ma na celu ocalenie autonomii i wewnątrzsterowności partii, co jest także warunkiem jego własnego powodzenia jako lidera. Platformie zagraża bowiem wchłonięcie do jednolitego frontu opozycji, jaki chce stworzyć „Gazeta Wyborcza”, za pomocą KOD-u i Nowoczesnej.

Tymczasem Schetyna odmówił przystąpienia do powołanego właśnie jednolitofrontowego ruchu „Wolność-Równość-Demokracja”, za co spotkały go liczne krytyki. Szef KOD-u zarzucił Platformie, iż pod przywództwem Schetyny „straciła osadzenie w rzeczywistości”, zaś lider Nowoczesnej zerwał kwietniowe „zawieszenie broni” przewidujące m.in. powstrzymanie się od transferów parlamentarzystów. Problem szefa PO tkwi w tym, że część polityków jego własnej partii (i wygląda na to, że nawet znaczna) dużo mocniej solidaryzuje się z ideą „jednolitofrontową” forsowaną przez KOD i „Gazetę Wyborczą” niż z autonomiczną strategią Schetyny.

O ile bowiem Schetyna jest niepoprawnym „patriotą Platformy” (jak sam mówił kiedyś o sobie), o tyle spora część posłów PO myśli przed wszystkim o jak najprędszym zagwarantowaniu sobie bezpiecznych miejsc na przyszłych listach wyborczych opozycji, zaś los PO i jej lidera interesuje ich w stopniu znikomym. Jasnym sygnałem takiego sposobu myślenia jest tylko na pozór zaskakująca deklaracja b. rzecznika rządu Cezarego Tomczyka, iż to Kopacz, a nie Schetyna „jest coraz bliżej pozycji lidera opozycji”.

Widać wyraźnie, że rozkład wewnętrzny PO leży dziś w interesie byłej premier, gdyż mógłby jej przynieść ofertę udziału w kierownictwie zjednoczonego frontu antypisowskiego. Pośród licznych kłopotów, przed jakimi stoi Grzegorz Schetyna, kto wie czy nie największym będzie więc poradzenie sobie z przeciwnikami wewnętrznymi, którzy ani nie pragną sukcesu własnego lidera, ani nie życzą już dobrze swojej partii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski