Wieńce składano wczoraj m.in. pod Ścianą Straceń w Auschwitz. W uroczystościach uczestniczyło 20 Żydów ocalonych z zagłady FOT. PAP/ANDRZEJ GRYGIEL
ROCZNICA. - Wracam tu, aby nikt nie zapomniał o piekle, które przeżyliśmy - mówiła wczoraj, 69 lat po wyzwoleniu Auschwitz, była więźniarka obozu Zofia Posmysz. A Szewach Weiss dodał: - Poczułem, że to nie są zwykłe uroczystości, jak co roku, ale prawdziwe spotkanie serc
Jeszcze nigdy posłowie z różnych krajów - nie tylko z Polski i Izraela - nie wysyłali w tym samym czasie jednoznacznego przesłania do całego świata: "Nigdy więcej". To najbardziej dobitny przekaz, który było wczoraj słychać, najpierw z Auschwitz, później z Krakowa, gdzie podczas specjalnego spotkania jego uczestnicy "pamiętając o przeszłości, patrzyli w przyszłość".
- Krocząc po tej ziemi nasiąkniętej krwią naszych braci i sióstr, musimy zapewnić nasze dzieci i przyszłe pokolenia, że można budować inny świat, pełen nadziei, bez lęku. Świat, w którym każdy Żyd będzie bezpieczny w każdym miejscu na ziemi - mówił Jariw Lewin, przewodniczący koalicji rządzącej w izraelskim parlamencie.
W rozmowie z "Dziennikiem Polskim" przyznał, że przyjechał do Auschwitz po raz pierwszy, a widok tego, co zobaczył, atmosfera, której doświadczył odcisnęły na nim bardzo silne piętno. - Gdy przechodziłem przez bramę obozu, myślałem przede wszystkim o ciotce, która tu zginęła. Przed śmiercią wysłała jeszcze list do matki. Pisała w nim, że wróci. Nie wróciła... Dzisiaj rozmiary Holokaustu pozostają niepojęte - mówi, przyznając, że blizna w sercu już pozostanie.
Spotkanie z udziałem kilkudziesięciu członków Knesetu z różnych opcji politycznych, a także wielu polskich posłów nie zakończyło się jednak wydaniem wspólnego oświadczenia w sprawie potępienia ciągle pojawiających się stwierdzeń - szczególnie w zagranicznych mediach, choć nie uniknął tego nawet prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama - o "polskich obozach koncentracyjnych". Dlaczego? - Jeszcze w czwartek taka była rekomendacja Komisji Spraw Zagranicznych - mówił nam Krzysztof Szczerski, poseł PiS.
Wczoraj wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk tłumaczył, że żaden dokument nie zostanie przyjęty, ponieważ w ostatnich dniach "zmienił się charakter spotkania". W piątek okazało się, że zmarła żona Juliego Edelsteina, przewodniczącego Knesetu, który miał stać na czele izraelskiej delegacji i dlatego nie przyjedzie on do Auschwitz i Krakowa. Jednak nawet gdyby przyjechał, do podpisania rezolucji najpewniej by nie doszło. Ambasador Izraela w Polsce Zwi Rav-Ner dał bowiem do zrozumienia, że określenie o "polskich obozach śmierci" nie jest w jego kraju ani używane, ani zrozumiałe.
Podczas wczorajszych wystąpień potępienie "polskich obozów śmierci" pojawiało się jednak wielokrotnie. Najmocniej zabrzmiał głos Kazimierza Ujazdowskiego, byłego ministra kultury. - Nigdy nie zapomnimy o Holokauście, ale też nie godzimy się na to, by Polacy byli niesłusznie oskarżani. Aby pojawiał się przekaz o "polskich obozach śmierci". Chcielibyśmy od was, przedstawicieli Knesetu, solidarności. W imię prawdy i godności - mówił Ujazdowski.
- W Polsce jesteśmy uczuleni na tym punkcie, ale nie mam wrażenia, że ktokolwiek w Izraelu myśli inaczej, niż że były to obozy niemieckie - twierdzi dr Piotr Weiser z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ.
- Wiem, że to dopiero początek drogi. Mam wystarczająco dużo pasji, żeby takie spotkania kontynuować - powiedział "Dziennikowi" Jonny Daniels, pomysłodawca i współorganizator wczorajszych uroczystości.
- Pomysł jest bardzo szczytny, ale nie sądzę, by miał znaczący wpływ na stosunki polsko-żydowskie - komentuje dr Weiser.
remigiusz.poltorak@dziennik.krakow.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?