Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klops zamiast jabłkowych konfitur z UE

Maciej Pietrzyk
Wojciech Wojtkielewicz
Polska / Rosja / UE. Bruksela uważa, że zawyżamy straty wywołane embargiem Moskwy na nasze owoce

Rolnicy mogą zapomnieć o wysokich rekompensatach za straty spowodowane rosyjskim embargiem na polskie owoce i warzywa. Unia zamierza radykalnie ograniczyć wypłaty dla naszego kraju.

Z założeń najnowszego programu wsparcia, przygotowanego przez Komisję Europejską, wynika, że Polacy mogą liczyć jedynie na rekompensaty za ok. 18 tys. ton jabłek i gruszek, które miały trafić do Rosji. To dramatycznie mało, biorąc pod uwagę, że eksport samych jabłek wynosił ok. 700 tys. ton rocznie.

Tak niska kwota w ramach tzw. drugiej transzy pomocy wynika z tego, że KE uznała, iż w ramach pierwszej, sierpniowej transzy ubiegaliśmy się już o nieproporcjonalnie duże rekompensaty. Okazuje się, że w ciągu dwóch tygodni zawnioskowaliśmy o 146 mln euro, tymczasem żaden inny kraj UE nie domagał się więcej niż 10 mln.

KE przeznaczyła w sierpniu 125 mln euro na pomoc dla rolników z całej Unii, ale wypłaty wstrzymano. - Komisja podejrzewa, że zawyżyliśmy dane, by dostać więcej pieniędzy. Przekazaliśmy zresztą na razie tylko wstępne szacunki strat. Agencja Rynku Rolnego dopiero weryfikuje wnioski. Gdy to zrobi, przekaże oficjalne dane - mówi Piotr Zieliński, ekspert ds. rolnictwa i redaktor magazynu "Farmer".

Dopóki KE nie otrzyma oficjalnych danych z Polski, nie wypłaci 125 mln euro rolnikom w całej UE. - Gdy przedstawimy potwierdzone dane o polskich stratach, kwota zostanie rozdysponowana. Miejmy nadzieję, że wtedy komisja zmieni wyliczenia, dotyczące kolejnych transz wsparcia - mówi Zieliński.

Andrzej Kaźmierczak, wiceprezes Związku Sadowników jest dobrej myśli. Liczy, że KE w końcu uruchomi rezerwę kryzysową, sięgającą ponad 400 mln euro i wypłaci ją poszkodowanym przez rosyjskie sankcje. - Trwają na ten temat rozmowy i miejmy nadzieję, że to się uda - mówi.

Obietnice kolejnych setek milionów, mających spływać z Unii, przestały tymczasem robić wrażenie na samych rolnikach. - Dotąd nie dostaliśmy żadnej pomocy. Robi się tylko dużo szumu, a tak naprawdę zostaliśmy sami z problemami i musimy walczyć o przeżycie - narzeka Jolanta Majka, sadowniczka z Zegartowic w okolicach Dobczyc. Dodaje, że jeżeli nic się nie zmieni, to wielu producentów czeka bankructwo.

Z szacunków resortu rolnictwa wynika, że aby polscy rolnicy nie odczuli efektów rosyjskiego embarga, do końca roku musieliby uzyskać pomoc w wysokości 500 mln euro. Zdaniem prof. Stanisława Gomułki, byłego wiceministra finansów, takie wsparcie jest nierealne. - Sankcje nałożone na Rosję i jej odpowiedź uderzają w wiele branż. Unia nie ma takich pieniędzy, by wszystkim wynagrodzić straty. Rolnictwo nie będzie traktowane w sposób szczególny - tłumaczy prof. Gomułka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski